TWENTY TWO

2K 62 15
                                    

Gdy tylko weszłyśmy do centrum, Nina od razu zaciągnęła mnie do Victoria's Secret. Trochę to mnie to zdziwiło, bo przecież nie potrzebuję nowej bielizny, a Hemmings też nie będzie zaglądał mi pod sukienkę.

— Nina to kolacja z nauczycielem, a nie randka — Jęknęłam. Ona sobie za dużo wyobraża, co do tej kolacji. Czasami zastanawiam się, co ona ma w tej głowie, bo ma takie głupie myśli i wyobrażenia, których czasami nikt nie rozumie.

— Kae, musisz wyglądać zniewalająco na tej kolacji — Stwierdziła podekscytowana i zaczęła rozglądać się za jakąś ładną bielizną. Ona naprawdę ma nie równo pod sufitem.

— Nina, Hemmings nie będzie zaglądał pod moją sukienkę. Co go obchodzi jaką mam na sobie bieliznę? — Zapytałam już trochę wkurzona jej zachowaniem. Teraz to na serio przesadza.

— Nie narzekaj. Kupujemy ci bieliznę i koniec — Uparła się i koniec. Jak Nina coś postanowi, nie powinno się z nią o tym dyskutować, bo ona zdania nie zmieni. Nie wiem, czy to wada, czy pozytywny aspekt jej charakteru.

— Szukają Panie czegoś konkretnego? — Nagle obok nas pojawiła się pracownica i zadała pytanie z ciepłym uśmiechem.

— Szukamy jakąś seksowną bieliznę — Nina postanowiła odpowiadać za mnie, więc ja nie będę się w to wtrącać.

Pracownica skinęła głową, na znak że zrozumiała i odeszła od nas na chwilkę, a po chwili wróciła do nas z kompletem czarnej koronkowej bielizny.

— To jest idealne! — Pisnęła zafascynowana i od razu wzięła od pracownicy komplet bielizny. Podziękowała jej, a potem wcisnęła mi komplet do rąk i kazała przymierzyć. Przewróciłam na to oczami i weszłam do przebieralni, do której Nina prawie sama mnie wepchnęła.

Przymierzyłam bieliznę i muszę przyznać, że wcale aż tak źle w niej nie wyglądam. Bynajmniej tak mi się wydaję, a czy naprawdę dobrze w niej wyglądam, to nie mi oceniać.

— Ubrałaś? — Zapytała przyjaciółka, która chciała już zobaczyć, jak wyglądam. Jednak zanim w ogóle zdążyłam się odezwać, Nina znalazła się w przebieralni, a jej oczy powiększyły się z wrażenia.

— Gdyby Hemmings cię w tym zobaczył, na sto procent by mu stanął — Zaśmiała się. Przez jej głupotę sama musiałam się zaśmiać — Dobra. Przebieraj się i idziemy po sukienkę — Odparła i wyszła z przebieralni. Szybko się przebrałam i poszłyśmy zapłacić za bieliznę, a potem poszłyśmy do sklepu z sukienkami. Nina przeglądała wszystkie sukienki i ciągle dawała mi jakieś do przymierzenia, jednak żadna z nich jej nie pasowała. W sumie mi też jeszcze żadna z nich nie podobała się na tyle, aby ją kupić. Nie chcę kupować sukienki, którą założę tylko raz. To tylko strata pieniędzy.

Po ponad dwóch godzinach, nadal nie znalazłyśmy żadnego odpowiedniego ubioru, a Nina jeszcze sobie wymyśliła, żeby kupić do nowe buty. Przez nią zbankrutuje. Dlaczego w ogóle zgadzam się na te jej głupie pomysły?

— Nina, niedługo muszę wracać do domu, obiecałam mamie, że pomogę jej w sprzątaniu — Myślałam, że zejdzie nam to szybciej, ale nic na to nie wskazuje.

— Pójdziesz do domu, jak znajdziemy ci idealną sukienkę i buty — Spiorunowała mnie wzrokiem, jakbym ją tym, co powiedziałam, obraziła.

Postanowiłyśmy pójść do następnego sklepu. Nawet nie musiałam niczego szukać, bo Nina robiła to za mnie. Dobrze mnie zna i wie co mogłoby do mnie pasować i co będę chciała nosić. Po około dziesięciu minutach przyszła z jakąś czarną sukienką w ręku.

Po jej uśmiechu wiedziałam, że to właśnie tego szukała. Ja nie byłam co do tego pewna, bo taka sukienka na kolację z nauczycielem? Nie wiem, czy to jest mądrą decyzją.

— Nina, to chyba nie pasuje — Powiedziałam niepewnie.

— Pasuje idealnie. Idź przymierz — Pogoniła mnie.

Weszłam do przebieralni i przymierzyłam sukienkę. Gdy spojrzałam w lustro, naprawdę sama byłam zaskoczona. Ona była śliczna. Była cała czarna i sięgała mi do połowy ud. Na górze była koronkowa i obcisła. Leżała na mnie idealnie i idealnie ukazywała moją figurę.

— Już? — Zapytała zniecierpliwiona przyjaciółka.

— Już — Potwierdziłam, a Nina od razu pojawiła się obok mnie, a gdy zobaczyła mnie w tej sukience, zaczęła głośno piszczeć.

— Wyglądasz w niej bombowo! — Krzyknęła, a ja byłam pewna, że cały sklep słyszał te piski i jej krzyk — Muszę wysłać Mick'owi zdjęcie — Wyciągnęła telefon i zrobiła mi zdjęcie, za co miałam ochotę ją zabić.

— Poczekaj, przyniosę ci buty — Powiedziała i dosłownie wybiegła z przebieralni.

Po chwili wróciła z białymi butami na wysokim obcasie, które idealnie pasowały do sukienki. Ubrałam je na siebie i muszę powiedzieć, że chyba dobrze wyglądam.

— Bez dyskusji, kupujesz sukienkę i buty! Hemmings padnie przed tobą na kolana! — Nadal piszczała.

— Ale ja nie chcę, żeby padał przede mną na kolana — Jęknęłam.

Przyjaciółka spiorunowała mnie wzorkiem i wyszła z przebieralni, każąc mi się przebrać. Przebrałam się w ciuchy, które wcześniej miałam na sobie i wyszłam z przebieralni. Poszłyśmy do kasy i zapłaciłam za sukienkę i buty.

Na końcu poszłyśmy do Starbucks'a na kawę. Jakoś zawsze miałyśmy w zwyczaju iść do Starbucks'a po zakupach, jak byłyśmy w tym centrum.

— Mam nadzieję, że wiesz, jak skombinować makijaż do ubioru — Upewniała się i tu chyba jest problem, bo na codzień zbytnio się nie maluję. Tylko na imprezy robiłam sobie makijaż, ale w tym zawsze pomagała mi Nina.

— Tak, wiem, jak nie będę wiedziała to poproszę ciebie, ok? — Upiłam łyk mojej kawy. Oszukałam ją tylko dla swojego dobra. Ona będzie mi ciągle gadać tylko o Hemmings'ie.

— Wyślesz mi zdjęcie, jak będziesz gotowa, a ja ocenie, czy możesz tak wyjść, czy nie — Powiedziała z poważną miną, a ja wiedziałam, że wcale nie żartuje.

— No dobra — Westchnęłam nawet nie próbując się z tego powodu kłócić.

— A i Mick napisał, że chyba się za ciebie weźmie — Zaśmiała się.

— Że co? — Wzdrygnęłam się.

— No wysłałam mu twoje zdjęcie w sukience — Wywróciła oczami. No tak, całkiem o tym zapomniałam. Gdy wypiłyśmy kawy poszłyśmy na autobus w celu wrócenia do domu.

— Wiesz, przecież mogę przyjść i po prostu zrobić ci ten makijaż — Zaproponowała. Ta znowu z tym. Pewnie ma nadzieje, że przez to wpadnie na Hemmings'a przy wychodzeniu od nas. Sprytna jest.

— Nie przesadzaj Winter — Powiedziałam.

— No co, przecież mieszkam na przeciwko — Uniosła ręce w geście obronnym.

— No dobra — Zgodziłam się.

Przyjaciółka z zadowolenia mnie przytuliła. Wysiadłyśmy na odpowiedniej stacji, pożegnałyśmy się i weszłyśmy do naszych domów. Trochę nam zeszło, jest po dwudziestej, a obiecałam mamie pomoc w sprzątaniu. Znając ją, czekała aż wrócę, żeby zacząć sprzątać.


Do następnego x

Trust Teacher | L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz