-Wróciłam!- krzyknęłam wchodząc do domu, odpowiedziała mi cisza.
Zajęłam trampki oraz kurtkę i udałam się do salonu.
Byłam dzisiaj u mamy, o dziwo Justin mnie puścił.
Spędziłam z nią na prawdę super dzień.
Mój telefon zaczął dzwonić. Nie patrząc kto to odebrałam.
-Halo Emilly- rozpoznałam ten głos, to Ali!
-Ali Boże- mimo, iż dziewczyna mnie nie widziała zakryłam twarz dłonią.
-Nigdy Ci nie wybacze, że mnie olałaś! Nigdy!- powiedziała moja można powiedzieć była przyjaciółka to słuchawki. Trzymałam się z Ali, po wyprowadzce kontakt nam się urwał, mimo iz obiecalysmy sobie nie tracić kontaktu.
-Ali przepraszam, gdybyś wiedziała co się u mnie dzieje- wypuściłam powietrze.
-Mam darmowe, opowiadaj- powiedzieć jej o ciąży? Kiedyś i tak się dowie, prawda?
-Opowiem w skrócie. Poznałam pewnego chłopaka, kiedyś Ci opowiem jak. Ale do rzeczy, Ali ja, ja jestem w ciąży.
W słuchawce zapadła grobowa cisza.
-KOBIETO CZYŚ TY OSZALAŁA!-wydarla się nastolatka na tyle, że zmuszona byłam odsunąć telefon od ucha.
-Ała?
-Boże, Emilly nienawidzę CieJustin i Luke weszli do domu.
-Ali ja muszę kończyć, obiecuję ze się odezwę.Kocham Cię pa.
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i spojrzałam na Justina.
-Z kim rozmawialaś?- zapytał chłopak wchodząc do kuchni.
-Z Ali, moją przyjaciółką- powiedziałam odkładają telefon na blat a sama usiadłam przy wyspie
-Głodna?
-Nie jadłam u mamy- podparlam twarz na rękach.Po chwili mój telefon wydał charakterystyczny dźwięk informując mnie o nowej wiadomości.
To jeszcze nie koniec kotku
-Japierdole, Justin patrz- skierowałem ekran w stronę chłopaka.
-Zajmiemy się tym Em.- odpowiedział Juss calujac mnie w policzek.
Oby nie było za późno.
Po tych psychopatach można się wszystkiego spodziewać.
Raczej nie będą mieli problemu z porwaniem ciężarnej 17-latki.
Bałam się. Tak cholernie się bałam.Poszłam do naszego pokoju, Justin leżał na łóżku.
Normalka.Położyłam się obok niego, a ten zaatakował moje usta.
Chwycił moje biodra po czym dotarł do guzika.
-Justin..dziecko- oderwalam się od chłopaka.
-Nic mu nie będzie jest małe- zaczął kontynuować
-Nie, boję się.
Juss odpuścił.
Musi wytrzymać.
- Jak było u mamy- zapytał bawiąc się moimi włosami.
-Głównym tematem byłeś Ty- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-No wiesz, czy dobrze mnie traktujesz, czy na pewno jestem przy Tobie bezpieczna, pytała nawet jaki jesteś w lozku- spojrzałam na chłopaka, a ten wybuchnal śmiechem.
-Naprawdę? I co odpowiedziałeś? Pewnie że jestem zajebisty.
-Nieważne, idę pod prysznic- ucalowalam chłopaka w usta.
-Idę z tobą!- Juss wstał z łóżka jak opatrzony.
-Zapomnij Bieber- odepchnelam go z powrotem na łóżko.Weszłam pod prysznic, a ciepła woda relaksujaco uderzala o moją skórę.
Umylam włosy oraz ciało i wyszłam z kabiny.
Owinelam się ręcznikiem.
No i co dalej?
Nie wzięłam ubrań.
Muszę wyjść i je wziąść, w samym ręczniku wyszłam z ubikacji do pokoju.
Wyjęłam bieliznę z komody oraz czystą pizame z szafy.
-Justin no!-krzyknęłam na chłopaka czując jego spojrzenie na sobie.
-No co no?- odpowiedział rozbawiony chłopak.
Westchnelam tylko i poszłam do ubikacji w celu ubrania się.
-Jak dla mnie możesz być w tym ręczniku!- słyszałam jak chłopak krzyczy z pokoju.
Dobrze że za marzenia nie karają.Mój telefon znowu dał o sobie znać.
Tym razem wiadomość mnie przerazila.Jest kolejny!
Myślałam nad tym żeby zakończyć to ff na porodzie Emilly.
Mam zakończyć czy pisać dalej?DZIĘKUJĘ ZA 2K WYSWIETLEN!
GDY ZACZELAM PISAC NIE SADZILAM ZE BEDZIE 100 WYSWIETLEN A TU TAKA NIESPODZIANKA!Zostawcie komentarz czy zakończyć na jej porodzie.
Mam już w głowie plan na dalsze rozdziały co będzie gdy urodzi, ale to zależy od Was czy chcecie.BESOS!

CZYTASZ
Stay [J.B] 1&2
ФанфикZwykła 16-letnia dziewczyna. Jej życie komplikuje się po tym jak wprowadziła się do innego stanu. A może jest ktoś kto ją chroni? Za wszelkie błędy przepraszam, jestem w trakcie poprawiania :)