FORTY TWO

1.6K 62 2
                                    

Dzisiaj w końcu znowu jest piątek. Muszę być w szkole dopiero o dziesiątej, więc mam jeszcze dużo czasu. Co prawda ustawiłam sobie budzik dopiero na dziewiątą, ale jak na złość musiałam obudzić się przed siódmą. Czy to nie jest dziwne? Jak muszę wstać o tej godzinie, zawsze jest mi ciężko, ale jak mogę sobie dłużej pospać, budzę się tak wcześnie.

Przez jakieś dziesięć minut nadal leżałam w łóżku i próbowałam zasnąć, ale mi się to nie udało. Postanowiłam wywlec się z łóżka i wzięłam do rąk mój telefon i wyłączyłam budzik, który o dziewiątej powinien dać o sobie o znać.

Pokierowałam się do łazienki i postanowiłam wziąć kąpiel. W końcu mam jeszcze jakieś trzy godziny, aby się naszykować. Poleżałam parę minut w wannie, a potem dokładnie umyłam moje ciało i włosy. Gdy wyszłam z wanny, owinęłam się ręcznikiem i wysuszyłam włosy. Potem zeszłam na dół do kuchni, z zamiarem zjedzenia śniadania. Wyciągnęłam z szafki małą miskę, płatki śniadaniowe, a potem z lodówki mleko. Nasypałam do miski płatków i zalałam je mlekiem, po czym odłożyłam wszystkie produkty na swoje miejsce.

Wzięłam moją miskę płatków, wyciągnęłam z szuflady łyżkę i poszłam do salonu. W salonie usiadłam na narożniku i włączyłam telewizor. Już wsadziłam łyżkę do miski, nabrałam na nią płatków i miałam zamiar wsadzić ją do buzi, jednak nagle mój głód zniknął. Zmarszczyłam brwi, bo sama byłam przez to zdezorientowana. Podniosłam się z narożnika i poszłam odstawić miskę na blat w kuchni, a potem wróciłam do salonu i wyłączyłam telewizor.

Wróciłam na górę do łazienki, umyłam zęby, rozczesałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Po tych czynnościach poszłam do mojego pokoju i stanęłam przed szafką z moimi ciuchami, zastanawiając się, co mogłabym dzisiaj ubrać. Padło na jasne jeansowe spodenki z wysokim stanem oraz pudrową różową koszulkę. Ubrałam na siebie bieliznę, a potem wcześniej wybrane ciuchy i wyniosłam ręcznik do łazienki.

Ponownie będąc w pokoju, spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę ósmą dwadzieścia. Mam jeszcze ponad godzinę, aż Mick podjedzie pod mój dom, aby zabrać Ninę i mnie do szkoły. Jestem pewna, że chłopak nadal śpi, więc postanowiłam go odwiedzić i zrobić mu pobudkę. Skoro ja już nie śpię, on też nie będzie spał.

Wzięłam moją szkolną torebkę, wsadziłam do niej potrzebne mi rzeczy, jak skoroszyty, telefon, klucze i takie bzdety, a potem zeszłam na dół. Gdy przechodziłam obok kuchni, zauważyłam, że na lodówce wisi karteczka, którą pewnie pisała moja mama. Dlaczego nie zauważyłam jej tutaj wcześniej? Podeszłam do lodówki i przeczytałam tę karteczkę.

Wrócę dzisiaj późno do domu, więc nie czekaj na mnie. Jeżeli będziesz czegoś potrzebować albo coś się stanie, wiesz gdzie mnie szukać x Uważaj na siebie. Kocham cię mocno
xx Mama xx

Uśmiechnęłam się pod nosem i odeszłam od lodówki. Poszłam do przedpokoju i włożyłam na stopy różowe balerinki, po czym wyszłam z domu. Zakluczyłam drzwi i ruszyłam w stronę domu Mick'a. Już po niecałych trzech minutach byłam na posesji mojego przyjaciela, ale nawet się nie wysiliłam na to, by zadzwonić lub zapukać do drzwi. Weszłam do jego domu, jak do swojego i od razu ruszyłam do pokoju chłopaka.

Weszłam do jego pokoju i postawiłam moją torebkę na podłodze. Ciemnowłosy smacznie sobie spał, a ja muszę przyznać, że wygląda nawet uroczo. Aż serce mi się kroi na myśl, że zaraz go tak brutalnie obudzę. Mick musisz mi to wybaczyć.

Poszłam po jakieś wiaderko, a potem do łazienki, aby wlać do niego zimnej wody. Wróciłam do pokoju chłopaka z prawie pełnym wiadrem zimnej wody, które odstawiłam na podłogę. Najpierw postanowiłam obudzić go normalnie, żeby potem nie mówił, że nie miał żadnego wyboru. Jeżeli nie będzie chciał wstawać, dopiero wtedy wyleję na niego przygotowane wiadro z zimną wodą. To jest chyba dobry układ. Aż tak bezduszna nie jestem. Podeszłam bliżej łóżka mojego przyjaciela i ściągnęłam z niego kołdrę, którą rzuciłam na podłogę.

— Mick — Odparłam, przybliżając moją twarz do jego twarzy — Mick, musisz wstać — Zaczęłam nim szturchać, ale ten prawie w ogóle nie drgnął — Wstawaj! — Wydarłam się.

— Daj mi chwilę mamo — Wymamrotał ledwo zrozumiale, przewrócił się na drugą stronę i dalej sobie spał, a ja przykucnęłam przy jego łóżku. Naprawdę nie chcę wylewać na niego tej wody, ale jeżeli się nie obudzi, nie będę miała żadnego innego wyjścia. Zresztą kogo ja oszukuję? Chcę wylać na niego tę zimną wodę. To będzie niezły ubaw, a wygląda na to, że Mick nie ma zamiaru wstawać. Jak nie po dobroci, to inną drogą, ale dopnę swego. Sam się o to prosi.

— Mick wstawaj — Rozczochrałam mu włosy, które i tak już trochę były w nieładzie, bo chłopak uwielbia w czasie snu przekręcać się na wszystkie możliwe strony.

Nadal nie reagował, więc jednak muszę użyć innego sposobu. Westchnęłam głośno, podniosłam się i wymamrotałam coś w stylu 'sam się o to prosisz'. Wzięłam do rąk wiadro, podeszłam do łóżka i bez zastanowienia wylałam na niego całą zawartość. Chłopak szybko się zerwał i wyglądał na wystraszonego. Nie dziwne, że się przestraszył, bo spokojnie sobie spał i nie spodziewał się czegoś takiego. Zaczęłam zwijać się ze śmiechu na jego reakcję. Czuję, że będzie chciał mnie zabić za to, co zrobiłam. Też bym go zabiła, gdyby wywinął mi taki numer. Naprawdę byłabym zła, ale w końcu nie mi się oberwało, tylko jemu.

— Kae! — Wydarł się, wycierając swoją twarz. Jest naprawdę wściekły. Był cały mokry, tak jak jego łóżko. Wszystko było mokre.

— Nie chciałeś wstać, sam się o to prosiłeś — Mówiłam między napadami śmiechu. To było naprawdę śmieszne. Może nie dla niego, ale dla mnie na pewno.

— Jesteś wredna — Powiedział, po czym wstał z łóżka i spojrzał na mnie złowrogo. Gdybym nie znała go tak dobrze, naprawdę bym się go przestraszyła.

— Wiem — Powiedziałam i wyszłam z pokoju, rzucając jeszcze "czekam na dole". Za to, że byłam taka wredna, postanowiłam zrobić też coś dobrego i poszłam na dół, aby przyszykować mu śniadanie.


Drugi rozdział z maratonu.
Do następnego x

Trust Teacher | L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz