W drzwiach stanął mężczyzna którego nigdy wcześniej nie widziałam, był w średnim wieku, mimo to był dobrze zbudowany, na rękach oraz szyji miał tatuaże, w półmroku jaki panował w pomieszczeniu dostrzegłam tylko to, że ma jasno niebieskie oczy i kasztanowe włosy.
Jego twarz ozdabiały blizny, widać że siedzi w tym już dosyć długo.
Przeszedł koło każdej celi, zatrzymał się na celi obok A na jego twarzy pojawił się psychopatyczny uśmiech, po moim ciele przeszły dreszcze, a serce mimowolnie zaczęło bić jak oszalałe.
Poszukał odpowiedniego klucza po czym wszedł i nie zawracając sobie głowy zamknięciem celi wyszedł z drobną dziewczyną.
Wyglądała na młodszą odemnie, miała blond włosy do pasa i jasne oczy.
Była naprawdę ładna, tylko dokąd ją zabrał?Chodziłam po celi w kółko coraz bardziej niespokojna, chciałam już stąd wyjść, zobaczyć Justina i usłyszeć jego głos mówiący, że to już koniec i obie jesteśmy bezpieczne, że nie mam się czym martwić i wszystko co złe już nas nie dotyczy.
A co jak coś im się stało?
Nie, na pewno nie, wszystko będzie dobrze i nic im nie jest.Chodzenie w kółko strasznie mnie zmęczyło.
Nie tyle zmęczyło co sprawiło, iż moje plecy i nogi cholernie mnie bolały.
Usiadłam na niewygodnej pryczy i przeglądałam się brudnym, brzydkim szarym ścianą.
Farba odchodziła od ścian praktycznie w każdym miejscu, było tu strasznie zimno dlatego postanowiłam nie ściągać z siebie kurtki.
Liczyłam, że chłopcy zjawią się tu lada moment jednak uświadomiłam sobie, że dwóch chłopaków może nie dac sobie rady z nimi wszystkimi.
Kornel bez wątpienia ma dużo ludzi, co jestem w jego sidłach widzę nowe twarze.Siedziałam już w celi dobre cztery godziny, a może po prostu czas płynie tak wolno?
Luke zapewnił mnie, że od razu nas stąd wyciągnie, ufałam im, i Lukowi a tym bardziej Justinowi.Do pomieszczenia znów wszedł ten sam mężczyzna.
Nie interesowało mnie już kogo wyciągnie i która dziewczynę zabierze w nieznane miejsce.
Znów otworzył czyjeś kraty, nie interesowało mnie czyje, wpatrzona byłam teraz w swoje buty którymi ruszyłam w przód i tył, aby tylko czymś się zająć.
Po chwili na swoim ramieniu poczułam czyjś dotyk po czym mocne szarpniecie.
-Co do kurw...- podniosła wzrok i zobaczyłam tego chłopaka, na jego twarzy nadal gościł ten psychiczny uśmiech który naprawdę mnie przerazal.
Jestem chuj wie gdzie i zabiera mnie jakiś pojeb z uśmiechem sadysty, brzmi jak fabuła oklepanego dennego filmu.Chłopak nic nie odpowiedział tylko mocniej chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę drzwi.
-Emilly nie!- słyszałam krzyk i płacz mojej przyjaciółki.
-Nic mi nie będzie! - krzyknęłam stając na ostatnim schodku.
Sama nie wiem czy wierzę w to co przed chwilą powiedziałam, jednak mam nadzieję, że tak będzie.
Jednak Kornel to nie typ człowieka który wie co to współczucie, zrobi wszystko abym cierpiała, tak myślę bo na pewno nie spodobało mu się to, że Justin mnie znalazł i zabrał gdy miał mnie dla siebie.Po paru minutach wleczenia się za mężczyzna doszłam do dębowych jasno brązowych drzwi.
Mężczyzna zapukał i już po chwili usłyszałam ciche ,,wejść "
Chłopak otworzył drzwi i lekko mnie popchnal abym tam weszłam.
Chcąc czy nie weszłam do pomieszczenia, a za sobą usłyszałam odgłos zamykanych drzwi.-Emilly, moja droga jak miło Cię widzieć - przed sobą zobaczyłam samego ojca Kornela.
-Och co za zaszczyt mnie spotkał- powiedziałam udając entuzjazm i uśmiechając się najladniej jak umiałam.
-Siadaj, jest parę spraw które musimy sobie wyjaśnić- jego mina spowazniala.
Usiadłam na krześle naprzeciw jego biurka i czekałam aż ten idiota od siedmiu boleści zacznie coś mówić.-Ehh.. Na sam początek chce Ci tylko powiedzieć, że nie chce mieć w Tobie wroga Emilly- zaśmiałam się bo to co powiedział było najglupszym zdaniem jakie kiedykolwiek ktokolwiek mi powiedział.
-A to miła odmiana, jednak chyba będzie lepiej jeśli będziemy ze sobą szczerzy.-Twój ojciec, ma coś co kiedyś należało do mnie i myślę, że wiesz gdzie to jest, powiesz mi, a więcej mnie nie zobaczysz.
-Z ojcem widziałam się dwa razy, nie wiem o co Tobie i Twojemu pojebanemu synowi chodzi, ale mam tego kurwa dosyć!
Więc daj mi spokój, nawet jakbym coś wiedziała nigdy ale to nigdy bym Ci nic nie powiedziała!-Powiesz mi, prędzej czy później, ale mi powiesz.
-Niedoczenie- odpowiedziałam i wstałam z krzesła.
-Jeszcze nie skończyłem
-Ale ja skończyłam- powiedziałam nawet nie patrząc na mężczyznę i wyszłam z pomieszczenia.
Gdybym tylko wiedziała gdzie teraz pójdę, z chęcią zostałaby i porozmawiala jeszcze z ojcem Kornela...Mamy kolejny! Rozdział krótki ale jakoś tak wyszło xD
Niestety pisanie co tydzień nie wychodzi, ale pracuję nad tym i staram się to zmienić jednak pisanie na siłę jest bezsensowne.
Komentujcie i gwiazdkujcie bo to mega motywuje!
Besos!

CZYTASZ
Stay [J.B] 1&2
FanfictionZwykła 16-letnia dziewczyna. Jej życie komplikuje się po tym jak wprowadziła się do innego stanu. A może jest ktoś kto ją chroni? Za wszelkie błędy przepraszam, jestem w trakcie poprawiania :)