Rozdział 15.

3.5K 149 2
                                    

Harry zaczął zasypywać brata pytaniami, gdy ten tylko opuścił gabinet. Widać po nim było, że jest zmęczony i nie ma ochoty na kolejną rozmowę, dlatego nakrzyczałam na Harrego, żeby dał mu spokój. Natomiast zielonooki nie dał tak łatwo za wygraną, kierując te same pytania do psychologa.

Na odchodne pożegnałam się z lekarzem, a Harrego poinformowałam, że zaczekam przy samochodzie.

-Mogę iść z tobą?- jęknął Will, na co się cicho zaśmiałam.

Oczywiście, widzę, że Harry potrafi być męczący.

-Jasne, chodźmy stąd.- powiedziałam, obejmując chłopaka ramieniem.

Szliśmy w ciszy, która wcale nie była krępująca, a nawet mile widziana.

-Byłabyś dobrą dziewczyną.- stwierdził nastolatek, kiedy byliśmy już przy samochodzie.

Cóż, zaskoczył mnie owym stwierdzeniem, które mimo wszystko było miłe.

-Gustuję w starszych.- rzuciłam z uśmiechem.

Will przeanalizował moje słowa, po czym jego policzki delikatnie poczerwieniały.

-Nie myślałem o sobie. W sensie, jesteś ładna i w ogóle ale chyba nie masz u mnie szans, tak jak każda inna dziewczyna.- podrapał się po głowie, wciąż zawstydzony.

-Chcesz mi powiedzieć, że...

-Tak.

Will jest gejem.

Posłałam w jego stronę pokrzepiający uśmiech, bo wyraźnie wstydził swojej orientacji, a nie powinien.

-Okej, po pierwsze brat Adama również jest gejem i mówi o tym otwarcie. Myślę, że też powinieneś zaakceptować to, kim jesteś.

Skinął głową.

Nagle mnie kurwa, oświeciło.

-Czy to dlatego zacząłeś brać?- szepnęłam, jakby ktoś miał nas usłyszeć.

Jego wzrok spadł na ziemię, więc przyjęłam to za odpowiedź twierdzącą. Szybko objęłam chłopaka ramionami.

-Pomogę ci, jeśli tylko chcesz mojej pomocy.- zaoferowałam.

-Boże, jesteś cudowna. Gdyby Harry miał trochę mózgu byłabyś moją rodziną.

Zachichotałam, odsuwając się od niego.

-Poważnie, ale nie mów mu o naszej rozmowie.- poprosił.

-Pinky Promise?- wyciągnęłam w jego stronę mały palec u dłoni, który ścisnął swoim palcem.

-Pinky Promise.- powtórzył.

Wszystko byłoby niczym z filmu, gdyby do moich uszu nie dotarł głos Harrego.

-O czym mam się nie dowiedzieć i co to za dziecinne zabawy?- zapytał rozbawiony.

Wymieniłam się spojrzeniami z młodszym z nich. Od odpowiedzi uratował nas mój dzwoniący telefon. Odebrałam, przekonana, że dzwoni Adam lub Alyson.

-Hej, skarbie.- powiedziałam dla żartu, otrzymując od Harrego zdezorientowane spojrzenie.

-Nie myślałem, że tak szybko przejdziemy znowu na zdrobnienia.

Kurwa mać, no chyba nie.

Oddaliłam się od dwóch braci, bo wolałam, żeby nie słyszeli mojej rozmowy z Nickiem.

-Czego chcesz?- warknęłam do telefonu.

-Zmienna jak zawsze.- zaśmiał się, ale mi wcale nie było do śmiechu.

Nie chciałam z nim rozmawiać, nie chciałam na niego patrzeć ani go słuchać. Nie obchodziło mnie co ten człowiek robi ze swoim życiem, bo odcięłam się od niego parę miesięcy temu, nie bez powodu.

-Nie dzwoń do mnie więcej.- rozkazałam.

Dlaczego po prostu się nie rozłączę?

-Od wczoraj czekam aż ty zadzwonisz, tak jak mi to obiecałaś, a że tego nie zrobiłaś to cię wyręczyłem.

Fuknęłam zdenerwowana.

-Nic ci nie obiecywałam, sam to sobie wmówiłeś!- uniosłam się.

On mnie doprowadza do szału.

-Natalie, jedziesz?- zawołał Harry, przez co powróciłam do rzeczywistości.

-Tak, już idę.- powiedziałam, na co szatyn skinął głową.

-Jesteś z kimś? To twój chłopak? Przyjechać po ciebie?- zalał mnie głupimi pytaniami młodszy Payne.

Uznałam to za dobry moment na zakończenie tej bezsensownej rozmowy, dlatego nacisnęłam czerwoną słuchawkę i ruszyłam do chłopców, zajmując swoje poprzednie miejsce z tyłu.

Próbowałam zignorować fakt, że Nick wciąż do mnie wydzwaniał, ale to było dość trudne, kiedy mój telefon cały czas wibrował.

-Gdzie cię odwieźć?

Zastanowiłam się chwilę. Nie chciałam wracać do domu przez incydent z rana, więc odpowiedź była jednoznaczna.

-Do Adama, jeśli to nie problem.

Harry skinął głową.

Chwilę gapiłam się na niego jak w skupieniu prowadził samochód. Myślałam o tym, dlaczego nie ma drugiej połówki, ale potem przypomniałam sobie, że nie jest typem, który angażuje się w związki. Kolejną myślą było to, dlaczego zielonooki poświęca mi tyle uwagi, skoro znamy się zaledwie kilka dni.

Przerwało mi głośne chrząknięcie starszego z nich.

Kiedy się obejrzałam, byliśmy już na miejscu, dlatego życzyłam chłopcom miłego dnia i wysiadłam z auta.

Desperate Ideally •H.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz