Znamię do końca życia.

214 25 0
                                    

Hope P.O.V

Było już po balu. Szykowałam się psychicznie do naznaczenia, które i tak nie miało sensu. Rozmawiał z dyrektorem i z Snapem i będę szpiegiem. Każdą wiadomość będę przekazywać zakonowi. W mojej głowie siedział tekst Draco: "zakochałem się w tobie". Moje serce mi mówiło że muszę dać mu szansę. I też taką odpowiedź szłam mu powiedzieć. Szukam go kilka minut gdy z impetem wpadłam do pokoju wspólnego i zamarłam. Draco który obejmował w talii Pansy i całował ją po szyji. Patrzyłam na nich obojętnym wzrokiem. Nie miałam zamiaru okazywać uczuć w tym momencie. Widziałam jak Teodor to wszystko widzi. Chciał mi zostawić wolną rękę. Gdy lekko zakaszlałam dając im do wiadomości że jestem w pokoju oderwali się od siebie natychmiast. Wzrokiem bazyliszka spojrzałam na nich. Podeszłam do Malfoya i stanęłam z nim w twarz w twarz.
- Wsadź sobie to w dupę- powiedziałam lodowatym głosem wręczając mu złotą bransoletkę.
I odeszłam. Słyszałam krzyki za mną, ale miałam to już gdzieś czy biegną za mną czy tam wołają. Chciałam spokoju.
Cały wieczór siedziałam na balkonie. Był najbardziej wysuniętym zakątkiem w szkole. Prawie nikogo tam nigdy nie było więc miałam wolną rękę. Z tego miejsca miałam widok na niebo. Gwiazdy świeciły się jak małe lampiony szczęścia puszczane w lato. Kochałam ten widok. Spojrzałam na zegarek rodzinny. Każdy z pokolenia na pokolenie dostawał taki. Wskazywał on 18.50 czyli za dziesięć minut mam kolacje. Szybko się ogarnęłam i zeszłam wkraczając dom wielkiej sali. Przy stole siedzieli Pansy, Zabini, Astotia, kilku nieznanych mi ślizgonów i oczywiście przeklęty dupek Malfoy.
- Że też los musiał mnie tak pokarać. - mówiłam sobie w myśli.
Widziałam wszystkie spojrzenia na sobie które były tam obecne. Plotki szybko się rozchodzą. Usiadłam koło Asti oraz Zabiniego. Można powiedzieć że usiadłam pomiędzy nimi.
- Wszystko w porządku? - słyszałam Blaisa jak mówił szeptem.
Kiwnełam głową pokazując, że nie. Rozrywało mnie w środku. Sam jego widok sprawiał mi ogromny ból. Zaczęłam go nienawidzić.
Widziałam jego wzrok na sobie. Nie wytrzymałam i szybko wstałam. Odeszłam od stołu i prawie, że biegiem szłam w stronę mojego dormitorium. Zauważyłam tylko kątem oka, że ktoś za mną podąża. Złapałam za gitarę i szłam na balkon. Tam usiadłam na betonowej podłodze i zacząłam grać i nucić.

I'm so tired of being here,
Suppressed by all of my childish fears,
And if you have to leave,
I wish that you would just leave,
Your presence still lingers here,
And it won't leave me alone!

These wounds won't seem to heal,
This pain is just too real,
There's just too much that time cannot erase...

When you cried I'd wipe away all of your tears,
When you'd scream I'd fight away all of your fears,
And I've held your hand through all of these years,
But you still have all of me...

Dzień się kończył a ja za kilkanaście godzin będę stała w cztery oczy z Voldemortem.

Wstałam rano. Wzięłam prysznc. Ubrałam czarne rurki i do tego koszula. Byłam prawie gotowa. Podeszłam do lustra. Bałam się, że będę to robić ostatni raz. Siecią Fiuu dostałam się do rezydencji Toma Riddla. Weszłam pewnym krokiem do sali. Wszyscy na mnie czekali. Widziałam twarze moich przyjaciół. Nawet pysk Malfoya zobaczyłam. Co mnie przeraziło. Wiedziałam, że naznaczanie jest bolesne. Nie mogłam się złamać. Widziałam twarz moich rodziców. Matka zmęczona. Wyglądała jeszcze gorzej niż ostatnio a ojciec? Dumny arystokrata za trzy mugolskie grosze. Brzydziłam się ich. Stanęłam na środku sali słuchając przemowy Czarnego Pana.
- Dzisiaj spotykamy się tu ponieważ mam do odznakowania kolejnego bardzo ważnego sługi.- syczał wskazując aby podeszła bliżej.
- Przysięgasz mi wierność do końca życia i że będziesz mnie chronić nawet gdyby cena tego było twoje życie? - zaczął z zapałem.
- Przysięgam.- powiedziałam szeptem tak aby tylko on usłyszał.
- Podwiń rękaw koszuli prawej ręki.
Podniosła i poczułam ból. Mrowienie przeszło mnie po całym ciele. Zamknęłam oczy. A gdy je otworzyłam zobaczyłam te cholerstwo na przedramieniu. Już się siebie Brzydziłam. Pozwolił mi odejść. Szybko zeszłam z schody nawet nie racząc nikogo spojrzeniem. Weszłam w głąb tłumu gdy poczułam szarpie. Cień ciągnął mnie między tłumem. Gdy uwolniłam się od uścisku zobaczyłam twarz ślizgona którą pokochałam. Patrzyłam się na niego obojętnie. Miałam gdzieś wszystko. Łącznie z nim. Miałam nadzieję, że kiedyś zapomnę o nim.


~Hope~

Listen To Your HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz