FOUR

3K 96 25
                                    

— Ktoś podpadł już Hemmings'owi — Usłyszałam głos Niny, kiedy tylko wyszłam z klasy. Podeszłam do moich przyjaciół, którzy na mnie czekali i tylko złowrogo spojrzałam na Ninę. Obydwoje mieli rozbawiony wyraz twarzy, ale ja postanowiłam to zignorować i po prostu ruszyłam w stronę następnej klasy. Nie muszą mi tego mówić, bo sama dokładnie o tym wiem.

— Kae — Moja przyjaciółka mnie zawołała, więc stanęłam w miejscu i odwróciłam się w ich stronę. Spojrzałam na nich pytająco, bo najwyraźniej o coś chcą zapytać — Co takiego zrobił, że jesteś aż tak wkurzona? — Uniosła brew

— Żebyś wiedziała, że się na mnie uwziął. Kazał mi skończyć te zadania do następnej lekcji — Przewróciłam oczami i w tym momencie naprawdę zaczęłam go nienawidzić. Uwziął się na mnie już pierwszego dnia. Tylko dlatego, bo na chwilkę się zamyśliłam.

— Po tym, jak go potraktowałaś, wcale się nie dziwię — Zaśmiała się, a ja naprawdę nie mogę w to uwierzyć, że przez to mnie nie lubi.

— Nawet nie zrobiłam tego specjalnie —Ponownie przewróciłam oczami i spojrzałam na Mick'a, który był jakoś dziwnie cichy — Co jest Mick? — Spytałam.

— Kae — zaczął — Dlaczego tak mnie potraktowałaś dzisiaj rano? — Mick nadal był z tego powodu urażony, ale także i zmartwiony moim zachowaniem. Nie lubię, kiedy się o mnie martwią. Wiem, że chcą dla mnie jak najlepiej, ale przez to czuję się jak kaleka, którą nie jestem. Wszystko jest w porządku i nikt nie musi się o mnie martwić. Tak samo, jak nikt nie musi mi pomagać. Dlaczego nikt nie może zrozumieć, że nie chcę żadnej pomocy? — Zrobiłem coś nie tak? — Zadał kolejne pytanie.

— Nic nie zrobiłeś — Odpowiedziałam tym razem szczerze. Nie chcę dawać im uczucia, że im nie ufam. Bo ufam, ale nie muszą zawsze o wszystkim wiedzieć. Czasami trzeba mieć parę tajemnic, które nie wyjdą na świat dzienny.

— To nadal nic nie tłumaczy — Westchnął nieco wkurzony, a ja już nie wiedziałam, jak mam im dalej tłumaczyć, że nie chcę o tym wszystkim rozmawiać. — Co ci się stało? — Kolejne pytanie z jego strony, a ja wzięłam głęboki wdech, aby zaraz nie wybuchnąć. Wkurzają mnie te wszystkie pytania z ich strony. Nie mogą dać mi po prostu spokoju?

— Możecie zmienić temat? Nie chcę o tym rozmawiać — Praktycznie ich błagałam. Przecież widzą, że nie chcę rozmawiać, więc dlaczego zadają coraz więcej pytań? Obydwoje kiwnęli głową na znak, że się zgadzają.

— Porozmawiajmy więc o tym, jaki Hemmings jest boski! — Nina piszczała jak mała dziewczynka, tym samym zmieniając temat, za co byłam jej niezmiernie wdzięczna. Mogłam się spodziewać, że zacznie temat Hemmings'a, bo teraz pewnie cała szkoła o nim rozmawia.

— Ujdzie — Stwierdziłam i ponownie zaczęłam dążyć do mojego wcześniej wymienionego celu. Owszem, jest przystojny, ale w ogóle nie jest w moim typie. Zresztą po co ja to wszystko mówię? On jest naszym nauczycielem i nie jest w nikogo typie. Z takim wyglądem pewnie i tak kogoś ma.

Już chwilkę później byliśmy w klasie od matmy, bo to matmę zaraz będziemy mieć. Ten przedmiot mamy z naszym wcześniejszym wychowawcą, bo teraz przecież mamy Hemmings'a. Po tym jak zadzwonił dzwonek, nauczyciel wszedł do klasy i przywitał się z całą klasą. Wszystkie następne lekcje minęły mi naprawdę szybko i zanim się obejrzałam był czas na kolejne zajęcia z Hemmings'em. Czyli wf.

Właśnie przebieraliśmy się w szatni i oczywiście numerem jeden wszystkich rozmów przez cały dzień jest nasz przystojny nauczyciel. Troszeczkę mnie to irytuje. Przyznaję, Hemmings jest naprawdę przystojny, ale przecież nie trzeba o nim przez cały dzień rozmawiać.

— Ciekawe co Hemmings założy na wf — Odparła podekscytowana Amber. Pewnie już sobie wyobraża Hemmings'a w szortach, albo i nawet bez nich. U niej nigdy nie wiadomo. Wolę jednak nie wiedzieć, jakie Amber ma wyobrażenia.

— Pewnie jakieś seksowne szorty — Zaśmiała się Bianca.

Potem już nawet nie wsłuchiwałam się ich rozmowę, bo zaczynała schodzić na zły tor. Szybko się przebrałam i jak najszybciej wyszłam razem z Niną z przebieralni. Usiadłyśmy na ławkach i czekałyśmy aż reszta dziewczyn do nas dołączy, bo chłopacy już wszyscy siedzieli na ławkach.

— Witajcie na pierwszej lekcji wf — Hemmings ponownie nas powitał — Zanim zaczniemy — Zaczął — Zapomniałem wam powiedzieć, że także jestem waszym szkolnym pedagogiem, więc jeżeli ktoś z was ma jakiś problem i chce o tym porozmawiać, zapraszam do mnie — Powiedział, a ja miałam ochotę zacząć się z tego śmiać. On pedagogiem? Po tym, jak mnie potraktował, nie sądzę, że potrafiłby komukolwiek pomóc.

— Tak mi się nagle przypomniało, czy może mi pan powiedzieć, czy jestem piękna? Mam takie problemy, aby znaleźć sobie chłopaka, czy to ze względu na mój wygląd? — Oliver zaczął nabijać się z dziewczyn, a wszyscy chłopacy zaczęli się z tego śmiać. Zresztą ja też się zaśmiałam, bo to było całkiem zabawne. Jednak inne dziewczyny uważały inaczej.

— Zamknij się idioto, bo zaraz oberwiesz — Warknęła na niego Amber. Czuła się urażona tym, co powiedział.

— Nie kłócić się teraz! — Krzyknął Hemmings — Dzisiaj nie będę was zbytnio dręczył i zagramy sobie w przyjacielski mecz koszykówki — Stwierdził Hemmings — Ty i ty — Wskazał na Mick'a i Oliver'a — Wybieracie drużyny — Oznajmił, po czym obydwoje wstali i ustawili się obok Hemmings'a. Po paru minutach drużyny zostały już przydzielone, a ja się przeraziłam, kiedy zobaczyłam, że w mojej drużynie było tak dużo chłopaków. Ogólnie w klasie było więcej chłopaków niż dziewczyn, ale Oliver wziął te najlepsze do swojej drużyny, przez co w naszej drużynie było ich tylko cztery, łącznie ze mną.

— Panie Hemmings, mogę usiąść? — Spytałam — Źle się czuję — Oznajmiłam mu. Zaczęło mi się kręcić w głowie.

— Źle się czujesz, czy chcesz uniknąć gry? —- Był podejrzliwy, czym rozzłościł mnie jeszcze bardziej.

— Naprawdę źle się czuję — Westchnęłam, a blondyn nie zdawał się wierzyć w moje słowa i zaczął kręcić głową. Więc jednak jestem zmuszona, aby grać z tymi wszystkimi chłopakami, co mnie bardzo przeraża. Nie wierzę w to, że Hemmings jest dla mnie aż tak wredny.

— Dobra, na miejsca! — Rozkazał blondyn, a wszyscy zaczęli się rozstawiać po hali sportowej i akurat gdy ja chciałam zrobić to samo, ponownie zakręciło mi się w głowie i straciłam równowagę. Na krótką chwilę przed moimi oczami zrobiło się czarno, a ja nawet nie zauważyłam, kiedy znalazłam się w ramionach nauczyciela. Gdyby Hemmings nie zareagowałby tak szybko i mnie nie złapał, upadłabym na podłogę.

— Kacey, wszystko w porządku? — Nie wiem, czy mi się wydawało, ale chyba wyczułam w jego głosie nutkę zmartwienia. Niebieskooki przez krótki czas trzymał mnie w swoich objęciach, a ja szybko się z nich wyrwałam, bo był zdecydowanie zbyt blisko. Nagle oddychanie zrobiło się dla mnie niemożliwe. Czułam się, jakby ktoś odciął mi tlen. Sam jego dotyk przypomniał mi o tym gwałcie — Może jednak lepiej usiądź, zaraz do ciebie przyjdę — Ukazał skruchę, a ja tylko kiwnęłam głową i poszłam usiąść na ławkę.

— Mam nadzieję, że wszyscy wiecie, jak się gra w koszykówkę? — Większość osób zaczęło kiwać głową na jego pytanie — Więc na co czekacie? — Kolejne pytanie z jego strony — Ty — Wskazał na Oliver'a — Przejmujesz rozgrzewkę — Dodał, a mnie to troszeczkę śmieszyło, jak do wszystkich mówi 'ty', bo nie zdołał zapamiętać sobie ich imion. Nikt od niego nawet nie oczekuje, aby już pierwszego dnia znał wszystkie imiona.

Oliver, tak jak nauczyciel kazał, przejął rozgrzewkę, a Hemmings pojawił się przy mnie. Blondyn spojrzał na mnie i znowu przez chwilę pomyślałam, że miał zmartwiony wyraz twarzy, ale na pewno tylko mi się zdawało.

— Czujesz się już lepiej? — Zapytał, jakby od niechcenia. Czy on musi aż tak bardzo pokazywać, że mnie nie znosi?

— Może troszeczkę — Odpowiedziałam na jego pytanie i wzruszyłam przy tym ramionami.

Następny będzie w piątek 🙂

Trust Teacher | L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz