33

2.2K 101 2
                                    

Szłam przed siebie po mokrej, brudnej, lepiącej się brei.
W tej części miasta nie było asfaltowych dróg, znajdowało się tu raczej coś na wzór polnej ścieżki.
A to po czym szłam ani trochę nie przypominało śniegu, było brudne i błotniste.
Szłam przed siebie modląc się, aby nasz ryzykowny plan wypalił.
A co jeśli nas przejrzeli i wiedzą co planujemy?
To byłoby chyba najgorsze.
Doszłam do tej części miasta w które już nikt nie mieszkał.
Zapuszczali się tu bezdomni i narkomani.
Nieciekawa okolica, ale nie mam zbyt wielkiego wyboru.
W centrum jest tłoczno i ciężko byłoby cokolwiek mi zrobić na oczach mas.
Tutaj natomiast było ciemno, latarnie które były albo nie świeciły albo świeciły bardzo słabo, niektóre migały co jakiś czas.

Wiedziałam, że Justin i Luke nie pozwolą aby coś mi się stało, mimo to byłam niespokojna.
Wiem jednak, że nigdy bym sobie nie wybaczyła, gdyby Nicole przezemnie zginęła, to co już przeżyła to i tak za dużo.
Spuściłam głowę i szłam, cały czas.
Na dworze było już praktycznie ciemno.
Wyszłam na ulicę przeszłam przez nią i znajdowałam się w parku, przynajmniej tak sądzę.
Było tu dużo drzew i tylko parę działających latarni.
Zaczęło pruszyć, tylko tego brakowało.
Śnieg padał coraz mocniej ograniczając moją widoczność.

Japierdole no gdzie Wy jesteście

W głębi duszy nie chciałam tego robić, ale muszę, czuję i wiem, że to jedyna szansa na to żeby zobaczyć i odbić z ich rąk Nicole.

Padanie tego białego gówna nasilało się z każdą minutą.
Miałam ochotę iśćdo domu zwinąć się w kłębek i nigdzie nie wychodzić.

Wyszłam z parku, nie mam pojęcia gdzie jestem, nigdy tędy nie chodziłam.

Na parkingu stał tylko jeden samochód przeszłam blisko niego.
Wyszło z nich dwóch mężczyzn.
Czyżby ludzie Kornela?

Tak.

Zostałam praktycznie wepchnięta do auta.

Mogłabym się cieszyć bo to oznaczało, że plan Luka nie był taki zły, z drugiej strony utwierdziło mnie to w przekonaniu, że nigdzie nie mogę się ruszyć, gdyż za każdym razem skończy się to tym, że wyląduje w sidłach tego psychopaty.

-Będziesz grzeczna to nic Ci się nie stanie- powiedział mężczyzna.
Wyglądał na młodego miał góra 22 lata. Nie widziałam jego oczu, widziałam tylko jego lekki zarost.
Jeden z nich usiadł za kierownicą a drugi obok mnie.
Wyjechali z parkingu.
Jechaliśmy już chyba z pół godziny cały czas prosto.
Czas w aucie niemiłosiernie się dlużył.
Nie mogłam znieść tej ciszy, lecz nie miałam też odwagi aby coś powiedzieć.

Po około dwóch godzinach jazdy dojechaliśmy pod duży biały dom.
Człowiek Kornela który siedział obok mnie zawiązał mi oczy oraz zakneblował usta jakąś szmatką.

-Noga do góry- instruował mnie mężczyzna. Czułam ból w prawym ramieniu. Zero delikatności w tych ludziach.
Gdy próbowałam coś powiedzieć kończyło się to dziwnymi jękami które wychodziły z zakneblowanych ust.

Mężczyzna cały czas mówił mi co mam robić.
Zawiązanie oczu to najgorsza rzecz, nie wiem gdzie idę i to mnie przerażało najbardziej.
Schodzilam właśnie w dół.
Usłyszałam jak mężczyzna otwiera drzwi po czym mnie do nich dosłownie wrzuca.
Wszedł za mną, odwiązał mi oczy oraz usta i pozostawił w pomieszczeniu.
Była to raczej cela.
Drzwi były z krat.
W celi wyglądało dosłownie jak w więzieniu.
Ubikacja, zlew oraz łóżko i biurko.
Ściany całe obdrapane dodawały tutaj upiornego klimatu.
Pomiędzy celami na korytarzu paliły się światła.
Widziałam, że naprzeciwko mnie znajduje się również identyczne pomieszczenie, tamto jednak było puste.
Podeszłam powoli do krat mając nadzieję zobaczenie czy są tu inne takie pomieszczenia.
Tak jak przypuszczałam było ich tu całkiem sporo.
Tylko na chuj im takie coś?
Wiedziałam, że nie jestem tu sama.
Słyszałam i czułam że są tu też inne osoby.
Muszę sprawdzić czy jest tu Nicole tylko jak?

Nicole?- powiedziałam niepewnie a czoło oparłam o kraty.

-Emilly Boże- usłyszałam dziewczynę, rozejrzałam się i zobaczyłam ją naprzeciw mnie.
Znajdowała się dwa rzędy dalej.
Upewniłam się czy drzwi są zamknięte. Jednak zdałam sobie sprawę, że mogą tu mieć podsłuch.
Starałam się jak najbardziej gestykulowac i przekazać dziewczynie wiadomość, że to część planu.
Po paru minutach nastolatka mnie zrozumiała.
Dopiero teraz zobaczyłam jak tragicznie wygląda.
Jej oczy były sine a twarz blada.
Miała rozwalony łuk brwiowy.
Pod ustami i nosem miała ślady krwi.
Jej ręce nogi oraz prawy policzek cały był w siniakach.
Nawet ja nigdy nie byłam tak bardzo zmasakrowana.
Nawet nie chcę myśleć o tym co musiała tu przeżywać.
Drzwi do piwnicy otworzyły się.

Złapała mnie wena xD

Mam nadzieję że wróciłam, postaram się pisać rozdziały systematycznie raz w tygodniu jednak nic na siłę.
Komentujcie i gwiazdkujcie bo to mega motywuje  :*

Besos!

Stay [J.B] 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz