SEVEN

2.8K 82 16
                                    

— Kace — Zaczęła Nina niepewnie.

— Hmm? — Spojrzałam na nią i czekałam, aż powie to, co chciała powiedzieć.

— Zauważyłam, że ostatnio zachowujesz się inaczej niż zazwyczaj. A zwłaszcza, kiedy w pobliżu jest jakiś chłopak. Tak pomyślałam, że skoro nie chcesz z nami o tym porozmawiać, powinnaś porozmawiać z profesjonalistą. Wiem, że nie chciałabyś iść do psychologa, dlatego proszę cię, abyś chociaż poszła do Hemmings'a. W końcu też jest szkolnym pedagogiem i jest w stanie ci pomóc — Zaproponowała i czekała na moją reakcję. Troszeczkę byłam zaskoczona jej słowami. Nina na pewno czegoś się domyśla, a ja chciałam wiedzieć, ile części tej układanki sobie złożyła.

— Nina, nie... — Zaczęłam po chwili namysłu. Nie sądzę, aby to był dobry pomysł, Tak samo, jak nie uważam, że Hemmings jest w stanie mi pomóc. On mnie nie znosi, dlaczego miałby mi pomagać, nawet gdybym chciała jego pomocy?

— On naprawdę może ci pomóc, słyszałam o nim same dobre rzeczy — Nadal próbowała mnie przekonać, ale to nie będzie takie łatwe i Nina o tym wie. Dobrze wie, że nie wiadomo co, nie zgodzę się na to. Na pewno nie będę się zwierzać Hemmings'owi po tym, jak mnie potraktował.

— On mnie nie znosi. Na pewno nie będę szukać u niego pomocy — Wzdychnęłam zmęczona tym, że każdy próbuje mi mówić, co mam robić. To moje życie i ja o nim decyduję. Nikt inny. Wiem, że Nina chce tylko pomóc, ale powinna zrozumieć, że nie chcę tej pomocy.

— Nie myśl, że tak łatwo odpuszczę — Westchnęła i spuściła głowę. Nie chcę, aby była z tego powodu smutna, ale to nie moja wina, że próbuje namówić mnie do czegoś, czego nie chcę. Nie zawsze można każdemu dogodzić.

— Najlepiej, jak w ogóle nie będę o tym myślała — Wróciłam do robienia zadania, które Hemmings kazał nam zrobić. Nina tylko pokręciła głową na boki, a potem odwróciła ode mnie wzrok. Dokładnie wiedziałam, gdzie się patrzy. A raczej na kogo.

Ninie, już odkąd pamiętam, podoba się Oliver z naszej klasy. Powinien być klasę wyżej, ale nie zdał i dlatego jest w naszej klasie. Jest od nas także przez to o rok starszy. Muszę przyznać, że jest naprawdę przystojny, ale to nie mi się podoba, tylko Ninie. Chociaż ostatnio nie jestem pewna, czy bardziej leci na Hemmings'a, czy na Oliver'a.

— Od patrzenia się na niego, nie umówisz się z nim — Odparłam po dłuższym czasie, gdy ta nadal nie odwróciła wzroku od chłopaka. Powinna po prostu do niego podejść i zagadać, a nie ciągle tylko na niego patrzyć, bo jak to w końcu zauważy, pomyśli, że Nina jest jakaś nienormalna.

— On nigdy nie zwróci na mnie uwagi — Wzruszyła ramionami i wróciła wzrokiem na kartkę. Później już się do siebie nie odzywałyśmy, tylko każda z nas robiła zadania. W klasie było cichutko, nawet nikt już nie rozmawiał.

Wtedy zrobiło mi się gorąco, a moje serce waliło, jak szalone. Oddychanie nagle zrobiło się najtrudniejszą rzeczą do wykonania, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Moje myśli zaczęły ponownie kręcić się wokół tego piątkowego wieczoru. Nagle wszystkie wspomnienia z tamtej nocy ponownie powróciły.

Dokładnie pamiętam, jak to się stało. Ciągle krzyczałam i krzyczałam, ale nikt mnie nie słyszał. Chłopak, który mi to zrobił, po prostu się z tego śmiał, bo wiedział, że nie ma szans, aby ktoś mnie usłyszał. Zaczął całować mnie po całym ciele i rozbierać mnie z moich ciuchów. To było okropne. Ciągle czuję jego ręce na moim ciele i wcale nie jest to miłe uczucie. Oczy wszystkich obecnych w klasie znalazły się na mojej osobie, a Hemmings od razu do mnie podbiegł.

— Kace, co jest? — Zapytał, ale ja nie odpowiadałam — Kace, słyszysz mnie? — Kolejne pytanie, a ja, mimo że słyszałam jego głos, nie słyszałam, co do mnie mówi. Nie rozumiałam ani jednego słowa, bo w mojej głowie ciągle mam to zdarzenie z piątku. Wszystko ogrywa się przed oczami jak jakiś film i nie wiem, jak mam się tego pozbyć.

— Zostaw mnie w spokoju! — Zaczęłam krzyczeć, czując ręce tego chłopaka na sobie. Nie chcę, aby mnie dotykał. Chcę pomocy. — Niech ktoś mi pomoże! — Kolejny krzyk, dlaczego nikt mi nie pomaga? Z moich policzków zaczęło spływać jeszcze więcej łez, a ja nie wiem, co robić. Jestem bezbronna. Nikt mi nie pomaga. Jestem zdana sama na siebie. Jednak on jest zbyt silny, a ja nie mam tyle siły, aby się obronić.

— Kace, chodź — Usłyszałam głos Hemmings'a, który zaraz po wypowiedzeniu ich, złapał mnie za ręce i wyciągnął mnie z pomieszczenia. Nauczyciel posadził mnie na ławkę w korytarzu, przed tym zamykając drzwi od klasy. — Kace posłuchaj mnie — Zaczął spokojnie i złapał mnie za ramiona — Spójrz na mnie — Poprosił, patrząc w moje oczy, a ja niepewnie spełniłam jego prośbę — Oddychaj spokojnie. Weź głęboki wdech i wydech — Odparł, a ja próbowałam zrobić, co mi kazał. Wdech, wydech. Wdech, wydech i tak w kółko. W pewnym momencie łzy przestały lecieć z moich policzków, moje serce przestało tak mocno bić, a temperatura już nie zdawała się być taka wysoka, jak wcześniej — Czujesz się lepiej? — Spytał, kiedy tylko zauważył, że jestem spokojna. W odpowiedzi tylko kiwnęłam głową i ledwo zauważalnie się do niego uśmiechnęłam.

— Dziękuję — Podziękowałam nauczycielowi, który mi pomógł. Dzięki niemu to wszystko zniknęło sprzed moich oczów, a ja byłam w stanie, chociaż na sekundę przestać o tym myśleć.

— Zadzwonię po twoją mamę. Powinnaś wrócić do domu i trochę odpocząć — Stwierdził, a ja od razu zgodziłam się na jego propozycję. Nie sądzę, abym była w stanie zostać na kolejnych lekcjach, po tym, co się stało.

— Co, jak to się powtórzy? — Spytałam przerażona faktem, że to wszystko może się ponownie wydarzyć. Jak ja sobie z tym wtedy poradzę?

— Najważniejsze jest to, żebyś od razu próbowała się uspokoić. Myśl o czymś, co cię uspokaja lub niech twoja mama cię jakoś uspokoi. Jestem pewien, że sobie poradzicie — Posłał mi lekki uśmiech i wstał na równe nogi — Chodź, pójdziemy do sekretariatu — Dodał, a ja wstałam i razem z Hemmings'em poszłam do wcześniej wymienionego miejsca. Nauczyciel, tak jak powiedział, zadzwonił po moją mamę — Poczekaj tutaj na mamę, muszę wracać do klasy. Wyślę Ninę, aby przyniosła twoje rzeczy — oznajmił, a ja kiwnęłam głową, na znak, że zrozumiałam. Blondyn opuścił pomieszczenie, a ja grzecznie czekałam na Ninę, która ma przynieść moje rzeczy, oraz moją mamę, która ma po mnie przyjechać.


Następny w środę :-)

Trust Teacher | L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz