Rozdział 23.

3.5K 157 22
                                    

Harry definitywnie robił z moim umysłem i sercem co chciał. Udowodnił to kilka godzin temu, najpierw wmawiając mi, że wymyśliłam sobie związek z nim, a potem ostatnią wiadomością, która zaprzeczała wszystkiemu co wcześniej powiedział.

Słowo "dziwny" jest ogromnym niedopowiedzeniem w jego cholernym przypadku.

-Słuchasz mnie?- przerwała moje myśli Alyson, która pomagała mi wynosić ostatnie rzeczy do samochodu Adama, z mojego starego pokoju u cioci Lucy.

-Jasne.- rzekłam pewnie, chociaż oczywiście nie miałam pojęcia o czym mówiła.

Adam wziął od niej karton i bez słowa schował go do bagażnika, po czym powtórzył tą czynność ze mną.

-A jemu co?- spytałam, gdy obiekt naszej rozmowy usiadł za kierownicą.

Al plasnęła sobie otwartą dłonią w twarz.

-Przecież właśnie o tym ci mówię! Victoria i Louis są razem!

Otworzyłam szeroko oczy, analizując jej słowa.

To znaczy, robili wszystko to, co para, ale myślałam, że zwiążą się ze sobą nieco później.

Z samochodu usłyszałam ciche "kurwa", po czym rudowłosy zatrąbił.

-Czy przez 10 minut mogę nie słyszeć o ich zajebistym związku? Zajmijcie się w końcu swoim życiem.- powiedział zdenerwowany Adam, a mi zrobiło się przykro.

Oczywiste było, że się tym przejmował. Victoria była jego pierwszą prawdziwą miłością oraz on był jej. Niestety, niektórzy ludzie nie potrafią być ze sobą, jakkolwiek by się nie kochali. Tymczasem, on nadal żywi do niej jakieś uczucia, a ona ma Louisa.

Chciałabym, żeby i on ruszył na przód, ale serce nie wybiera.

-Może też powinieneś sobie w końcu kogoś znaleźć, a nie ciągle na nas krzyczeć, jakbyśmy ci zabiły chomika.- rzuciła Alyson, siadając na miejscu pasażera, na co ja spiorunowałam ją wzrokiem.

Zamknęłam dom i usadowiłam się na tyle auta.

-Akurat ty zabiłaś mi w piątej klasie chomika.- zaoponował.

-To było w piątej klasie!- podkreśliła.

Adam odpalił silnik.

-Tak, a ty na nim usiadłaś!

Przewróciłam oczami, ponieważ ta rozmowa prowadziła donikąd.

-Nie chcę wam przeszkadzać, ale muszę zaraz być u Zayna, a my nie ruszyliśmy jeszcze z miejsca.

Adam trzymał jedną dłoń na kierownicy, a drugą pokazał mi środkowy palec, na co uderzyłam jego siedzenie.

-Swoją drogą, rozmawiałaś z Harrym?- zagadnęła szatynka po chwili ciszy.

Adam parsknął śmiechem.

-Mhm.- mruknęłam.

Byliśmy prawie na miejscu, co bardzo mnie cieszyło, ponieważ nie chciałam poruszać tematu zielonookiego.

-Huh, to szczęścia, chyba?

-Nie jestem z nim.- oznajmiłam, odpinając pas, bo byliśmy już pod umówionym miejscem, a gdy tylko Adam się zatrzymał, szybko wyszłam z samochodu, by ominąć niechciane pytania.

-----
Po godzinnej sesji, Zayn oznajmił, że czas zrobić sobie przerwę na papierosa, co było moim zbawieniem, bo nie pamiętałam, kiedy miałam w płucach nikotynę.

Trzymając papierosa w ustach, mulat przeglądał zrobione zdjęcia na aparacie.

-Nie mam pojęcia, czego się bałaś. Te zdjęcia są niesamowite.- odezwał się po chwili.

Wzruszyłam ramionami, naturalnie rumieniąc się.

Zayn poszedł na moment do innego pokoju, po czym wrócił ze skórzaną kurtką, a ja wysłałam mu zdezorientowane spojrzenie.

-Założysz to.

Skinęłam głową.

-Założysz tylko to.- poprawił się.

-Zayn...- błagałam.

-Kochanie, będziesz miała spodnie i tą kurtkę oraz nic ci nie będzie widać. Obiecuję. A na koniec dnia podwoję stawkę i pomyślimy o dwóch tysiącach.

Ostatecznie się zgodziłam, no bo ludzie, on zaproponował dwa tysiące!

Na początku czułam się bardzo niekomfortowo, ale pocieszałam się tym, że w końcu odpędzę od siebie matkę oraz tym, że Zaynie jest gejem. W każdym filmie o fotomodelkach jest motyw gwałtu, więc jego orientacja mocno się przydała.

Było grubo po północy, kiedy siedzieliśmy z Zaynem na kanapie i śmialiśmy się z głupot. Byłam zadowolona, bo Zayn powiedział, że zdjęcia wyszły znakomicie. Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi, a w progu stanął Harry i Liam.

-Cześć, Liam.- przywitałam się, serdecznie się uśmiechając, co odwzajemnił.

-Księżniczko, czas do domu.- splunął Harry, co zignorowałam.

Wcale nie nazwał mnie księżniczką.

Zayn wyjął portfel, po czym podał mi wcześniej omówioną sumę, a ja go przytuliłam, ponieważ ratował mi życie, nawet o tym nie wiedząc.

Przez głowę przebiegła mi myśl, skąd tu wziął się Liam, ale przecież to nie moje życie i może robić co mu się podoba.

Kiedy poszłam po torbę, Zayn szeptał coś do Harrego, ale opuściłam to.

-Do zobaczenia, chłopcy.- pożegnałam się, chcąc wyjść z mieszkania.

-Myślisz, że pójdziesz sama?- zadał retoryczne pytanie zielonooki, a ja w duchu uśmiechnęłam się.

-Może nie pójdę sama, ale na pewno nie z tobą.- zmierzwiłam mu włosy, będąc w podświadomości dalej na niego zła.

Liam i Zayn tylko przyglądali się nam.

-Muszę cię rozczarować, bo jeśli masz iść o tej godzinie gdziekolwiek, to tylko ze mną.- oświadczył, a następnie przewiesił mnie sobie na ramię i pokierował się do swojego samochodu.

Desperate Ideally •H.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz