Zostałam sama. Bez niej.

301 29 0
                                    

Hope P.O.V

Siedziałam w Wielkiej Sali. Cały czas w głowie miałam dwie myśli. To że amornetcja na mnie nie zadziałała i widok szczęśliwej Dream siedzącej przy stole gryfonów. Nie mogłam od niej odciągnąć wzroku. Widać że ożyła. Ale to z moje powodu wcześniej była taka smutna... Przeze mnie wylądowała w skrzydle nie raz. Boże dlaczego ja zawsze muszę przynosić pecha? Dobrze że jest z nimi. Więcej cierpienia i bólu jej nie zadam. Nie widziałam co się z mną dzieje. Wstałam od stołu i z impetem szybko wyszłam z sali. Widziałam jak odprowadzała mnie wzrokiem. Jesteś pechowcem. Nagle na kogoś wpadłam.
- Patrz jak chodzisz- powiedziałam chłodno.
Spojrzałam w górę i zobaczyłam Malfoya.
- Musimy pogadać - złapał mnie za rękaw mundurka i weszliśmy do starej sali.
- Czego ode mnie chcesz? Mało ci jeszcze ?
- Słuchaj ja nie wiem jak to się stało wtedy na eliksirach. Ale wiedz jedno: bardzomiprzykroibardzocieprzepraszam- powiedział na jednym wydechu
- Myślisz że teraz wskoczę w ramiona i będziemy najlepszymi przyjaciółmi? Mylisz się.. zostaw mnie nie mam humoru na twoje żarty.
Wyszłam. nie mogę na niego patrzeć. Ja naprawdę coś do niego czuje. Musze go ignorować i zapomnieć. Ja się nie zakochuje.
Gdy miałam wejść do dormitorium poczułam jego oddech na szyi. Obróciłam się i prosto w jego szare oczy wbiłam swój wzrok.
- Hope, ja nie żartuję. Chcę wszystko naprawić. Ja nie wiem jak to powiedzieć, ale jesteś wyjątkowa. Proszę, wybacz mi.. zacznijmy od nowa- powiedział błagalnym głosem.
- Dobrze.. tylko jeżeli okaże się to żartem. Radzę Ci się do mnie zbliżać bo cię zabije.-
Dalej stałam jak wryta nie wiedząc co robić.
- Chcę się z tobą spotkać- powiedział krótko
- Gdzie i kiedy?
- Jutro o 16.30. Czekaj koło Wielkiej Sali. Jest jutro możliwość wyjścia.
- Dobrze.- odeszłam zostawiając go samego.
Szybko wzięłam prysznic i odpłynełam w krainę Morfeuszy.

***

Wstałam rano z myślą "to już dzisiaj". Odbyłam poranną toaletę jako pierwsza. Był weekend i wszyscy spali. Wyszłam z lochów i szłam w stronę Wielkiej Sali. Nagle poczułam lekki dotyk na ramieniu. Obróciłam się i zobaczyłam Dream.
- Możemy porozmawiać? - spytała z lekką nieśmiałością w głosie.
- Nie. Zbyt dużo narobiłam ci krzywdy. Zostaw mnie w spokoju. Idź do swoich nowych przyjaciół. Taka jak ja nie jestem ci potrzebna.-powiedziałam chłodno.
Poszłam. Zostawiłam ją samą.
Wiedza o tym że przeze mnie została tyle razy pobita i skrzywdzona nie dawała mi spokoju. Bardzo chciałam żeby było jak dawniej ale nie mogłam pozwolić na kolejne narażenie jej.
Usiadłam przy stole. Nałożyłam sobie tosta i spokojnie go jadłam. Ludzi było niewiele a jednak cały czas czułam czyjś wzrok na sobie. Obróciłam się w lewo nie widziałam nikogo. Obróciłam się w prawo o zobaczyłam Malfoya patrzącego na mnie. Spojrzałam na zegar dochodziła dziewiąta. Wstałam i wyszłam a on doprowadził mnie wzrokiem. Chciałam odrobić zadania i mieć to już z głowy. Gdy kończyłam ostatnie wypracowanie z historii magii zorientowałam się ze za czterdzieści minut muszę iść pod Wielką Salę. Wzięłam relaksującą kąpiel i zaczęłam szukać jakieś sukienki. Ubrałam czerwoną sukienkę której góra była dopasowana a reszta rozkloszowana. Zrobiłam delikatny makijaż uczesałam swoją burze fal i loków w kucyk. Ubrałam na sam koniec swoją ulubioną ramoneskę i wyszłam. W głowę miałam jednak myśl:
" będzie bardzo ciekawie".

Listen To Your HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz