ONE

3.9K 107 10
                                    

Moje życie nigdy nie było kolorowe. Jednak jedno wydarzenie zmieniło je na zawsze. Wszystkie kolory z mojego życia wyblakły. Zostały same ciemne kolory. Całe światło zostało z niego zabrane i nastąpiła sama ciemność. Smutek, ból i wiele innych negatywnych emocji.

To wszystko przez jedną osobę. Jednego mężczyznę, który zabrał mi wszystko. Całe moje szczęście i chęć do życia. Wszystkiego mnie pozbawił i zostawił w czarnej otchłani. Łatwo jest złamać człowieka, ale trudno jest przywrócić mu chęć do życia i radości. Ciężko jest przywrócić wszystkie kolory do życia.

Wychodząc na tamtą imprezę, nie wiedziałam, co mnie czeka. Nie wiedziałam, że ktoś mi wszystko odbierze. Potraktuje mnie jak zabawkę, a potem zostawi roztrzaskaną na milion małych kawałków. Ten wieczór zniszczył całe moje życie. Zniszczył moją psychikę, zniszczył mnie.

W parę minut jednemu człowiekowi udało się zniszczyć cały mój świat. Zostałam potraktowana jak jakaś nic niewarta rzecz. Jakbym nie miała uczuć i nie miała do nich prawa. Od tamtego dnia siedzę w pokoju i z niego nie wychodzę. Nie jem, nie pije. Nie odzywam się do nikogo. Tak zachowuję się od dwóch dni. Całe dnie spędzam na gapieniu się pusto w sufit, a noce na płakaniu. Już nie wytrzymuję.

To, co się stało, było okropne. Nie mogę w to uwierzyć, że ludzie są zdolni do takich czynów. Do takich i nawet gorszych czynów. Po tej całej sytuacji zraziłam się do wszystkich facetów. Nawet boję się mojego najlepszego przyjaciela, którego znam od urodzenia. Wiem, że nic mi nie zrobi, ale po tym, co się stało na tej imprezie, zaczęłam się wszystkich bać i nic nie mogę na to poradzić.

Jak można być dla kogoś aż tak okrutnym? Chciałam stracić dziewictwo z kimś, kogo naprawdę kocham, a wystarczyła jedna głupia impreza i wszystko legło w gruzach. Bo ktoś chciał zaspokoić swoje potrzeby, ja musiałam na tym ucierpieć. Muszę żyć z tym, co mi się przydarzyło. Już na nic nie mam ochoty, moje życie straciło sens. Czuję się wypruta ze wszystkich emocji.

Moja mama co jakiś czas przychodzi do mojego pokoju, puka, pyta, co się ze mną dzieje, a ja ją najzwyczajniej na świecie ignoruję. Nie potrafię spojrzeć jej w oczy. Nie potrafię się przełamać i się do niej odezwać. Zauważyłaby, że stało się coś złego, a ja nie chcę zawracać jej głowy moimi problemami. Ma wystarczająco dużo swoich problemów, a ja dołożę jej jeszcze swoje. Sama muszę sobie z tym poradzić. Po prostu muszę.

Źle się czuję z tym, jak ją traktuję, ale nie potrafię jej o tym powiedzieć. Nikomu o tym nie powiedziałam. Zatrzymałam to dla siebie i chyba to mnie tak bardzo niszczy. Nikt mi nie może pomóc. Nigdy nie lubiłam o sobie opowiadać, nie lubię zawracać komuś dupy moimi chorymi problemami. Nie chcę rozmawiać o tym, co mnie zniszczyło. Nie chcę nawet o tym myśleć, ale to nie wychodzi z mojej głowy.

Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie, aby sprawdzić godzinę. 23:59. Dzisiaj jest niedziela, a to oznacza, że jutro zaczyna się szkoła.

Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, która była zaraz obok mojego pokoju. Na szczęście miałam własną łazienkę, a drzwi do niej były tylko w moim pokoju, więc nie musiałam się bać, że napotkam się na moją mamę.

Podeszłam do lustra i przestraszyłam się tego, co zobaczyłam. Wyglądałam okropnie. Miałam poczochrane włosy, opuchnięte od płaczu oczy, duże wory pod oczami, a do tego byłam blada jak trup. Odkręciłam zimną wodę w kranie i obmyłam twarz. Sięgnęłam po ręcznik wiszący obok umywalki i wytarłam nim mokrą twarz. Odłożyłam ręcznik i zakręciłam kran. Podeszłam do wanny, odkręciłam wodę i przyglądałam się, jak wanna pomału wypełnia się przeźroczystą cieczą. Woda lała się i lała, aż wanna była do połowy napełniona. Zakręciłam wodę i wlałam do niej mój ulubiony kokosowy żel do mycia ciała. Woda nie była ani gorąca, ani za zimna, była idealna, perfekcyjną mieszanką. Wytarłam ręce o ręcznik i zaczęłam ściągać ciuchy, które miałam na sobie.

Weszłam do wanny i wygodnie się do niej położyłam. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się przyjemną temperaturą wody, przynajmniej miałam taki zamiar. Tak szybko, jak zamknęłam oczy, tak samo szybko je otworzyłam. Za każdym razem, kiedy zamykam oczy, widzę scenę z imprezy. Wszędzie to widzę i nie potrafię o tym zapomnieć.

Umyłam się dokładnie, po czym umyłam także włosy. Ciągle widzę jego twarz, twarz mojego gwałciciela.

Po kąpieli wyszłam z wanny, owinęłam się białym ręcznikiem i spuściłam wodę. Umyłam zęby i wysuszyłam włosy. Ciuchy, które wcześniej miałam na sobie, wrzuciłam do kosza na pranie i wyszłam owinięta ręcznikiem z łazienki. Weszłam do pokoju i podeszłam do szafki. Wyciągnęłam z niej czyste majtki i jakąś długą koszulę, w której mogę spać. Ubrałam na siebie wybrane rzeczy i poszłam odnieść ręcznik do łazienki. Gdy go odłożyłam, zeszłam po raz pierwszy od piątku na dół do kuchni. Otworzyłam szafkę ze szklankami i wyciągnęłam jedną, do której nalałam wodę. Wypiłam szybko zawartość, a potem włożyłam szklankę do zmywarki.

— Wyszłaś z pokoju — Mama smutno się uśmiechnęła, wchodząc do kuchni.

Nie odezwałam się ani jednym słowem, po prostu wróciłam do pokoju. Jak zawsze zamknęłam drzwi na klucz i położyłam się do łóżka. Spróbowałam zasnąć, jednak nie potrafiłam. Łzy znowu zaczęły spływać po moich policzkach. Wstałam z łóżka, wyszłam z pokoju i pokierowałam się do pokoju mojej rodzicielki. Cicho zapukałam i do niego weszłam. Kobieta leżała już w łóżku. Gdy weszłam do pokoju, podniosła się i zapaliła lampkę nocną. Zdziwiła się, gdy mnie zobaczyła. Jednak kto inny mógłby tu wejść, skoro mieszkamy z mamą same?

— Mogę z tobą spać? — Zapytałam załamanym głosem.

— Jasne skarbie — Uśmiechnęła się do mnie.

Pierwszy raz się do niej odezwałam, odkąd wróciłam z tej imprezy. Na pewno się z tego powodu cieszy. Zawsze miałam z mamą bardzo dobry kontakt, więc na pewno boli ją to, jak ją traktuję. Mnie też to boli.

Bez żadnego słowa położyłam się do łóżka obok mamy. Mama zgasiła lampkę nocną i także z powrotem się położyła. Z nią czułam się bezpieczniej. Jak siedziałam sama w moim pokoju, kiedy zamykałam oczy, miałam wrażenie, jakby ten facet gdzieś obok mnie był. Co jest totalnym absurdem, bo nawet nie wie, jak się nazywam, a co dopiero gdzie mieszkam. Przytuliłam się do mamy i jakoś udało mi się zasnąć. Przy niej nie czułam strachu. Czułam się jak mała dziewczynka, która boi się zasnąć i z płaczem idzie do mamy zapytać, czy może z nią spać. Bo przecież dokładnie tak jest. 


Startujemy z Trust Teacher :-)

Trust Teacher | L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz