23

3.5K 130 5
                                    

- Emilly za 10 dni wylatujemy na wakacje!- powiedział szczęśliwy Justin.
-Boże Justin- zakryłam usta rękami- Cudownie- rzuciłam się chłopakowi na szyję.
Tak bardzo się cieszyłam, nie ważne gdzie polecimy czy wyjedziemy, może chociaż przez chwilę poczuje się bezpieczna.
Mimo, iż Justin stara się mnie chronić jak tylko może, nie uda mu się.
To za trudne, choćby nie wiem jak się starał, ludzie Kornela znajdą sposób aby mnie złapać.
- Juss gdzie jedziemy?- spytałam przytulając się do torsu chłopaka.
- Dowiesz się w swoim czasie aniolku- powiedział z uśmiechem po czym namiętnie pocałował mnie w usta.
- Jesteś głodna? Prawie cały dzień spałaś, choć zjemy coś- Juss chwycił mnie za rękę i razem poszliśmy w stronę kuchni.

Przechodząc koło kalendarza, przypomniałam sobie, że przecież za 8 dni są moje 17 urodziny.
Nie wspomniałam nic o tym Justinowi, wie o mnie wszystko, więc moją datę urodzin też zapewne zna.

Razem z moim chłopakiem zaczęliśmy robić kanapki.
Śmiejąc się z jego żartów.
Gdy skończyliśmy robić kanapki, usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jedzenie.
Justin miał rację, byłam głodna.
Po zjedzeniu paru kanapek oraz wypiciu soku, Justin doszedł do chłopaków, mieli obgadać jakaś ,,ważna" sprawę.
Nie chcąc im przeszkadzać udałam się na górę.
Weszłam do pokoju i niewiedząc co ze sobą zrobić wyszłam z niego.
Postanowiłam pozwiedzać dom, jest gigantyczny, a mieszkając tu zwiedziłam zaledwie 5 pomieszczeń.
Wiedziałam, że na tym korytarzu są pokoje chłopaków.
Nie chcąc naruszać ich prywatności odpusciłam sobie wchodzenie do nich.
Gdy doszłam do końca dość sporego korytarza, zobaczyłam schody na dół i na górę.
Najpierw zobaczę co jest na górze.
Było tam tylko jedno pomieszczenie, było w nim wszystko.
Deskorolki, rowery, ubrania młodzieżowe, 3 gitary oraz wiele wiele kartonów.
- Widzę że odkryłaś moje sekretne pomieszczenie- przy schodach zobaczyłam Justina z wymalowanym na twarzy małym ale szczerym uśmiechem.
- Ja..um no.. przepraszam- było mi głupio, nie powinnam była rozglądać się tutaj, przecież to nie mój dom.
- Hej spokojnie, myślałem, że mniej czasu zajmie Ci trafienie tutaj- chłopak podszedł od tył, swoją głowę umieścił na moim ramieniu, a ręce oplotł wokół mojej talii.
- Tu są wszystkie moje wspomnienia- szepnął mi do ucha.
- Justin, opowiedz mi coś o sobie- odwrociłam się w stronę chłopaka - coś o Twojej rodzinie, zainteresowaniach. Wiedziałam, że nie chce o tym opowiadać, ale ja naprawdę chciałam coś wiedzieć.
- No więc, moje zainteresowania, interesowało mnie wszystko co znajduje się w tym pomieszczeniu.
A rodzina, o nich opowiem Ci kiedy indziej. Chcesz zwiedzić resztę domu?
- A mogę?- zdziwiłam się, to był ich dom, pozwoli mi tak po prostu po nim chodzić?
- Jasne- wzruszył ramiona- teraz to też twój dom.- i wyszedł, czyli muszę sama zwiedzać.
Super.
Zeszłam po schodach i udałam się schodami w dół.
Basen w domu? Serio?
Nie byłam nigdy w tej części domu, no ale żeby nie powiedzieć mi o basenie gdy siedziałam sama, umierając z nudów.
Dom miał jeszcze parę innych pomieszczeń, ale na dzisiaj starczy.
Szybko udałam się do pokoju, z szafy wyciągnęłam strój kąpielowy i weszłam do basenu.
Czy oni z niego w ogóle korzystają?
To dlatego czasami chłopaków nie widać całymi dniami.

8 dni później.

Dziś są moje urodziny.
Nie jestem pewna czy mój cudowny chłopak coś o tym wie.
Przyzwyczaiłam się do tego, że w urodziny zazwyczaj siedzę sama.
Mama zazwyczaj siedziała w pracy i nie miała czasu na świętowanie dnia moich narodzin.
Byłam typem samotnika.
Więc, nie miałam kogo zaprosić aby, nie być samemu.

Była godzina 12 a w domu był tylko Nick. Siedział na kanapie i gapił się w telefon jak w jakieś bóstwo.
W końcu do pokoju wszedł Justin i inni chłopacy.

Wszyscy zaczęli mi śpiewać sto lat a ja czułam jak na mojej twarzy wychodzą rumieńce.

Gdy skończyli śpiewać Justin podszedł do mnie z małym pudeleczkiem w ręce.
-Wszystkiego najlepszego ksiezniczko.
W pudełku była śliczna bransoletka z czterolistną koniczyną
- to mój ulubiony znak, skąd wiedziałeś?
- Wiem o tobie wszystko- dał mi całusa i pomógł założyć ozdobę.

Każdy z chłopaków podszedł do mnie, wręczyli mi prezent i składali życzenia.
Uścisnęłam każdego po kolei.
To chyba moje najlepsze urodziny.
Z racji że jestem w ciąży, nie robiliśmy żadnej imprezy.
Urodziny spędziłam z chłopakami w salonie objadając się różnymi rzeczami.
Około 1 w nocy wszystko się skończyło.
Każdy poszedł w swoją stronę.
Razem z Justinem wzięłam prysznic, w samej bieliźnie położyłam się spać wtulona w Justina.
- Dziękuję, to chyba moje najlepsze urodziny.
- Jak spędzałaś poprzednie? - zapytał Justin.
Wzruszylam ramionami- zazwyczaj sama, mama w pracy, znajomych brak.
Pamiętam że raz przesiedziałam w domu sama całą wigilię.
Mama była w pracy, mieli tam wigilię, a mnie zostawiła samą w domu.
To były moje najgorsze święta, nigdy nie byłam dzieckiem, którym mama się zajmuje.
Od najmłodszych lat ze wszystkim musiałam radzić sobie sama.
W pewnym stopniu przywykłam do samotności.

- Teraz będziemy obchodzić każde Twoje urodziny- powiedział Juss przyciągając mnie do siebie.
Chłopak głaskał mnie po plecach. Wtulona w jego ciepły, nagi tors zasnęłam.

DRUGI ROZDZIAL DZISIAJ!
MAM MEGA WENE WIEC ŁAPCIE KOLEJNY ROZDZIAL.
TERAZ JEST SPOKOJNIE ALE DO CZASU.
MAM JUZ PLAN!
ZBLIZAMY SIE DO KONCA TEGO FF..
BEDZIE MI CIĘŻKO JE KOŃCZYĆ BO TO MOJE PIERWSZE OPOWIADANIE KTORE OPUBLIKOWALAM.
ALE NA TYM OPOWIADANIU NA PEWNO SIE NIE SKOŃCZY! JUZ MAM W PLANACH NASTEPNE

BESOS!

Stay [J.B] 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz