Przerwa Świąteczna

166 18 4
                                    

Dream P.O.V

Czy cieszyłam się z powrotu do domu? Tak, definitywnie tak. Mam dosyć tych wszystkich osób wiecznie skaczących obok mnie i próbujących pocieszyć. Czy oni nie rozumieją, że tylko jeszcze bardziej szargają mi nerwy? Do tego muszę jeszcze oglądać wkurwiający ryj Hope. Coś słyszałam, że nasza para "idealnych" się pokłuciła. Dobrze jej tak, może zrozumie parę kwestii.

Usiadłam w jednym z pustych przedziałów, ale oczywiście po sekundzie przybyła złota trójca. Przewróciłam oczami, nie mogłam słuchać ich wesołego nawijania o jakiś głupotach.

-Wpadniecie do nory podczas ferii?-zagadnął Ron.

-Ja i tak będą tam całą przerwę-uśmiechnął się Harry, posłałam mu pytające spojrzenie-I tak nie mam się gdzie podziać-westchnął.

-A Syriusz?-zdziwiłam się.

-Ma jakąś ważną sprawę-odparła za niego Miona-Tak nam powiedział. A wracając do tematu to bardzo chętnie przybęde, Ronaldzie.

-A ty?-zwrócił się do mnie Rudy.

Jakoś nie miałam najmniejszej ochoty tam jechać, ale musiałam stwarzać pozory, że wszystko u mnie dobrze, żeby się odczepili.

-Przyjadę-uśmiechnęłam się delikatnie.

Ogólnie cała podróż minęła mi głównie na śnie. Oczywiście nie obyło się od zmartwionych komentarzy, ale wawiałam wszystkim, że czuję się już lepiej. Tak jednak nie było. Ta cholerna pustka w sercu nie chciała się wypełnić. Wszystko i wszyscy mnie irytowali.

Pod koniec jazdy poszłam ma korytarz się przewietrzyć. Nieoczekiwanie Potter poszedł za mną. Stanęłam wpatrując się w okno, on miejscowił się obok.

-Wiem, że tylko udajesz, iż już się z tym pogodziłaś-mruknął-Cokolwiek teraz czujesz, niemartw się, będzie dobrze.

-Skończycie mnie wszyscy pocieszać?!-wybuchłam-Nie obchodzi mnie, że tobie Voldemort wymordował rodzine i wiesz jak się czuję! Gówno wiesz! Ty jakoś nie płaczesz po Ginni, która teraz pewnie wymienia się śliną z Zabinim! Ja go naprawdę kochałam...

Nie wytrzymałam. Tama pękła. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nie chciałam okazywać słabości, ale już dłużej nie potrafiłam.

Brunet zamknął mnie w żelaznym uścisku. Wypłakałam się na jego ramieniu i to dosłownie. Potem spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął. Otarł mi łzy wierzchem dłoni. Spojrzałam mu w oczy. Ten wzrok był łagodny, zielone tęczówki przyjaciela zawsze mnie uspokajały.

Zaczął przybliżać się do mnie. Gdy nasze usta dzieliło może centymetr oprzytomniałam. Odsunęłam się gwałtownie a pod wpływem emocji wymierzyłam mu policzek.

-Popierdoliło cię!-warknęłam-Co to miało być!

Chłopak przyglądał mi się z szeroko otwartymi oczyma. Potem spalił niezłego buraka i podrapał się nerwowo w kark.

-Przepraszam Dream...-zaczął się tłumaczyć-...ja tyko...

Nie chciałam go słuchać. Co on sobie myślał? Co to jest? Jakieś jebane frendzone? Pfff... po moim trupie!

Weszłam do przedziału, ale czekała mnie tam niespodzianka. Herm całowała się z Ronem. Zbierało mi się na wynioty, co to jest? Jakiś pieprzony dzień pocałunków. Prychnęłam na tyle głośno aby przerwali, gdy już mieli coś powiedzieć okazało się, że jesteśmy na miejscu.

Porwałam swój bagaż i jak dzika wyniegłam z pociągu. Uczniowie niczym fala wylewali się z pojazdu. W tłumie dostrzegłam rodziców. Chwila... co robił z nimi Black? Gdy pomacham w ich stronę Syriusz natychmiast się zmył. Dziwne.

-Dream-przyrulili mnie oboje-Nasza mała córeczka!

Spojrzałam tylko ostatno raz na innych. Dostrzegłam zbolały wzrok wybrańca. Zignorowałam go jednak. Razem z rodzicami udałam się do domu. Nareszcie.

~Dream~



Listen To Your HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz