Z torebki wygrzebałam klucze i powoli otworzyłam drzwi od mieszkania do którego Drew i Vailet od razu wbiegli.
Całą drogę zamęczali mnie jak bardzo tęsknią za swoim domem i swoimi pokojami, nie dziwie im się, gdy byliśmy u mamy nie mieli tam swoich zabawek ani swoich pokoi.
Ja jednak ani trochę nie cieszyłam się z powrotu do domu, gdybym mogła została bym u mamy, której tak mi brakowało przez te wszystkie lata.
Wiedziałam, że chociaż nie wiadomo jak bardzo chciałabym tam zostać to po prostu nie mogłam, teraz moje życie jest tutaj w Londynie, mam tu pracę, a dzieciaki szkołę i przyjaciół.
Wiem, jak ciężko jest się przeprowadzać i dostosować do nowego środowiska bo sama nie raz przez to przechodziłam, gdy byłam młodsza często się przeprowadzaliśmy przez to czym zajmował się mój ojciec którego widziałam na oczy może z 2 razy.
Nie chciałam go oglądać, nie interesowało mnie ani trochę co się dzieje z tym człowiekiem.Wtargałam za sobą walizki i zamknęłam za sobą drzwi na klucz.
Była godzina 19 a ja jutro muszę wrócić już do pracy, więc jak tylko położę spać dzieciaki sama również mam zamiar się położyć.Po umyciu Drewa i Vailet i położeniu ich spać sama także postanowiłam iść się umyć i iść spać, byłam wykończona i nie miałam nastroju na robienie czegokolwiek.
Z szafy wyjęłam piżamę oraz świeżą bieliznę i udałam się do ubikacji.Po umyciu się i zmyciu makijażu, weszłam do sypialnia, z torebki wyjęłam telefon, odpisałam na kilka wiadomości oraz szybko ogarnęłam co się działo na świecie w ciągu ostatnich paru dni.
Odłożyłam telefon uprzednio nastawiając budzik i położyłam się spać.Gdyby nie fakt, że moim budzikiem jest telefon już dawno roztrzaskałabym to urządzenie na części.
Zwlekłam się z łóżka i jak codzień rano pierwsze co to weszłam do pokoju dzieciaków z zamiarem obudzenia ich.
Drew wstał od razu, gdy tylko go obudziłam, Vailet natomiast nie miała w ogóle ochoty wstawać.-Vailet kochanie musisz wstać, sama chętnie bym jeszcze spała, ale ty masz szkołę, a ja pracę- uśmiechnęłam się do dziewczynki, a ta przecierając oczka niechętnie się podniosła.
-Śnił mi się tata- wypaliła nagle, gdy miałam wychodzić już z jej pokoju.
-Tęsknie za nim- powiedziała spuszczając głowę.
-Wiem kochanie, obiecuje Ci, że niedługo go zobaczysz, okej?- powiedziałam podchodząc do dziewczynki i pomogłam jej pościelić łóżko.Odwiozłam już dzieciaki do szkoły i byłam właśnie na parkingu przy biurze e którym pracuje.
Zabrałam torebkę oraz kluczyki i wyszłam z auta, blokując je.
Szybkim krokiem udałam się w stronę budynku.Usiadłam przy swoim stanowisku, krzywiąc się, gdy zobaczyłam stos papierów który musiałam przejrzeć i zająć się tym wszystkim.
-Witamy w pracy- odwróciłam się, gdy usłyszałam znajomy głos.
-Hej Leon co u Ciebie? - spytałam chłopaka, przytulając go na przywitanie.
Lubiłam Leona był bardzo miły i szczerze mówiąc był jednym z niewielu moich znajomych.
-U mnie po staremu, jak Twoja mama? Ma się lepiej?-Tak z mamą już okej.
-Może dałabyś się zaprosić na kawę po pracy?
-Leon bardzo chętnie, ale.. nie mogę, muszę być w domu z dzieciakami, przepraszam- odpowiedziałam uśmiechając się lekko do chłopaka.
-Okej, rozumiem.O godzinie 14 byłam padnięta, a gdy tylko widziałam kolejne papiery które muszę wypełnić lub podpisać robiło mi się nie dobrze, muszę zaraz jechać po dzieciaki więc resztę uzupełnie sobie w domu, idealny piątkowy wieczór się zapowiada.
Po przejechaniu do domu zajęłam się obiadem, mimo że jedyne na co miałam ochotę to sen, jednak muszę jakoś wytrwać do wieczora.
Vailet i Drew standardowo rozeszli się do swoich pokoju, a ja wzięłam się za robienie spaghetti, nie miałam siły ani ochoty robić czegoś bardziej twórczego.Po zjedzeniu obiadu, zmyłam naczynia i włączając telewizor w salonie wzięłam się za sprzątanie.
-Mamoo, bo ja tego nie rozumiem, pomożesz mi? - zobaczyłam koło siebie Vailet z kartami pracy.-No dobrze chodź tu- pokazałam dziewczynce żeby usiadła obok mnie na krześle i pomogłam robić jej zadania tłumacząc o co w nich chodzi.
Gdy skończyłam sprzątać oraz pomagać Vailet z lekcjami była już 19, ten dzień zleciał mi naprawdę bardzo szybko.
Wykąpałam Drewa który był marudny od godziny co ewidentnie oznaczało, że jest zmęczony i nie myliłam się, krótko po tym jak położył się do łóżka, zasnął.
Postanowiłam także umyć już Vailet, chciałam jak najszybciej mieć ciszę i zająć się papierową robotę, aby mieć wolny weekend.Potrzebowałam także kąpieli.
Weszłam do ubikacji, rozpinając koka którego miałam cały dzień oraz rozbierając się.
Umyłam włosy kokosowym szamponem, a na ciało nałożyłam mój ulubiony truskawkowy żel pod prysznic.Po umyciu się, zmyłam makijaż który mi jeszcze został oraz rozczesałam moje włosy które spięłam w warkocza na bok.
Usiadłam w salonie na kanapie, wyjmując z torby teczkę z papierami, nie miałam totalnie ochoty tego robić, ale naprawdę nie chce mi się pracować w weekend i wiem, że jeśli zrobię to teraz to będę mieć wolne całe dwa dni.
Byłam w połowie uzupełniania papierów, a na zegarku widniała juz godzina 23:21.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, kogo tu niesie o tej porze?
Odłożyłam papiery na stolik obok kanapy i udałam się powolnym krokiem do drzwi.
Otworzyłam drzwi i nie wierzyłam w to co widzę mimo iż tego nie okazywałam cieszyłam się jak głupia, widząc osobę która stała po drugiej stronie.Hejka!
Na samym wstępie chciałam podziękować wam za 65k wyświetleń, naprawdę dziękuje wam z całego serduszka!
Przepraszam, że dosyć długo mnie tu nie było, postaram się dodawać rozdziały raz w tygodniu jak kiedyś.Możecie napisać czy rozdział wam się podoba.
Besos!
CZYTASZ
Stay [J.B] 1&2
Fiksi PenggemarZwykła 16-letnia dziewczyna. Jej życie komplikuje się po tym jak wprowadziła się do innego stanu. A może jest ktoś kto ją chroni? Za wszelkie błędy przepraszam, jestem w trakcie poprawiania :)