SIXTY FOUR

1.1K 39 2
                                    

— Cześć Luke — Ujrzałem przed sobą Ally, kiedy otworzyłem drzwi. Zdziwiłem się trochę jej wizytą, bo nie widziałem jej od naszego zerwania, które miało miejsce jakieś trzy tygodnie temu.

— Co tu robisz Ally? — Zapytałem prosto z mostu, nie wiem, czy mam ochotę z nią rozmawiać. Szczerze powiedziawszy, nie mam ochoty z kimkolwiek teraz rozmawiać. Nadal męczy mnie ta rozmowa z Ellie.

— Przyszłam zobaczyć, jak się czujesz — Odpowiedziała na moje pytanie, a na jej twarzy malowało się zmartwienie. Trochę się zdziwiłem, bo myślałem, że chce dalej mnie przekonywać, byśmy do siebie wrócili. Obojętnie, co Ally zrobi lub powie, nie wrócę do niej. Nie mogę tego zrobić Kacey. Niestety za późno to zrozumiałem.

— Na pewno tylko dlatego? — Wolałem się upewnić. Nie mam siły słuchać jej wyrzutów do mnie. Chcę tylko jedno: Aby Kace się w końcu wybudziła i ten koszmar w końcu się skończył.

— Tak, Luke — Westchnęła, trochę urażona moimi słowami. Nie miałem na celu jej ranić, chcę być tylko pewien co do jej intencji. Chociaż czemu miałaby mnie okłamywać? Ally nigdy nie była kłamliwa — Wiem, że jest ci teraz ciężko i jakoś chcę ci odjąć trochę ciężaru — Dodała, a ja kiwnąłem głową i wpuściłem ją do środka. Razem poszliśmy do mojego salonu i usiedliśmy na narożniku, na którym kiedyś tak często razem siedzieliśmy.

— Niestety jest to niemożliwe — Odparłem, bo niby jak mogłaby zmniejszyć mój ból? Nie może tego zrobić i dokładnie o tym wie. Jednak nie będę się sprzeciwiał. Przydałoby mi się trochę towarzystwa. Chłopacy niestety nie mają czasu, a to z nimi jestem najbliżej. Innym nie chcę pokazywać się tak na oczy.

— Ale mogę jakoś sprowadzić cię na inne myśli — Lekko się do mnie uśmiechnęła, a ja nie mogłem nie odwzajemnić tego uśmiechu. Ostatnio naprawdę zacząłem się zastanawiać, dlaczego nie potrafiłem pokochać Ally. Byłem z nią tyle lat, ale nigdy nie potrafiłem dać jej mojego serca. Nie była złą dziewczyną, ale z czasem jakoś mieliśmy dla siebie mniej czasu i zapomnieliśmy pielęgnować ten nasz związek.

— Spróbować możesz — Zaśmiałem się. Może naprawdę uda jej się sprowadzić mnie na inne myśli. W sumie już nawet trochę jej się udało, bo w mojej głowie nie jest tylko Kacey, ale także i moja była dziewczyna.

— Zanim zacznę próbować, mam dla ciebie informacje — Powiedziała niepewnie, a ja zrozumiałem, że nie mogę od niej oczekiwać, aby mi to mówiła. Wiem, że ma na myśli stan Kacey, ale też wiem, że nie powinna mi tego mówić. Gdyby ktokolwiek by się dowiedział, mogłaby stracić pracę.

— Ally, nie mów mi tego. Nie musisz — Nie może wiecznie dla mnie tak ryzykować. Nie zgadzam się na to.

— Ale chcę ci to powiedzieć, więc proszę, nie przerywaj — Poprosiła, a ja nie miałem innego wyjścia, jak się zgodzić — Jej stan trochę się polepszył. Lekarze podejrzewają, że w ciągu pół roku powinna się obudzić — Kontynuowała, ale te wieści wcale mnie nie uszczęśliwiły, tak jak powinny. Cieszę się, że jej stan się polepszył, ale mam czekać aż sześć miesięcy, by się obudziła? Nie podoba mi się to, ale lepsze jest to niż fakt, że mogłaby się już w ogóle nie obudzić — Czemu wydaje mi się, że wcale się nie ucieszyłeś z tych wieści? — Zapytała troszeczkę zdezorientowana.

— Bo muszę czekać aż sześć miesięcy, a gdy się obudzi, nawet nie będę miał szansy jej zobaczyć. Jej mama nigdy się na to nie zgodzi — Odpowiedziałem na jej pytanie i dopiero później zrozumiałem, że Ally nie wie o mojej rozmowie z Ellie.

— Jesteś jej nauczycielem, znajdziesz jakiś pretekst — Stwierdziła, nie wiedząc, co tak naprawdę mówi.

— Jej mama o nas wie. Nie będę miał ani jednego pretekstu — Oznajmiłem jej, a ona spojrzała na mnie zszokowana.

— Od kiedy? — Spytała.

— Jakiś tydzień temu u niej byłem i wszystko jej powiedziałem. Nie mogłem już tego dłużej ukrywać. Wolałem, aby jej mama o tym wiedziała. W końcu ma do tego prawo — Tłumaczyłem jej, a dziewczyna zdawała się rozumieć, o co mi chodzi. Ally zawsze mnie rozumiała i zawsze to w niej uwielbiałem.

— Uważam, że dobrze zrobiłeś — Położyła swoją rękę na moje ramię i zaczęła je lekko gładzić. Jeżeli ona także uważa, że dobrze postąpiłem, to może to nie był wcale taki głupi pomysł? — Jak na to zareagowała? —

— Była zła. Wyrzuciła mnie i powiedziała, że mnie zniszczy — Mimo że mi tak groziła, po prawie tygodniu, nadal nic się nie stało. Nie wiem, czy się rozmyśliła, czy może czeka na odpowiedni moment. Może chciała mnie tylko zastraszyć, co jej się udało.

— Jeszcze nie jesteś zniszczony i tego się trzymajmy — Kolejny raz posłała mi uśmiech.

— Dziękuję Ally — Jestem jej wdzięczny, że postanowiła poświecić mi trochę swojego czasu, mimo że tak nagle z nią zerwałem. Nie zasłużyła na to, tak samo, jak obydwoje nie zasłużyliśmy, by męczyć się w tym umarłym związku.

— Za co? —

— Za to, że tutaj jesteś — Odpowiedziałem szczerze — Może już od początku byliśmy skazani na przyjaźń — Stwierdziłem. Chcę dać naszej przyjaźni jeszcze jedną szansę, może tak będzie lepiej dla naszej dwójki.

— Może — Wzruszyła ramionami i się uśmiechnęła. Mamy za sobą nie tylko złe czasy, ale i także sporo dobrych czasów i to na nich chcę się teraz skoncentrować. Mimo że zerwałem z Ally, nie chcę, aby zniknęła z mojego życia. Ona najwidoczniej także nadal chce w nim być, skoro dzisiaj do mnie przyszła.

Resztę dnia, spędziłem właśnie z Ally i nawet całkiem dobrze się bawiłem. W końcu byłem w stanie się zaśmiać i chociaż na chwilę zapomnieć o zaistniałej sytuacji. Chociaż przez chwilę, znowu czułem się normalnie. Jednak, gdy moja była dziewczyna opuściła mój dom, ponownie zacząłem o tym wszystkim myśleć. Moje myśli ponownie były przy Kacey.

W pewnym momencie po moim domu nagle rozniósł się głos dzwonka do drzwi, a ja poszedłem je otworzyć. Jednak, kiedy ujrzałem osobę, która w nich stała, byłem zszokowany. Przede mną stała mama Kacey, a ja zacząłem się zastanawiać, skąd w ogóle wie, gdzie mieszkam?


Witam z powrotem :-)
QOTD: Co myślicie o wersji 'Easier' z Charlie Puth?

Do następnego x

Trust Teacher | L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz