- Boże Justin, co się stało?- podeszłam szybko do chłopaka.
Miał rozciętą warge, ubrania całe poszarpane a na jego dłoni było wielkie rozciecie. Gdy uniósł wyżej twarz zibaczylam o wiele więcej. Jego łuk brwiowy był potraktowany nożem a oko podbite, nos prawdopodobnie złamany.
- Wpadliśmy na ludzi Kornela, trochę się zdenerwowali ze ucieklas, a wiedzą ze na nasze terytorium nie mają wstępu, takie zasady.- powiedział Justin i przytulil mnie.
- Choć muszę Cię opatrzyć- powiedziałam i pociagnelam Jussa za rękę do ubikacji. Kazalam mu usiąść na ubikacji a sama podeszłam do szafki po czym wyciągnęłam apteczke.
Stanelam między jego nogami, a na jego twarzy pojawił się głupi uśmiech.
- Brwi raczej nie trzeba szyć- wzięłam się za mycie ran a Justin scisnal mój tyłek.
- Justin!- krzyknelam na chłopaka, a ten ponownie głupio się uśmiechnął.Odkazilam wszystkie rany, na te większe przykleilam plaster, mimo sprzeciwu Biebera.
Zeszłam na dół, aby przynieść chłopakowi picie.
W salonie siedział Luke który też był trochę pobity.
Reszta miała tylko drobne zadrapania.
Wzięłam szklankę i nalałam do niej soku.
Udałam się na górę.Gdy przyszłam chłopaka nie było w łóżku, a z toalety dobiegał charakterystyczny dźwięk puszczanej wody.
Położyłam szklankę na stół i położyłam się na łóżku.
Odblokowalam telefon, dwie wiadomości.Od Nieznany: ślicznie wyglądasz
Załączone było tam zdjęcie moje i Nicole gdy siedzimy razem na kamieniach.
Czyli nawet tam nie jestem teraz bezpieczna, Cudownie.Od Nieznany: Ładna koleżanka.
* zdjęcie Nicole*Do nieznany: Kim Ty kurwa jesteś?!
Od Nieznany: Twoim koszmarem.
Na te słowa lekko się przestraszyłam.
Nie odpisałam nic, uszykowałam ubrania do spania, oraz ręcznik, usiadłam na skraju łóżka i czekałam, aż Juss wyjdzie z ubikacji.
Po chwili Justin wyszedł, gdy miałam już wchodzić, chwycił mnie za ramię.
- Poczekaj- podszedł do szafki- zrób test- moje oczy niepewnie spojrzała na opakowanie, chwycilam za kartonik.
Justin mnie przytulil.
- Bez względu na wszystko, jestem z tobą ksiezniczko- pocalował mnie w policzek.JUSTIN
Wychodziliśmy z chłopakami ze sklepu.
Niby market całodobowy a parking świeci pustkami, poza naszym autem, stoi oddalone o parę miejsc czarne BMW.
Gdy wkładałem zakupy do bagażnika, poczułem szarpniecie.
- Witaj Bieber.
Wiedziałem do kogo należy ten głos.
- Nie przypominam sobie, żebyśmy byli na ,,ty"- odwrocilam się w stronę największego śmiecia, jaki chodzi po ziemi.
Ten bez niczego przywalil mi pięścią w twarz. Nie mogłem być gorszy.
Moja pięść, wylądowała na jego twarzy, było słychać odgłos łamanej się szczęki.
Zaczęła się bójka. Luke i inni zajęli się resztą.Po około 15 minutach Aron nie miał siły wstać, podobnie jak jego towarzysze.
Wsiedliśmy do auta, zostawiając ich za sklepem.EMILLY.
Wskoczylam pod prysznic, na ciało nałożyła truskawkowy żel, a włosy umylam kwiatowym szamponem.
Wytarłam swoje ciało recznikiem, ubierajac piżamie.
Zmylam z siebie makijaż i rozczesałam włosy.
Gdy już chciałam wychodzić przypomniałam sobie o teście ciążowy.Moje serce zaczęło szybciej bić, bałam się jak cholera. No ale muszę go zrobić.
No nic zrobiłam test i poszłam do pokoju.-Justin..
BADUM CSSS XD
NO I MAMY NOWY ROZDZIAŁ!
NIE JEST SPRAWDZONY, MAM TROCHE NAUKI ALE CHCIAŁAM COS TU NAPISACKOMENTUJCIE I DAWAJCIE GWIAZKI♡
BESOS!

CZYTASZ
Stay [J.B] 1&2
Fiksyen PeminatZwykła 16-letnia dziewczyna. Jej życie komplikuje się po tym jak wprowadziła się do innego stanu. A może jest ktoś kto ją chroni? Za wszelkie błędy przepraszam, jestem w trakcie poprawiania :)