FIFTEEN

2.4K 71 2
                                    

— Kacey, nie waż się wychodzić z domu pod moją nieobecnością — Mama chyba już od godziny powtarza, że mam nie wychodzić z domu. Od tej sytuacji z Jack'iem stała się jeszcze bardziej nadopiekuńcza niż wcześniej.

— Nie wyjdę — Przewróciłam oczami i oczywiście kłamałam. Muszę porozmawiać z Hemmings'em, aby wybił jej ten głupi pomysł z głowy. Nie mogę tak tutaj siedzieć i po prostu dać jej zniszczyć moje życie. Na pewno nie poddam się bez walki.

— Pa skarbie — Pożegnała się ze mną buziakiem w policzek i wyszła z domu. Będę teraz przez pół dnia sama, więc nawet nie zauważy, że w ogóle wyszłam z domu.

Odczekałam jeszcze jakieś dziesięć minut, żeby mieć pewność, że mojej mamy na pewno nie ma, a potem poszłam się ubrać i jakoś ogarnąć moją twarz. Po jakichś dwudziestu minutach wyszłam już z domu i pokierowałam się prosto do szkoły. Oczywiście pojechałam autobusem, bo na nogach zajęło by mi to zbyt długo. Na szczęście, gdy weszłam do środka szkoły, nikogo na korytarzu nie było, bo akurat trwała druga lekcja. Z tego, co wiem, Hemmings nie powinien mieć teraz żadnych zajęć i powinien być w swoim biurze, bo zawsze tam był kiedy akurat nie miał zajęć. Ruszyłam więc w stronę jego biura i akurat gdy zmierzałam w stronę drzwi do jego biura, Hemmings z niego wyszedł. Blondyn był zdziwiony, że mnie zobaczył, bo moja mama pewnie już mu oznajmiła, że przez ten tydzień zostanę w domu.

— Kace, co tu robisz? — Zmarszczył brwi — Twoja mama mówiła, że nie przyjdziesz w tym tygodniu do szkoły — Dodał.

— Wiem, ale muszę z Panem porozmawiać. Ma Pan chwilę czasu? — Spytałam i musiałam naprawdę wyglądać na zdesperowaną, skoro przychodzę do niego, mimo że nie powinnam jeszcze przychodzić do szkoły.

— Jasne — Uśmiechnął się do mnie i wpuścił mnie do swojego biura, a potem sam wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi — Usiądź — Odparł, a ja usiadłam na miejscu, na którym już raz siedziałam i czekałam aż Hemmings także usiądzie, abym mogła zacząć rozmowę.

— Na początku chciałam podziękować za to, że mi Pan pomógł. Gdyby nie Pan... nawet nie chcę o tym myśleć — Zaczęłam, gdy Hemmings tylko usiadł.

— Nie musisz dziękować. To oczywiste, że ci pomogłem, ale to nie z tego powodu tu jesteś — Zauważył, a ja kiwnęłam głową. Nie powinnam tu dzisiaj być, ale musiałam przyjść. Od tego zależy, czy zostanę w tej szkole, czy nie.

— Moja mama chce wypisać mnie z tej szkoły i próbowałam ją namówić, żeby tego nie robiła, ale ona mnie nie słucha. Powiedziała, że od razu po pracy tu przyjedzie i mnie wypisze. Dlatego muszę Pana prosić, aby wybił jej Pan ten pomysł z głowy — Wytłumaczyłam mu sytuację, a blondyn wydawał się być tylko trochę zaskoczony.

— Spróbuję zrobić co w mojej mocy, ale to nadal decyzja twojej mamy — Stwierdził, ale to mi nie wystarczało. Musiałam mieć pewność, że zostanę w tej szkole, ale też wiem, że Hemmings nie może mi jej dać.

— Niech pan ją przekona, aby tego nie robiła — Nadal go prosiłam i byłam już bliska łez.

— Jak już mówiłem, zrobię co w mojej mocy — Powtórzył, a ja kiwnęłam głową. Nie pozostało mi nic innego, jak mieć wiarę w to, że Hemmings'owi uda się przekonać moją mamę, żeby zmieniła swoją decyzję.

— Dziękuję. Niech Pan jej nie mówi, że tu byłam — Poprosiłam i wstałam na równe nogi.

— Dobrze. Zmykaj już do domu i dojdź do siebie — Odparł, także wstając. Hemmings odprowadził mnie do drzwi. Powiedziałam jeszcze szybkie dowidzenia i najszybciej, jak mogłam, wróciłam do domu. Przez następne parę godzin, dopóki moja mama nie wróciła, oglądałam telewizję.

— Jesteś szczęśliwa? — Uniosłam brew, gdy tylko weszła do salonu. Będę jej teraz robiła wyrzuty sumienia za to, że mnie wypisała z tej szkoły. Chociaż może jednak mnie nie wypisała, ale po jej minie wnioskuje, że to zrobiła.

— Bardzo — Odpowiedziała i się do mnie uśmiechnęła. Nie wiedziałam, jak mam zareagować, bo w końcu nie wiem, czy dalej chodzę do mojej szkoły, czy już nie. Nie może po prostu powiedzieć, że mnie wypisała?

— To fajnie — Oburzyłam się i wróciłam wzrokiem do telewizora. Słyszałam jak mama się zaśmiała, ale to zignorowałam. Na pewno cieszy się z tego, że wypisała mnie z tej szkoły. Hemmings'owi nic nie udało się wskórać. O ile w ogóle z nią rozmawiał, ale sądzę, że z nią rozmawiał. W końcu obiecał, że to zrobi.

— Jesteś zła? — Spytała, siadając zaraz obok mnie. Wzięłam do ręki pilot od telewizora i podgłośniłam dźwięk tak, abym nie słyszała jak  moja mama coś do mnie będzie mówiła. Chciałam jej pokazać, że jestem na nią zła. Jednak ona od razu wyrwała mi pilot z ręki i ściszyła telewizor, a ja wkurzona na nią popatrzyłam — Czyli nie chcesz usłyszeć dobrych wieści? — Uniosła brew.

— Tego, że mnie wypisałaś ze szkoły? Wow, umieram z radości — Powiedziałam nadal wkurzona. Ona chyba nie oczekuje, że naprawdę będę się z tego cieszyć. Musiałabym być szalona, aby się z tego cieszyć.

— Nie wypisałam cie — Westchnęła w końcu, a ja zdziwiona na nią spojrzałam. Nie wypisała mnie — Podziękuj Hemmings'owi — Odparła, a ja byłam tak szczęśliwa, że po prostu ją przytuliłam. Czyli udało się Hemmings'owi namówić moją mamę, abym została w tej szkole.

— Dziękuję mamo! — Krzyknęłam uradowana.

— Szykuj się na terapię — Westchnęła i wstała z sofy, po czym wyszła z salonu.

Wyłączyłam telewizor i poszłam do mojego pokoju, aby z powrotem ubrać się w ciuchy, które już wcześniej miałam na sobie. Postanowiłam jeszcze napisać Ninie i Mick'owi sms'a z informacją, że nie muszę zmieniać szkoły.

Potem zeszłam na dół i czekałam aż mama także pojawi się w salonie. Jak już w końcu przyszła, wyszłyśmy razem z domu. Pojechałyśmy na moją terapię, która jak zawsze trwała około godziny.

Po rozmowie wróciliśmy do domu. Od razu poszłam naszykować się do spania i jak już skończyłam, rzuciłam się na moje łóżko i myślałam o wszystkim, co się w ostatnim czasie działo. Działy się same złe rzeczy. Dziwię się, że w ogóle to wytrwałam. Jednak rozmowy z Panią psycholog i mamą nieco mi pomagają.


Lukey znowu wsadził kolczyka 😍❤️ (update: jednak nie włożył😭)
Kto z was też się z tego cieszy?

Trust Teacher | L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz