Dream P.O.V
Po przebudzeniu zobaczyłam uśmiechniętą twarz Harrego. Co on tu robił? Siedział przy mnie?
-Hej-odezwał się-Coś często tu przebywasz.
Zaśmiałam się słabo, tylko brunet z szkoły był w stanie mnie rozmawić.
-Hope tu była.
Odwróciłam głowę w drugą stronę. Bardzo się na niej zawiodłam. Myślałam, że lata przyjaźni coś dla niej znaczą, ale się myliłam. Skumała się z Ślizgonami a ja poszłam w odstawke.
-Nie chcę jej znać-Syknęłam-Zrobiła mi straszne świństwo.
-Wiem, mówiła mi-odparł-Z drugiej strony nie bądź dla niej tak surowa. Dziewczyna, zakochana dziewczyna jest w stanie posunąć się do wielu rzeczy tylko poto aby zaimponować ukochanemu-westchnął-U niej właśnie jest taka sytuacja.
-Co!?-niemal pisnęłam-Nie sądzisz chyba, że...
-Tak, podoba się jej Malfoy choć sama jeszcze tego nie odkryła.
Ok, to było pokręcone. Nie wiem jak ona mogła się zabujać w tym chamie.
-Draco także jest nią zainteresowany, tylko on okazuje uczucia w nieco... inny sposób-ciągnął Potter.
-Nie wierze.
Podeszła do nas pani Pomfrey pytanąc się mnie czy wszystko w porządku. Po chwili rozmowy poszła zając się jakimś innym uczniem.
-Ile ty tu siedzisz?-zapytałam widząc jego podkrążone oczy.
-Noc.
-Co!? Marsz się wyspać!-nakazałam mu.
Roześmiał się tylko i pokręcił głową. W tym momencie o czymś sobie przypomniałam.
-Powinieneś iść, powinieneś iść do Ginny, pewnie ma mi za złe, że zabieram twój czas-westchnęłam.
-Tak, faktyczne-podrapał się po głowie-Mimo to jeszcze z tobą posiedze.
Nagle drzwi szpitala się rozszerzyły a przez nie wmaszerował dyrektor Dumbledore. Zatrzymał się przed moim łóżkiem.
-Dzięki rozmowie z Harrym wiem co się stało-zaczął-I odkryłem pewną ważną sprawę.
-Jaką?-spytałam zaciekawiona.
-Ślizgoni z ostatniego roku w ramach żartu zaczarowali tiarę tak aby jej ostatnia decyzja była błędna.
-Ja zostałam wybrana jako ostatnia...
-Owszem-przytaknął.
-To znaczy, że oni wiedzieli... Dlatego tak się ze mnie śmiali-rzekłam-Zrobili ze mnie idiotke.
-Nie mów tak-wtrącił się Harry.
Dumbledore wyjął zza szaty przedmiot-tiarę przydziału.
-Wybacz, że tak nieoficjalnie, ale jest środek lekcji i nie chcę teraz zwoływać wszystkich do wielkiej sali-przeprosił.
-Oczywiście-spojrzałam z nadzieją na przedmiot.
Ten cały koszmar był tylko jedną wielką pomyłką. Może Hogwart jednak będzie miejscem, do którego chętnie będę wracać.
Podniosłam się nieco tak aby można było mi założyć czapkę. Gdy skórzany przedmiot znalazł się drgnęłam z zdenerwowania.
Lecz napotykając wzrok otuchy z strony Pottera nieco się uspokoiłam. Teraz wszystko będzie na swoim miejscu.
-Dream, jesteś doprawdy niezwykłą osobą-odezwał się magiczny przedmiot-Przed tobą bardzo ciekawa przyszłość. Jesteś inteligentna, wesoła, może lekko nieśmiała, ale wiesz co to oddanie, odwaga i honor...
GRYFFINDOR!
Nic nie jest w stanie opisać szczęścia jakie czułam słysząc te słowa. Wymieniłam z brunetem szerokie uśmiechy.
-I zagadka rozwiązana-ucieszył się dyrektor.
***
Korzystając z okazji, że trwały lekcje spakowałam się w samotności i przeniosłam się do dormitorium gryfonów.
Miałam mieszkać z Ginny, Hermioną i jeszcze jakimiś dziewczynami, których nie znałam.
Czego kompletnie się nie spodziewałam to tak ciepłego przyjęcia. Zorganizowali mi małą "imprezę" powitalną w pokoju wspólnym.
Usiadłam na czerwonej sofie. To był mój dom, moja rodzina. Każdy bez wyjątku zwracał się do mnie życzliwie.
-Hej Dream!-obok mnie usiadł jakiś chłopak-Jestem Cormac Mclaggen.
-Cześć-uśmiechnęłam się.
-Cieszę się, że do nas trafiłaś, już nie mogłem patrzeć ja ślizgoni cię dręczyli-westchnął-A jesteś naprawdę w porządku-puścił mi oczko.
Zarumieniłam się. Ten koleś był naprawdę sympatyczny i... badzo przystojny.
-Jutro po południu mamm trening quidditcha, wpadniesz popatrzeć? Gram jako obrońca, bo Ron zrezygnował, gdy tylko oberwał w głowę-zaśmiał się-To co?
-Postaram się przyjść-pewnie przypomniałam dorodnego pomidora.
-To do zobaczenia-wstał i zniknął gdzieś w tłumie.
Uspokoiłam nieco oddech. Raczej nie jestem przyzwyczajona do relacji damsko-męskich, w których uczestniczę.
-Czego chciał?-zapytał Harry siadając obok mnie.
-Zaprosił mnie na trening-odparłam zgodnie z prawdą.
-Jestem szukającym i kapitanem-pochwalił się brunet.
-Często grałam w tę grę z moim ojcem, mieszkamy obok sporej łąki, więc boisko bez problemu się mieści-zaśmiałam się.
-To może jutro spróbujesz pograć-zaproponował.
-Nie... jestem słaba.
-Na pewno nie!
-No dobrze-zgodziłam się końcu.
Reszta wieczoru upłynęła mi w bardzo miłej atmosferze. Teraz nie miałam już absolutnie żadnych wątpliwości - JESTEM GRYFONKĄ!
Proszę oto następny rozdział, mam nadzieję, że się wam spodoba.
~Dream~

CZYTASZ
Listen To Your Heart
De TodoDwie młode przyjaciółki trafiają do Hogwartu. Czy znajdą tam dom i przyjaciół? Czy znajdą miłość? Czy wyjaśni się wiele spraw związanych z ich przeszłością?