Emilly nie odwzajemniała moje pocałunku co w jakimś stopniu mnie zabolało, po krótkiej chwili odsunąłem się od brunetki sam nie wiedząc co mnie napadło całując ją.
Było mi cholernie głupio.
Bez pytania wyminąłem dziewczynę i skierowałem się do kuchni.-Jasne, wejdź, nie ma sprawy- usłyszałem za sobą głos Emilly, na co kąciki moich ust wygięły się w uśmiech.
Po chwili dziewczyna pojawiła się w kuchni i usiadła naprzeciwko mnie.-Mogę wiedzieć co Cię tu sprowadza? Pomijając to co stało się przed chwila, bo jeśli przyszłeś do mnie..
Justin zrozum, nasze drogi się rozeszły i nic z tego nie będzie, nie ujme tego jaśniej, jedyne co nas łączy to Vailet nic więcej.Zabolało.
- Właśnie, Vailet ja nie pozwole, żebyś mi ją znowu zabrała, to także moja córka i chce ją poznać, nie trudniaj mi tego - spojrzałem na Emilly, muszę poznać Vailet mam do tego pełne prawo czy jej się to podoba czy nie, gotuje się we mnie jak pomyśle, że przez 6 lat wychowywał ją jakiś obcy typ.
Emilly
Justin miał po części racje, Vailet była także jego córką i ma on pełne prawo do widywania jej, on myśli że ja mu tego zabraniam, ale to nie tak, jeszcze tydzień temu byłam przekonana, że Justin jest martwy.
-Słuchaj, nie mam nic prz - mój telefon który leżał na parapecie dał o sobie znać.
Na wyświetlaczu zobaczyłam zdjęcie Liama, cudownie.- Halo - powiedziałam, a raczej bardziej warknęłam do telefonu.
-Emilly? Uh dzwonie tylko żeby Ci powiedzieć, że się wyprowadzam to koniec, klucze zostawie Ci u Lorren, pa - otworzyłam buzie ze zdziwienia, a do oczu momentalnie napłynęły mi łzy, on nie może mnie zostawić.- Liam, błagam - powiedziałam cicho do słuchawki, usłyszałam tylko krótki dźwięk co oznaczało zakończenie połączenia. Podeszłam do okna, opierając się o parapet.
Moje życie to pasmo porażek i niepowodzeń, super.-Emilly? Wszystko dobrze? - usłyszałam głos Justina który stał teraz za mną.
Pokiwałam tylko głową, że nie.
Nie byłam w stanie nic powiedzieć.
Nie rozumiałam jak Liam mógł przekreślić w jednej sekundzie 6 lat związku, co prawda nie byliśmy małżeństwem, ale to było pieprzone 6 lat, a on tak w jednej chwili wszystko skreślił.-Chodź tu - poczułam jak Justin lekko mnie obraca po czym mocno mnie przytulił, także go przytuliłam zaczynając histeryczne płakać.
To takie żenujące, boże.
Chłopak zaczął mnie masować uspokajająco po plecach nic nie mówiąc, pozwalając mi się wypłakać, jestem pewna, że ubrudziłam mu całą koszulkę tuszem.Gdy się uspokoiłam, oderwałam się od Justina posyłając mu lekki uśmiech.
-Pójdę się ogarnąć - gestem ręki pokazałam na swoją twarz i na pięcie ruszyłam po schodach do góry, aby zmyć resztki tego co mi zostało z mojego makijażu.
Po względnym ogarnięciu się, zeszłam na dół, Justin siedział przy stole bawiąc się kluczykami od samochodu.
-Jest okej- powiedziałam zanim Justin zdążył zadać mi jakiekolwiek pytanie, hak się czuję.
- Powiem to po raz kolejny, ale chce ją poznać - spojrzałam na Justina i westchnęłam nie wiedząc co mam mu odpowiedzieć.
-Dobrze, może być jutro? - Nie mam pojęcia co ja do cholery powiem Vailet, ale jakoś musi się dowiedzieć.
-Przyjdę po nią o 13, pasuje? - zapytał Justin wstając od stołu.
-Tak, jasne- uśmiechnęłam się lekko, także wstając.
Odprowadziłam bruneta do drzwi, żegnając się z nim lekkim uściskiem.
Po zakluczeniu drzwi, westchnęłam ciężko, to był zdecydowanie chujowy dzień.Po umyciu się oraz posprzataniu kuchni, wyczerpana poszłam na górę, bojąc się następnego dnia
----------------
Promienie słońca, świeciły prosto w moją twarz co nie jest przyjemną rzeczą.
Podniosłam się i spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 8:43.Podniosłam się z łóżka, poprawiając od razu kołdrę.
Weszłam do sypialni mamy gdzie spały dzieciaki, ku mojemu zaskoczeniu w łóżku zobaczyłam tylko Drewa który nadal smacznie spał.
Vailet pewnie zeszła do salonu, bo wstała wczesniej.
W domu zawsze wstawała najwcześniej ze wszystkich, a że tu nie ma swojego pokoju to poszła zapewne na dół i ogląda bajki w telewizji.Zeszłam po woli na dół nadal będąc nie do końca obudzona.
Na dole nie było słychać żadnych odgłosów telewizji, szybko weszłam do salonu, do kuchni oraz do 'biura' mamy po Vailet ani śladu.
Prawie, że biegiem ruszyłam w stronę ogrodu, nic.Moje serce biło niesamowicie szybko, poczułam jak robi mi się słabo.
Potykając się o własne nogi ruszyłam w kierunku mojego pokoju, z biurka wzięłam telefon, wybrałam numer do Justina.- Halo? - uslyszałam zasypany głos w słuchawce.
- J-Justin Vailet o-na nie ma j-ej -powiedziałam płacząc.
-Jak to jej kurwa nie ma?!
-Ni-e wie-em, nie ma jej w domu i ogrodzie, przyjedz tu, ja dzwonie na policje.
- Będę za 5 minut - usłyszałam zdenerwowany głos bruneta.Hej misie!
Przepraszam, miałam dodać rozdział przed świętami, ale naprawdę nie miałam czasu no i jakoś nie mogłam nic sklecić.
Zdaje mi się, że ostatnio przynudzam w tym opowiadaniu więc postanowiłam zrobić jakąś akcje żeby nie było nudno.Możecie mi napisać czy mam to kontynuować bo naprawdę nie wiem czy jest sens to dalej pisac...
Besos!
CZYTASZ
Stay [J.B] 1&2
ФанфикZwykła 16-letnia dziewczyna. Jej życie komplikuje się po tym jak wprowadziła się do innego stanu. A może jest ktoś kto ją chroni? Za wszelkie błędy przepraszam, jestem w trakcie poprawiania :)