Rozdział 40.

2.3K 106 3
                                    

Po drodze musieliśmy zatrzymać się na stacji benzynowej, gdzie każde nadjeżdżające auto było dla mnie obawą, że z któregoś z nich wyjdzie zaraz ktoś znajomy, psując mój wieczór z Thomasem.

Na szczęście, nic takiego się nie wydarzyło i gdy blondyn wrócił, spokojnie dojechaliśmy do domu.

-Może chcesz wejść na górę?- zaproponowałam.

-A twoi przyjaciele nie bedą mieli nic przeciwko?- uśmiechnął się nerwowo, a potem zaczął się drapać po nosie, by to ukryć.

Uniosłam wzrok na okna mieszkania, z których świeciło ostre światło, a z jednego wystawały dwie głowy.

-Oni tylko czekają, by cię poznać.- roześmiałam się szczerze.

-W takim razie chodźmy!

Wykorzystałam chwilę, podczas której Thomas schylał się po kluczyki motoru i pokazałam środkowego palca przyjaciołom w oknie. Domyśliłam się, że musieli słyszeć silnik motocyklu, a na ten znak wyszli do okna.

Przebiegłe żmije.

Thomas chwycił mnie kolejny raz tego wieczoru za rękę, na co posłałam mu nieśmiały uśmiech.

W ten sposób weszliśmy do mieszkania.

-Co ty tutaj robisz?- zdziwiłam się, zauważając na kanapie Nialla.

-Mi też cię miło widzieć, Nat.- powiedział sarkastycznie, przez co przypomniałam sobie o stojącym za mną Thomasie.

Sześć par oczu wlepiało się we mnie, czekając na jakiś mój ruch.

-Uh, właśnie... To jest Thomas, mój... Znajomy.

Vic, Jane i Alyson momentalnie wstały i zaczęły witać się z nowo poznanym blondynem.

Chłopcom zajęło to trochę więcej czasu, ale również powitali się z Thomasem jak należy.

-Nat trochę nam o tobie opowiadała.- rzuciła rozbawiona Jane, a Alyson jej zawtórowała.

-A szkoda, że nie widziałeś jak zaczęła się cieszyć, gdy skończyliście rozmowę!- dodała piskliwym głosem Vic.

Zirytowana próbowałam sięgnąć po dłoń Thomasa, by wyciągnąć go stamtąd, ale niespodziewanie to ja zostałam pociągnięta przez Nialla do tyłu.

-To co? Może jakaś szybka kolejka za Thomasa?- rzucił do ludzi, a oni zgodnie się ucieszyli.

-Zajmiemy się nim, a wy idźcie po wódkę!- rozkazała Al, przez co nie miałam wyboru.

Spojrzałam na Thomasa, posyłając mu przepraszające spojrzenie, co on uchwycił, ale tylko uśmiechnął się szeroko.

-Co to, do cholery było?- zapytałam Nialla.

Zaczynałam się denerwować.

-Musisz mi, nam pomóc!- rzekł błagalnie.

Niall wyglądał, jakby miał się za chwilę popłakać.

-Co jest tak ważne, że psuje mi czas spędzany z fajnym facetem? Naprawdę, to nie mogło poczekać do jutra!?

Z salonu słychać było głośne śmiechy.

-Jutro byłoby za późno!

-Więc obyś miał dobry powód.- warknęłam wściekła, krzyżując ręce na piersi.

Niall westchnął bezradnie.

-Jutro mamy ważny koncert w Londynie. Musimy wypaść jak najlepiej, żeby...

-Kurwa, do rzeczy!- syknęłam, odpalając papierosa.

Blondyn rzucił mi groźne spojrzenie.

-Harry siedzi od dwóch godzin w barze i wlewa w siebie wszystko, co ma procenty. Rano wyjeżdżamy i on musi być w świetnej formie. Nie wiem... Przepraszam, że psuję ci wieczór, ale próbowaliśmy wszystkiego, żeby go stamtąd wyciągnąć! Jeśli on teraz zawali to nasza kariera już pakuje walizki na Honolulu.

Mój nastrój diametralnie się zmienił.
-Ale co ja mam z tym wspólnego?- zapytałam cicho, czując, że serce wyskakuje mi z piersi.

-Jesteś głównym ogniwem jego zachowania, bo słyszał, że masz kogoś. Może brzmi to absurdalnie po tym, co ci zrobił, ale coś do ciebie dalej czuje. Skoro więc pije z twojego powodu, to może też przestać pod twoim wpływem.- wyjaśnił.

Kątem oka spojrzałam na Thomasa, który jakby czekając na mój wzrok, uśmiechnął się do mnie uprzejmie.

-I mam zostawić jego, bo Harry się upija?- zapytałam retorycznie, wskazując na Thomasa.

-Dokładnie.

Zamilkłam na chwilę. Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej butelkę wódki oraz sok. Niallowi nakazałam wziąć kieliszki.

-Wymyśl jakiś stosowny plan, to tam pojadę.- oświadczyłam szeptem, bo zbliżaliśmy się do reszty.

Desperate Ideally •H.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz