Rozdział 4.

5.2K 206 8
                                    

-Zawołałbyś go?- zapytałam trochę nieśmiało, bo kurwa on tak dobrze wyglądał.

Kiwnął głową i zawołał swojego brata. Ten zszedł po schodach, przecierając oczy.

-Mówiłem ci, że nie idę dziś do szkoły.

Jego głos był zaspany. Albo był leniem albo nie spał całą noc. Osobiście obstawiałam obydwa.

Will wytrześcił oczy, kiedy mnie zauważył.

-Nie wiedziałem, że już się tak dobrze znacie...

Chwilę zajęło mi przetworzenie tych słów, ale natychmiast się zarumieniłam, rozumiejąc o co mu chodziło.

-My nie... Ja tylko... Właściwie przyszłam do ciebie.- udało mi się wyjąkać prawdziwy powód przybycia.

-Oh. OH.

Kątem oka widziałam, że Harry miał na ustach uśmiech, dzięki któremu w jego prawym policzku pojawił się dołek.

W głowie pojawiła mi się myśl, że u Harrego często pojawiały się dziewczyny, ale szybko ją rozmyłam, bo przecież nie obchodziło mnie to, co robił obcy chłopak.

-Tak seksowny chłopak.- podpowiedział mi głos w głowie.

Ugh, zamknij się.

-Natalie?- do rzeczywistości przywołał mnie Will.

-Tak?

-Pytałem się, po co przyszłaś.

Wyglądał na zdezorientowanego.

Patrzyłam to na niego, to na półnagiego Harrego.

Więc po co właściwie przyszłam?

-Aby zobaczyć kutasa brata Willa.- znów odezwał się ten wredny głos.

-Nie, wcale nie.- odpowiedziałam sobie w myślach.

Boże, gadam sama ze sobą.

-Przyszłam, żeby się z tobą spotkać.

William pokazał dłonią, żebym kontynuowała.

-Przyszłam, żeby się z tobą spotkać, bo chciałam porozmawiać o tym, czy masz pieniądze na dług.

Jego twarz oprzytomniała, ale kolory z niej odpłynęły, natomiast Harry zdawał się być zdenerwowany.

-Mówiłem, żebyś się o to nie martwiła, okej? Jestem jego bratem i w moim, kurwa obowiązku jest pilnowanie go.- poinformował mnie starszy z nich, a jego ton głosu był o wiele ostrzejszy.

-To co zamierzasz zrobić? Pobić ich?

-A wyglądam na takiego!?- zaczął krzyczeć.

-Tak!- powiedziałam równie głośno. -Poza tym, pilnowałeś go, gdy brał koks od tych gości? Wydaje mi się, że wtedy cię to nie obchodziło.

Harry nie odpowiedział, tylko patrzył się na mnie wrogo, przez co zapomniałam, że jeszcze chwilę temu byłam pobudzona na jego widok.

-Więc masz te jebane pieniądze, czy nie do kurwy?- zwróciłam się tym razem do Willa.

-Mam, dał mi...

-Dziękuję za odpowiedź!- machałam rękoma w frustracji. -Nie musiałeś krzyczeć.- zganiłam Harrego.

Starałam się zachowywać spokój, jednakże nie cofnęłabym żadnego wypowiedzianego słowa. Powiedziałam całą prawdę... Cóż, moją prawdę, ale to to samo.

Nagle Harry zerwał się z miejsca, mamrocząc coś pod nosem i wyszedł drzwiami w kuchni, które najprawdopodobniej prowadziły do ogrodu, czy coś.

Część mnie cieszyła się, że poszedł, a druga (ta zła) część chciałaby, żeby został. Zupełnie tego nie rozumiałam i chyba nie chciałam rozumieć.

-Mógłbyś mi chociaż napisać, jak poszło? Proszę, to dla mnie ważne.

Brzmię tak żałośnie, Jezu.

Szesnastolatek spojrzał na mnie niepewnym wzrokiem, ale kiwnął głową na tak.

-Nie musisz się o mnie troszczyć. Znaczy, cieszę się, że to robisz, ale znamy się parę dni i to nietypowe, że ci na mnie tak zależy...

Wzięłam głęboki wdech.

-Słuchaj, sama przeszłam to co ty, z tym, że mi nie miał kto pomóc. Nie wiem, nie chcę, żebyś przechodził przez kolejne etapy tego gówna, na które ja byłam skazana. Nikomu tego nie życzę.

Wzdrygnęłam się na wspomnienie tamtych czasów. On to chyba zauważył, bo przytulił się do mnie, tak jak robią to dzieci.

-Która godzina?- zapytałam, na co oderwał się ode mnie i spojrzał na zegar naścienny.

-Dwie po dziesiątej.

-Uh, tak, myślę, że będę się zbierać. Przepraszam, że przeszkadzam. Nie zapomnij napisać.

-Napiszę, jeśli dasz mi swój numer.- uśmiechnął się.

Wzięłam od niego jego telefon i wpisałam swój numer, po czym pożegnałam się z nim i wyszłam.

Weszłam natomiast na grupę na Messengerze.

Natalie: Zaraz u was będę, spodziewajcie się mnie.

Adam: Okay

Jane: Szybko, bo mamy jedzenie z MCDONALDA

Adam: MIAŁAŚ JEJ NIE MÓWIĆ

Uśmiechnęłam się do siebie i poszłam w kierunku mieszkania moich jakże dojrzałych przyjaciół.

Desperate Ideally •H.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz