Listen To Your Heart

Zaręczyny życia

- Ja.. Blaise zaskoczyłeś mnie ...
- Więc jaka odpowiedzieć?
- Zgadzam się.
On wstał i szybko mnie przytulił. Kocham go...muszę go kochać.. bo z Malfoyem nigdy już nie będę.
Na około ludzie bili brawo a on mnie mocno trzymał w swoich ramionach. Wyszliśmy z kawiarni i poszliśmy się przejść. Musimy obgadać parę spraw.
- Blaise .. powiedz mi co będzie dalej?
- Jak to co? Ślub... dzieci.- na samą tego myśl głupek się uśmiechał
- A co z karierą? Ja miałam mieć trasę..- zaczęłam się denerwować bo nie chciałam przerwać swojej twórczości muzycznej.
- Spokojnie... trasy nie musisz mieć. Załatwiłem wam koncerty po Londynie i kilku krajach w pobliżu. Nie mógłbym zabronić ci tego..
- Będzie dobrze prawda?
- Oczywiście słońce.
*********
Chodziłam po pokojach. Sprawdzałam czy wszystko z sobą zabrałam. Wyprowadzam się do Zabiniego. Ślub za niedługo. Wzięłam spory urlop aby wszystko w spokoju przygotować. Skontaktowałam się z Astorią. Chciałabym aby była przy mnie i pomagała mi.

**********

- Witaj Asti! - krzyknęłam radośnie.
- Hope!- pobiegła do mnie.
- Chodźmy do mnie. I tak jestem sama.- zaproponowałam i udaliśmy się w wybrane miejsce.
******
- Jak się czujesz?.- zapytała po krótkiej ciszy
- Dobrze.
- Kłamiesz.
- Nie ...- zawahałam się.
- Co jest słońce?
- Bo ja go dalej kocham.- powiedziałam szeptem a po policzku spłynęła mi łza.
- Przykro mi.- podeszła do mnie i przytuliła.
- Blaise to przyjaciel albo brat.. ale mąż? Przecież ja nie jestem na to gotowa i chyba nigdy nie będę.
- Ale jednak nie chcesz go zranić..
- Czytasz mi w myślach.
- Wiesz ja Hagginsa nigdy nie kochałam. Ale zrozumiałam że tak będzie lepiej.
Uśmiechałam się słabo.
- Może i masz rację..
- Pewnie ze mam.
-Aa... po za tym czytałaś o tym Dumbeldorze?
- Totalnie o tym zapomniałam.. coś tam zaczęłam ale miałam zbyt dużo na głowie żeby czytać o nim ..
- To ja ci pomogę. Chodź.- wzięła mnie za rękę i poszliśmy w stronę strychu.