-Bo chodzi o to, że Nicole ona- zaczął dukać Luke coraz bardziej płacząc.
-Co ona?- zapytałam wiedząc, że musiało stać się coś poważnego.
Justin spojrzał na Luka i sam zaczął mówić.
- Została porwana, torturują ją, jeśli jej nie znajdziemy w najbliższym czasie to zginie.Do moich oczu napłynęło parę łez.
Nie, to nie może być prawda.
Dlaczego, gdy zawsze się układa coś musi się stać, dlaczego?
- To co wy tu kurwa jeszcze robicie? Macie jechać i ją kurwa uwolnić!- zaczęłam krzyczeć jak opętana.
- Em, to nie takie łatwe. Nie wiemy gdzie ona jest.- powiedział Luke, który już trochę się uspokoił.
-W magazynach?- zapytałam patrząc na Justina.
Ten tylko pokręcił głową.
-Drugi raz nie popełniają tego samego błędu. Nie zabiorą jej tak blisko nas.- dokończył za niego Luke.
Zapadła cisza. Gdzie jest reszta chłopaków?
Zawsze mnie zastanawia dlaczego najczęściej widzę Luka, a pozostałych okazyjnie.
Pomijając oczywiście Justina.
Mój telefon zawibrował mi w kieszeni.
Moje serce zaczęło walić niemiłosiernie.
Myślałam, że zaraz wyskoczy mi z klatki piersiowej.
Powoli wyciągnęłam telefon.
To on, to ten chory pojeb napisał.Otworzyłam wiadomość i odrzuciłam telefon na łóżko.
Było tam zdjęcie zmasakrowanej Nicole.
Kornel zabije wszystkich na których mi zależy, zabiję nawet osoby z którymi kiedykolwiek rozmawiałam.Justin podniósł telefon.
Luke znowu zaczął płakać.
-Stary, znajdziemy ją- Justin chwycił Luka za ramię
-Chodź- Justin zaczął kierować się do piwnicy.
Nie miałam co ze sobą zrobić.Poszłam do chłopaków, w sumie nigdy nic nie wspominali, że mam zakaz tu wchodzenia.
Zeszłam po dość stromych schodach.
Na pierwszy rzut oka, wygląda to na normalną piwnicę.
Rowery, szafki z jakimiś rupieciami, oraz kartony.Postanowiłam iść na lewo.
Słyszałam coraz wyraźniej rozmowy chłopaków, aż ich znalazłam.-Emilly, dobrze, że jesteś.potrzebujemy Cię do planu odbicia Nicole.- powiedział Luke ładują broń.
-Luke, ja nie wiem czy to dobry plan, spójrz na nią, jest w ciąży!- wydarł się Justin.
- Jaki to plan? Sama zadecyduje.
- Wyszlabyś z domu, w ręce mialabyś lokalizator, sledzilibysmy Cię, Kornel Cię złapie i zaprowadzi nas do Nicole- powiedział Luke.
To najgłupsze rozwiązanie tej sprawy, ale może się udać.
-Emilly nie musisz..- zaczął Justin.
-Zgadzam sie- przerwałam chłopakowi.
Oboje spojrzeli na mnie jakby zobaczyli ducha.
-No co? To moja wina, że tam jest. Moją winą jest to, że wy również macie z nimi problemy, tylko dlatego, że mnie znacie.
-Emilly, to nieprawda- Justin mnie przytulil.
To prawda.
-Kiedy zaczynamy? - spojrzałam na Justina.
-Musimy Ci wsadzić lokalizator- powiedział Justin.
-Jako, iż jesteś w ciąży nie damy Ci narkozy, tylko znieczulenie miejscowe.
Oni mnie będą ciąć?
-Jak wy to chcecie zrobić?- zapytałam wystraszona.
- Masz blizny na prawej ręce, rozetniemy jedną z nich i wlozymy lokalizator.
Muszę to zrobić, to moja wina, że przechodzi piekło.
Wiem, że ona by zrobiła dla mnie to samo.Luke wstrzyknal mi w rękę znieczulenie.
Gdy upewnil się że nic nie czuję, rozciął delikatnie moją skórę po czym wsadził w nią lokalizator.
Miałam na ręce trzy szwy.
Założę długi rękaw, Kornel miejmy nadzieję nie zauważy świeżej rany.Na górze szybko zjadłam obiad i ruszyłam się ubierać, wiadome jest, że jesteśmy cały czas obserowowani. A raczej ja, to ja jestem ich celem.
I robią wszystko aby mnie zniszczyć, ale nie dam im tej satysfakcji.Ubralam buty oraz kurtkę i wyszłam na dwór.
Czy się bałam?
Tak, i to niewyobrażalnie mocno.
W końcu, muszę zrobić wszystko aby mnie porwali.
Zaczęłam się kierować w stronę opuszczonych, starych domów.
Zrobią to pewnie w miejscu gdzie nikogo nie będzie.I oto jestem.
Mamy nowy rozdział.
Nie dodałam nic przez cały tydzień, ale miałam totalną blokadę.
Gdy próbowałam coś napisać nie wychodziło mi.
Ale już jest nowy rozdział :).Besos!

CZYTASZ
Stay [J.B] 1&2
Fiksyen PeminatZwykła 16-letnia dziewczyna. Jej życie komplikuje się po tym jak wprowadziła się do innego stanu. A może jest ktoś kto ją chroni? Za wszelkie błędy przepraszam, jestem w trakcie poprawiania :)