Biegiem rzuciłam się w stronę uciekającego Thomasa. Obróciłam się za siebie tylko raz, by przekonać się, że Harry dalej tkwi w tym samym miejscu, wbijając wzrok w moje plecy.
-Kurwa, zatrzymaj się!- wołałam, na co Thomas o dziwo się zatrzymał.
Z groźnym spojrzeniem oraz takim samym wyrazem twarzy blondyn lustrował mnie całą.
-Pieprz się!- wrzasnął do Harrego, ukazując mu swój środkowy palec, przez co Styles odwdzięczył mu się tym samym.
Thomas cały się trząsł z nerwów.
-Więc wybrałaś jego?- tym razem skierował swoje słowa do mnie.
-Co? Nie. Po prostu z nim rozmawiałam.- próbowałam się tłumaczyć.
Thomas prychnął pod nosem jak to miał w zwyczaju, po czym usiadł na motorze, będąc gotowym odjechać w każdej chwili.
-Przyjeżdżam do ciebie, by naprawić to, co ostatnio zepsułaś, a ty pogarszasz jeszcze sprawę. W ogóle nie masz prawa z nim rozmawiać! Za kogo ty się, kurwa uważasz i za kogo masz mnie?- krzyczał, jak opętany, a ja miałam ochotę podejść i go uderzyć.
Modliłam się w duchu, żeby tylko Harry nie usłyszał tych krzyków i nie przyszedł, by uciszyć Thomasa.
-Mogę rozmawiać z kim chcę i kiedy chcę, a to ty nie masz prawa się w to wpierdalać.- syknęłam, zdenerwowana do granic możliwości i odpaliłam papierosa, by trochę się uspokoić.
Thomas zrobił to samo.
-I myślisz, że ja będę biegał za tobą jak pies, a ty będziesz za moimi plecami pieprzyła się z innymi?- zarechotał złośliwie.
Pokręciłam głową, nie dowierzając własnym uszom.
-Po pierwsze, nikt nie każe ci za mną biegać. Po drugie, odezwij się, jak przestaniesz być kutasem.- rzuciłam na odchodne i nie zwracając uwagi na to, co pomyśli blondyn, ruszyłam w stronę mieszkania.
Wściekła przez zaistniałą sytuację z Thomasem, trzasnęłam głośnio drzwiami i chyba dzięki temu przypomniałam sobie o tym, o czym nie powinnam zapomnieć.
-Kurwa! Harry...- krzyknęłam, właściwie sama do siebie, by szybko rzucić się do okna, z którego widać ławkę, na której wcześniej siedziałam z szatynem.
Jednak na niej nikogo już nie było.
Otrząsnęłam się nieco, bo usłyszałam z salonu ciche szmery i pomrukiwania.
Po kilku głębokich oddechach postanowiłam, że pomogę jakoś Harremu, nawet jeśli sama miałabym się znów w jakiś sposób skrzywdzić.
Pieprzyć Thomasa.
Bez namysłu wykręciłam numer Nialla, który odebrał po drugim sygnale.
-Masz dzisiaj chwilę czasu? Najlepiej, gdyby reszta chłopców też mogła ją dla mnie znaleźć.- przeszłam od razu do sedna, nie dając mu dojść do słowa.
-Uh... Pewnie... Mogę zadzwonić do reszty, żeby też przyszli, ale nic nie obiecuję.- powiedział odrobinę zmieszany moim natłokiem słów.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, po czym położyłam się na łóżku, by chwilę pomyśleć o tym wszystkim.
Niestety, przerwało mi pukanie do drzwi, a następnie ujrzałam twarz Jane.
-Jak się czujesz, kochana?- zapytała miękkim głosem i usiadła delikatnie obok mnie.
Westchnęłam głęboko.
Jak się właściwie czuję?
-Myślę, że trochę skołowana.
Jane przytuliła mnie do siebie, a ja dałam upust swoim emocjom, rozpłakując się jak małe dziecko.
Bardzo przepraszam za tak długą, kolejną przerwę w tym fanfiction. Do końca zostały 3 rozdziały a mi brakuje weny, ale obiecałam sobie, że je skończę. Mam nadzieję, że następny rozdział będzie szybciej, kocham Was! X
CZYTASZ
Desperate Ideally •H.S. ✔
Fiksi Penggemar"-Nigdy bym nie pomyślała, że zakocham się w takim uroczym dupku jak ty. -Nigdy bym nie pomyślał, że jestem uroczy." Okładka: @whitewine1