Salazarze,co za idiota.

182 22 1
                                    

Hope P.O.V

Siedziałam przy stole. W ręku trzymam pióro i pergaminy.
- Fred, Fred, Fred - szeptałam cicho.
Nie zauważyłam że ktoś stoi w progu.
- Królewno? Jaki Fred? - zapytał Blaise.
- Eh.. wiesz bo poznałam takiego jednego. Jest inny od każdego kogo poznałam. Mimo że dalej bardzo cierpię z powodu braku Draco przy mnie chcę kogoś wkońcu poznać. Nie chcę być całe życie sama. A on wygląda na porządnego. - spojrzałam mu w oczy.
Moje już całe się szklily.
- Nie chcę być sama. - szepnęłam.
Gorzka łza zleciała po moim policzku. Blaise w trybie natychmiastowym znalazł się przy mnie. Trzymał mnie w ramionach. Czułam się przy nim bezpieczna. Ni stąd ni z owąd do pokoju wpadł Draco.
- Nie przeszkadzam?- zapytał.
- I tak spędzamy razem sylwestra. Muszę się do siebie przyzwyczaić. - spojrzałam na niego.
- Dzisiaj jest najpiękniejszy dzień w życiu. - po tych słowach opadł na fotel obok mnie.
- Czyżby? - Zapytał Diabeł unosząc jedną brew.
- Tak mój drogi przyjacielu. Jestem wolny jak ptak!.- Malfoy prawie krzyczał z radości.
- Zabiłeś Pansy? - powiedziałam z nadzieją.
- Nie? Wyjechała na sylwestra do dziadków. Mogę odpocząć.
- Ty też mógłbyś wyjechać. Nie musiałbym na ciebie patrzeć. - czułam jak oczy zaczynają mnie piec. Boże jak jego obecność boli.
- Myślałem że między nami okej..- spuścił głowę w dół.
- COŚ TY POWIEDZIAŁ? OKEJ? CZŁOWIEKU JA NIE MOGĘ WYTRZYMAĆ Z TOBĄ. KAŻDA SEKUNDA PRZEBYWANIA Z TOBĄ BOLI. CHOLERNIE BOLI. WIESZ JAK MNIE ZRANIŁEŚ? - zaczęłam krzyczeć.
- Hope. . Ja ci wytłumaczę... - próbował na siłę coś powiedzieć ale ja nie dałam sobie .
Ruszyła w stronę ogródka. W progu drzwi rzuciłam tylko dwa słowa w stronę Smoka.
- Idiota popierdolony.
Wyszłam. Nie miałam ani ochoty go słuchać ani spędzić z nim tego sylwestra. Miałam kartkę i pióro.
- Napiszę do niego.- pomyślałam.

FREDI!
Tak się składa że spędzam sylwestra w złym towarzystwie. Może przyszedł byś do Hogsmead?

Zgadnij kto:)

Pstykłam palcami a lada moment pojawił się Scarabeus. Zawiązałam list do jego nóżki.
- Fred Weasley.
Poleciała.
Na zegarku widniała godzina 16.00. Na odpowiedz długo nie czekałam. Scarabeus przyleciał po może 20 minutach. Zaczęłam czytać zawartość listu.

Z chęcią się spotkam. O 19.00 bądź pod bramą wejściową.
PS. Wiem kim jesteś. Mam nadzieję że w końcu powiesz mi swoje imię.

Ten któremu chodzisz po głowie.:)

Uśmiecham się szeroko gdy go przeczytałam.
Czułam że nadchodzi wena.
- Perełko!
Nie minęła sekunda a skrzatka pojawiła się z gitarą.
- Proszę pani. Czy to wszystko?
- Mhm .. możesz odejść.
Zaczęłam grać. Jak dawno tego cacka nie miałam w ręku. A słowa piosenki leciały jak strumień.

Mama just killed a man
Put a gun against his head
Pulled my trigger, now he's dead.
Mama, life had just begun
But now I've gone and thrown it all away.
Mama, ooh, didn't mean to make you cry,
If I'm not back again this time tomorrow,
Carry on, carry on, as if nothing really matters.

Too late, my time has come
Sends shivers down my spine
Body's aching all the time.
Good bye, everybody, I've got to go
Gotta leave you all behind and face the truth.

Przyjrzałam się dokładnie gitarze. Na pudle był podpis Draco. Merlinie czy ja musze za nim tak tęsknić? Przecież te uczucie jest nie do wytrzymania. Kocham go. Mimo to że on ma mnie głęboko w dupie. Ja go kocham. Pewnie zapytacie się czemu. Bo on mi pokazał jak to jest być prawdziwym sobą. On mi pokazał jak to jest czuć. Niestety jestem zbyt zraniona żeby mu wybaczyć. Jeszcze ta suka Pansy. Mam ochotę wrzucić ją do klatki razem z Harpiami. Niech ją tam rozszarpią. Astoria mi nie raz mówiła " nie przejmuj się nią" " to zwykła szmata" Blaise też mi mówił cytuje " że wolałbym wylizać chatę Hagrida niż ją" Szczerze? Nie dziwie się. Z moich myśli wyrwał mnie hałas jaki wywołał zagra. 17.30.
- Kurwa nie zdążę. - pomyślałam i szybko pobiegłam w stronę pokoju.

Listen To Your HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz