FIFTY FIVE

1.3K 51 9
                                    

Patrzyłam na Mick'a i nie miałam pojęcia, jak powinnam zareagować. Wyrwać mu z ręki mój telefon? Zapytać, czy widział coś, czego nie powinien widzieć? Chociaż z kogo robię głupka? Na pewno widział moje wiadomości z Luke'iem. Jego zdjęcia w mojej galerii na pewno także widział, bo miałam ich tam całą masę i nie da się ich nie zauważyć.

Mick także do tej pory nie odezwał się i patrzył na mnie, jakby nigdy nic się nie stało. Jakby właśnie nie dowiedział się o moim romansie z Hemmings'em. Zachowywał się, jakby wszystko było normalnie. Jednak ja wiem, że nic nie jest w porządku. Przez jakiś czas tylko na siebie patrzyliśmy i nie wiedzieliśmy, co powinniśmy zrobić, póki ekran mojego telefonu nie zaświecił się, a moje urządzenie wydawało z siebie muzykę, która informowała mnie, że ktoś do mnie dzwoni.

— Dzwoni Luke. Powinnaś odebrać. Pewnie jest ważne — Dopiero jak spojrzał na wyświetlacz, wrócił wzrokiem do mojej twarzy i się odezwał. Hemmings naprawdę nie mógł znaleźć sobie lepszego czasu na dzwonienie do mnie. Dopóki się nie odezwał, nie miałam pojęcia, co mój przyjaciel w tej chwili myśli. Teraz wiem, że jest zły. Chociażby wściekły.

— Mick... — Chciałam mu to wszystko wytłumaczyć. Miałam nadzieję, że zrozumie wszystko, gdy mu to wytłumaczę, ale zanim zdążyłam w ogóle zacząć coś mówić, ciemnowłosy mi przerwał.

— Kurwa Kacey, nawet nie próbuj się tłumaczyć! — Trochę się przestraszyłam, gdy się na mnie wydarł, ale po części rozumiem, dlaczego jest wściekły. Powinnam im powiedzieć. Mick nie powinien tak się o tym dowiedzieć.

Przyjaciel podniósł się z narożnika, nadal trzymając w swojej ręce moją komórkę, która swoją drogą nadal dzwoniła. Naprawdę nie mam pojęcia, jak się z tego wywinąć. Prawda jest taka, że zawaliłam na całą linię i Mick może mi tego tak szybko nie wybaczyć.

W moich oczach zbierały się łzy, bo wiedziałam, że już się nie wytłumaczę z tej sytuacji. Nigdy nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic, zawsze sobie o wszystkim mówiliśmy. Zawsze. Jednak jak zwykle, to ja musiałam wszystko zepsuć. Więc gdy Mick podszedł do mnie, aby dać mi mój telefon i wyszedł z salonu, nie wiedziałam, czy powinnam za nim pójść, czy po prostu dać mu wyjść.

— Mick... proszę... — Rzuciłam mój telefon na narożnik i ruszyłam za moim przyjacielem. Starłam z moich policzków nadal spływające łzy i obserwowałam mojego przyjaciela, który właśnie stał przy drzwiach wyjściowych i złapał za klamkę — Porozmawiajmy o tym spokojnie — Poprosiłam z nadzieją, że się zgodzi.

— Miałaś dużo czasu, aby ze mną rozmawiać — Po tych słowach, nacisnął klamkę, otworzył drzwi i wyszedł z mojego domu, a ja runęłam jeszcze głośniejszym płaczem, niż wcześniej. On mnie nienawidzi. Mój najlepszy przyjaciel właśnie mnie znienawidził i to przez moją własną głupotę. Dlaczego zawsze wszystko sobie tak komplikuję?

Nie widząc sensu w tym, aby dalej biegać za Mick'iem, wróciłam do salonu i usiadłam na narożnik. Mój telefon już nie dzwonił, ale za to dawał z siebie dźwięki, informując o przychodzących wiadomościach.

Nawet nie mam z kim o tym porozmawiać, bo Nina o niczym nie wie, a Hemmings'owi obiecałam, że nikomu o nas nie powiem. Gdy mój smartphone w końcu przestał wydawać z siebie dźwięki, podniosłam go i odblokowałam ekran, aby najpierw odczytać wiadomości od Luke'a.

Lukey ❤️: hej, Kace
Lukey ❤️: oddzwoń, jak będziesz miała czas
Lukey ❤️: cholernie za tobą tęsknię

Mimo że nadal płakałam, przez te wiadomości na mojej twarzy uformował się szeroki uśmiech. Poczułam na moim serduszku przyjemne ciepło. Nie odpisując na te wiadomości, nacisnęłam na jego numer i zaczęłam dzwonić, a blondyn odebrał zaraz po pierwszym sygnale.

— Hej skarbie — Usłyszałam jego głos, co od razu troszeczkę poprawiło mi humor. Fakt, że powiedział do mnie 'skarbie' ucieszył mnie jeszcze bardziej. Ostatnio częściej zaczął do mnie mówić takie czułe słówka, co mi się bardzo podobało. Mam uczucie, jakbyśmy byli z Hemmings'em bliżej, niż wcześniej — Dlaczego wcześniej nie odebrałaś? — Zapytał, a ja naprawdę nie chciałam odpowiadać na to pytanie, ale w tym samym czasie, miałam ochotę powiedzieć Luke'owi o wszystkim.

— Mick u mnie był — Zaszlochałam, odpowiadając na jego pytanie. To chyba moja pierwsza poważna kłótnia z Mick'iem, odkąd się znamy. Nigdy wcześniej się nie pokłóciliśmy, bo nigdy nie mieliśmy do tego żadnych powodów.

— Kace, ty płaczesz? Co się stało? — Zaczął zadawać zmartwiony pytania. Tak bardzo chciałabym, aby teraz przy mnie był. Nie ma go zaledwie jednego dnia, a ja już nie wytrzymuję.

— Pokłóciliśmy się — Oznajmiłam mu i nie wiedziałam, czy powinnam powiedzieć mu o co, czy nie. Nie wiem, jak by to przyjął, bo nie chciał, aby ktokolwiek o nas wiedział.

— O co? — Kolejne pytanie z jego strony, a ja nadal nie byłam pewna, czy powinnam zdradzić mu szczegóły naszej kłótni, jednak co mi tam szkodzi? Nie złamałam obietnicy, sam się dowiedział.

— Mick dowiedział się o nas — Nie owijałam w bawełnę i od razu powiedziałam, co jest na rzeczy. Luke ma prawo wiedzieć, bo to w końcu nie dotyczy tylko mnie, ale także i jego. Przez jakąś minutę albo może i nawet dłużej niż minutę, blondyn nie zareagował na moją wypowiedź — Luke? — Odezwałam się, gdy po drugiej stronie telefonu, nadal słyszałam samą ciszę.

— Jak to się dowiedział? — W końcu się odezwał, ale nie wydawał się zadowolony. Jednak także nie wiem, co właśnie myśli. Jest zdezorientowany, wkurzony czy może rozczarowany?

— Czy to ważne? Ważniejsze jest, że o nas wie — Westchnęłam. Hemmings wie, że jesteśmy z Mick'iem blisko siebie, ale nie sądzę, aby zdawał sobie sprawę, jak bardzo blisko jesteśmy.

— Masz rację — Wymamrotał — On chyba... nikomu o tym nie powie? — Upewniał się, a ja zapominając, że blondyn nie może mnie teraz widzieć, pokręciłam głową.

— Nie wiem. Nie przyjął tego dobrze — Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Nie mam pojęcia, czy Mick byłby w stanie komuś o tym powiedzieć — Nie myślę, że by to zrobił. Nadal jest moim przyjacielem i mu ufam — Dodałam, aby chociaż trochę uspokoić myśli Hemmings'a.

— Jak to nie przyjął tego dobrze? Zrobił ci coś? — W jego głosie usłyszałam nutkę złości, ale naprawdę nie ma o co się złościć. Mick nigdy by mi nic nie zrobił, a nawet jeżeli, to tylko nieumyślnie.

— Nic mi nie zrobił. Po prostu był zły — Zapewniałam go. Niebieskooki już od początku nie za bardzo trawi mojego przyjaciela, mimo że się do tego nie przyznaje.


Wróciłam z nowym rozdziałem :-)
QOTD: Podoba wam się "Easier"?
Kocham tę piosenkę, jak każdą inną piosenkę sosów❤️

Trust Teacher | L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz