SEVENTY NINE

1K 31 0
                                    

Na drugi dzień, który przebywałem w moim rodzinnym domu, cały poranek i pół dnia spędziliśmy z moją rodziną poza domem. Poszliśmy razem pospacerować, napić się kawy i różne inne rzeczy, które kiedyś wszyscy razem robiliśmy.

Wieczorem nadszedł już czas na odwiedziny, o których moi rodzice wczoraj mnie powiadomili. Byłem trochę zdenerwowany, bo nie widziałem Aleishy już od wielu lat. Wyprowadziła się, gdy obydwoje mieliśmy po piętnaście lub szesnaście lat. Już tak dokładnie tego nie pamiętam. Nie widzieliśmy się więc z jakieś 11 albo 10 lat.

Kiedyś byłem w niej po uszy 'zakochany' tak samo jak ona we mnie. Zawsze dobrze się rozumieliśmy i spędzaliśmy każdą możliwą sekundę ze sobą. Po tym jak wyjechała, już nie byłem sobą i zacząłem trochę odwalać. Nie pamiętam nawet zbytnio jak wyglądała i jaka była.

Przebrałem się w coś bardziej eleganckiego, czyli białą koszulę i ciemne niebieskie jeansy. Psiknąłem się perfumą i spojrzałem w lustro, aby stwierdzić, czy mogę tak wyjść, czy nie. Przejechałem ręką po włosach, by chociaż trochę je poprawić i byłem już gotowy. Wspomniani goście znajdują się już w naszym domu, bo słyszałem jak jakieś dziesięć minut temu ktoś dzwonił do drzwi. Wiedząc, że moja była przyjaciółka już tam jest, zacząłem się jeszcze bardziej denerwować.

— Luke, idziesz? Aleisha i jej rodzice są już na dole — Lina wparowała do mojego pokoju i tak szybko jak się w nim pojawiła, tak samo szybko już jej w nim nie było.

Zszedłem na dół, żeby już nie musieli na mnie czekać, jednak na dole nikogo nie zastałem. To znaczy, że wyszli do ogródka, gdzie dzisiaj będziemy grillować. Miałem właśnie do nich dołączyć, kiedy po domu znowu rozniósł się odgłos dzwonka. Poszedłem otworzyć drzwi, w których zastałem jakąś młodą dziewczynę, której jeszcze nigdy nie widziałem na oczy.

— Hej, jestem Romy, koleżanką Liny — Od razu się przedstawiła — Ty musisz być Luke — Zeskanowała mnie od dołu do góry, jakbym był jakimś kawałkiem mięsa.

— Miło mi cię poznać — Posłałem jej wymuszony uśmiech — Lina i reszta gości są po drugiej stronie domu — Oznajmiłem jej, wpuszczając ją do środka.

— Zaprowadzisz mnie tam? — Spytała głosem małej dziewczynki, a ja miałem ochotę stąd wyjść i zostawić ją samą w tym pomieszczeniu. Mogłaby trochę przystopować.

— Oczywiście — Odparłem i ruszyłem w stronę ogródka. Jestem niemalże pewien, że ta koleżanka Liny bywała tu już częściej i sama odnalazłaby drogę, ale idę akurat w to samo miejsce, więc mogę przy tym być miły.

Już w ogródku zauważyłem, że jednak jest trochę więcej ludzi niż się spodziewałem. Na pewno nie jest tutaj tylko nasza rodzina i rodzina Aleishy. Wzrokiem zacząłem wyszukiwać Linę lub moich rodziców, których udało mi się odnaleźć w towarzystwie jakiejś dziewczyny. Było tutaj dużo młodszych dziewczyn, a ja byłem pewien, że wszystkie z nich są koleżankami mojej siostry. Myślałem, że to będzie tylko rodzinny gril z rodziną Aleishy.

— Luke! Podejdź tu! — Moja mama mnie wypatrzyła, a ja teraz byłem zmuszony, aby do nich podejść. W momencie kiedy ruszyłem w ich stronę, dziewczyna z którą rozmawiali odwróciła się w moją stronę, a mój wzrok od razu powędrował na jej twarz. Ta dziewczyna jest naprawdę piękna i wygląda zniewalająco. Ciemnowłosa posłała mi lekki niewinny uśmiech, a ja nie mogłem go nie odwzajemnić.

— Cześć, jestem Luke — Przedstawiłem się, jak w końcu dotarłem do moich rodziców i tej nieznajomej dziewczyny. Nie wiem, po co w ogóle się przedstawiłem, bo moja mama przecież wykrzyczała moje imię na cały dom.

— Luke, nie rozpoznajesz mnie? — Spytała zmieszana oraz trochę rozczarowana, a ja spojrzałem na nią zdezorientowanym wzrokiem — To ja, Aleisha — I w tym momencie moje oczy chyba przybrały rozmiar piłki tenisowej. Nigdy w życiu bym jej nie rozpoznał.

— Aleisha? — Spytałem, nadal w to nie wierząc — Twoje włosy, były blond — Zauważyłem. To pewnie dlatego jej nie rozpoznałem, bo całe życie znałem ją jako blondynkę, a teraz ma ciemne włosy. Zresztą ogólnie bardzo się optycznie zmieniła. Nie tylko przez włosy, jej nie rozpoznałem.

— Od około sześciu lat farbuje się na brązowo — Oznajmiła mi, a ja nadal nie mogę uwierzyć w to, że Aleisha właśnie stoi przede mną i ani trochę nie przypomina tej dziewczyny, którą kiedyś znałem — Gdybym wiedziała, że zrobiłeś się taki przystojny, utrzymywała bym nasz kontakt — Zaśmiała się, przy tym mnie komplementując.

— Weź nawet tak nie mów, te wszystkie koleżanki Liny patrzą na mnie, jak na coś do jedzenia — Przewróciłem oczami. Irytuje mnie to, bo ciągle czuję na sobie ich wzroki.

— Nie dziwię im się — Zachichotała — Co tam u ciebie? — Spytała — Dawno się nie widzieliśmy, z jakieś 10 lat — Dodała najwyraźniej zainteresowana moim życiem. Niestety moje życie to same problemy i dramy.

— Jestem nauczycielem w liceum — Nie wiedziałem, co mógłbym jej o sobie opowiedzieć. Już z reguły nie lubię o sobie rozmawiać, wolę słuchać innych i pomagać im jeżeli mają problemy. W końcu taką mam pracę.

— A twoje życie miłosne? — Już oczekiwałem tego pytania, ale jeżeli mam być szczery, sam chciałbym wiedzieć, czy Aleisha kogoś ma. Nie dlatego, bo mi się podoba czy coś, ale dlatego, bo przyjaciele zazwyczaj o takich rzeczach rozmawiają, a my nie wiemy o sobie niczego.

— Od jakiegoś czasu nikogo nie mam — Odpowiedziałem na jej pytanie — Ty z takim wyglądem na pewno kogoś masz — Nie wiem, dlaczego akurat tak się o to 'zapytałem'. Dopiero co się wkurzałem, że koleżanka Liny próbowała ze mną flirtować, a teraz sam flirtuje z moją byłą przyjaciółką.

— Dwa lata temu się rozwiodłam i aktualnie wychowuję mojego siedmioletniego syna — Myślałem, że zakrztuszę się powietrzem, gdy to usłyszałem. Wcale takie dziwne to nie jest, Aleisha w końcu jest w moim wieku i to nie jest dziwne, że była już mężatką i ma dziecko. Jednak nadal zdziwił mnie ten fakt trochę — Pewnie nie tego się spodziewałeś? —

— Aleisha, masz 26 lat i to normalne, że zakładasz własną rodzinę — Zapewniałem ją, bo wydawało mi się, że wstydzi się tego faktu. Nie mam pojęcia dlaczego.

— Ty jeszcze nie masz rodziny i raczej też jej nie planujesz — Zauważyła. Kiedyś też potrafiła wszystko ze mnie wyczytać, a ja do dzisiaj nie wiem, jak to robi. Najwidoczniej ten dar nadal jej nie opuścił, albo moi rodzice po prostu już się jej wygadali.

— Wiesz, że nigdy nie byłem typem związków, a gdy w końcu zrozumiałem, że taki styl życia jest beznadziejny, wydawało mi się, że jestem za młody na rodzinę — Wyznałem i nie żałuję mojej decyzji — Miałem jedną szansę na rodzinę, ale moja była dziewczyna poroniła i dopiero wtedy dowiedzieliśmy się, że była w ciąży — Dodałem, nie mając pojęcia dlaczego jej o tym mówię.

— Oh, przykro mi o tym słyszeć — Jej wyraz twarzy posmutniał.

— Gdzie zgubiłaś swojego syna, bo nie widzę tutaj żadnego dziecka — Zmieniłem temat, bo sam nie chciałem o tym myśleć, inaczej bym się przed nią rozryczał, a tego nie chcę.

— Ten tydzień spędza u ojca — Odpowiedziała — Zamieniamy się co tydzień — Dodała, a ja kiwnąłem głową na znak, że rozumiem.

— Więc na pewno nie będziesz miała nic przeciwko, jak zaproszę cię jutro na kawę? — Zaproponowałem, z wielką nadzieją, że się zgodzi. Chciałbym ją troszeczkę na nowo poznać.

— Nie ma problemu — Posłała mi uśmiech i właśnie polepszyła mój dzień.


Piątkowy rozdział :-)
QOTD: Też tak bardzo nie możecie doczekać się nowego albumu 5sos? 😁

Do następnego x

Trust Teacher | L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz