Zły dyrektor

129 12 2
                                    

Siedziałam w jakiejś starej kawiarni. Czekałam na brata dyrektora. Chce wiedzieć całą prawdę o tym co się dzieje. Z każdą minutą coraz bardziej się denerwowałam. Co musi być aż tak złego że doszło do spotkania z moim wrogiem. Mimo że walczyłam po jego stronie to go nienawidzę. Po niedługiej chwili przysiadł się do mnie kopia Dumbeldora. Byli identyczni. Ale jednak bratu Albusa nie towarzyszył uśmiech. Był dość smutnym człowiekiem. Usiadł naprzeciwko mnie.
- To on był wszystkiemu winny.- zaczął niepewnie.
- Słucham?
- On chciał zabić Pottera. To on chciał mieć władze. Był wspólnikiem Voldemorta. To wszystko to była przykrywka. Po kryjomu robił wszystko żeby osiągnąć swój cel. Nawet aby osiągnąć władze zabił siostrę.
- Ma Pan na to dowody?.- zapytałam niepewnie.
- Tak.- Podał mi kopertę.
Zabrałam pakunek i wyszłam. Byłam w szoku. Nawet zapomniałam o ślubie. Jak Dumbeldor mógł tak wszystkich okłamać? Tyle osób mu wierzyło. Nawet ja.

******
- I tak to było. Blaise... co teraz?- powiedziałam mu o wszystkim od samego początku.
Blaise popatrzył się na mnie. Był tak samo w głębokim szoku.
- Lepiej zostawmy to tak jak jest. On już nie żyje. I tak nic to nie zmieni. Zresztą wiesz że mamy swoje sprawy. Ale jeśli chcesz to możemy to dać do proroka. Niech się dowiedzą kim jest.- mówiąc to złapał mnie za dłoń i szczerze się uśmiechnął.
Jak zwykle. Blaise swoim uśmiechem załatwił wszystko. Kocham go za to. Do ślubu zostało mało czasu a jeszcze tak wiele do pracy.

Hej! Przepraszam za tą mega długą przerwę. Nie miałam ani czasu nawet nie miałam pomysłu. Teraz postaram się pisać w miarę regularnie.
Do zobaczenia!

Listen To Your HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz