Rozdział 49.

2.3K 98 6
                                    

Harry pov.

W głowie miałem ułożony cały plan. Wiedziałem, w jaki sposób chcę przekazać to, co wprawiało mnie w obłęd od paru miesięcy.

Popełniłem wiele błędów, które w końcu chciałem naprawić, a potem wyjechać, by ich więcej nie powtarzać.

Plan był prosty; przeprosić bliskich, zaśpiewać piosenkę, pożegnać się i odjechać w nieznane.

Oczywiście, że tego nie chciałem, ale wtedy nie widziałem innego wyjścia. W Holmes Chapel i tak czułem się samotny, a wyjeżdżając ułatwię innym swobodne życie.

Po drodze do klubu kupiłem w kwiaciarni czerwoną różę, mając nadzieję, że będę mógł ją wręczyć Natalie, jeśli ta się pojawi.

Mimo świadomości, że ona i ten chłopak mają się ku sobie oraz pewnie o mnie zapomniała, to nie potrafię przestać wspominać o chwilach, które z nią spędziłem.

Przebiła moją skorupę twardego chłopca bez uczuć oraz jako jedyna wierzyła, że mogę być lepszym człowiekiem. Walczyła o to do ostatnich sił, mimo, że tak wiele razy niszczyłem jej nadzieję.

Tym koncertem chciałem udowodnić jej, ale przede wszystkim sobie, że potrafię i chcę się zmienić. Cały ten cyrk, jaki robię, robię dla niej.

Za niecałe dwadzieścia minut miałem wyjść na scenę i pokazać wszystkim, że nie jestem takim zepsutym wrakiem, na jakiego się kreowałem. Wychyliłem się nieco, by przekonać się, że do klubu już zaczęli schodzić się ludzie.

Uśmiechnąłem się na widok mojej mamy, siostry i brata na podeście, którzy rozmawiali o czymś, patrząc na scenę. Narobiłem im równie wiele przykrości, co Natalie.

Niedługo potem poszedłem się przebrać w czerwony garnitur, pasujący do kwiatu, który chciałem podarować Natalie.

-Powodzenia, Harry. Za dwie minuty wchodzisz na scenę.- usłyszałem, wychodząc z małej, prowizorycznej garderoby. Był to nikt inny, jak właściciel klubu.

Wziąłem głęboki oddech, tak naprawdę dopiero teraz czując zjadający mnie stres.

Zawsze występowałem z chłopakami i nigdy nie odczuwałem tego w ten sposób. Pierwszy raz nie traktuję tego jako zabawy.

Chwyciłem swoją gitarę, po czym wyszedłem na scenę.

Przeleciałem szybko wzrokiem po wszystkich ludziach, których o dziwo było naprawdę sporo, ale nigdzie nie widziałem Natalie. To było jak cios w serce, bo naprawdę liczyłem na to, że się pojawi. Na szczęście pod samą sceną stał Zayn, Liam, Louis i Niall, co trochę dodało mi otuchy.

Po dość długiej przemowie otrzymałem oklaski, a następnie zamknąłem oczy i zachowywałem się, jakby ona stała naprzeciw mnie, a wokół byłaby pusta przestrzeń.

-Chodź do mnie, Harry.- zachęciła mnie w myślach, na co podszedłem i chwyciłem ją w swoje ramiona, jakby była moim małym światem.

W głowie przelatywały mi obrazy od nocy, gdy pierwszy raz oddała mi siebie, po moment, gdy płacząc wyznała mi miłość.

Wmawiałem sobie, że ona nie była dla mnie nikim ważnym, ale od początku się obrzydliwie okłamywałem.

Otworzyłem oczy, będąc w stanie w tamtym momencie oddać wszystko, żeby ją tylko zobaczyć i chyba moje modlitwy zostały wysłuchane.

Wprost naprzeciw mnie stała ona.

Widziałem, jak Zayn coś do niej mówi, a ona uśmiechnęła się i przysięgam na Boga, cholera, kurewsko kochałem jej uśmiech.

Nie spuszczałem z niej wzroku, chcąc, by wiedziała, że każde śpiewane słowo jest tylko dla niej, nawet jeśli zaraz miałaby stąd wyjść, a nam pisane było więcej się nie zobaczyć.

Zakochałem się w tobie, Natalie Truscott.

Spowolniłem melodię i na sekundę przymknąłem oczy.

-Przepraszam.- powiedziałem cicho, na co w jej niesamowitych niebieskich oczach zebrały się łzy.

Nie chciałem, żeby znowu przeze mnie płakała, ale dzięki temu przez głowę przeszła mi myśl, że może jakimś cudem mogłoby się nam udać.

Mógłbym starać się o nią każdego dnia, przytulać, całować, dawać prezenty i dbać o to, żeby nigdy więcej nie była nieszczęśliwa.

Problem polegał jednak na tym, że miejsce kogoś takiego zajął Thomas, a do mnie zbyt późno to dotarło.

Byłem głupcem.

Gdy piosenka się zakończyła, ukłoniłem się lekko i poszedłem po wcześniej kupioną różę.

Byłem wdzięczny tłumowi, który zrobił dla mnie ogromny hałas, ale wtedy liczyła się tylko i wyłącznie Natalie.

Pochyliłem się do niej i ucałowałem jej dłoń, dając jej kwiat.

Chciałem zatrzymać czas i zetrzeć jej łzy, pocałować oraz powiedzieć, że wszystko będzie dobrze.

Ale nie mogłem tego zrobić, dlatego odwróciłem się na pięcie i szybko poszedłem za kulisy, by nikt nie zobaczył jak płaczę.

Odłożyłem gitarę i praktycznie biegiem rzuciłem się w stronę tylnich drzwi.

Ogarnęła mnie ogromna pustka, przez co czułem się jeszcze gorzej.

To już koniec.

-H-Harry?

Odwróciłem głowę na dźwięk jej głosu i nie mogłem uwierzyć samemu sobie, że ta cudowna istota stoi ponownie przede mną.

Desperate Ideally •H.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz