Rozdział 50.

2.4K 110 23
                                    

Natalie pov.

Harry tak samo jak i ja, stał cały we łzach.

-H-Harry?- szepnęłam, ściskając mocniej kwiat w dłoni.

Szatyn odwrócił głowę w moją stronę, przez co poczułam okropne ukłucie w sercu, bo wyglądał, jakby miał się zaraz rozpaść.

-Dlaczego po prostu nie możesz odejść i zapomnieć o mnie, Natalie? Tyle razy cię skrzywdziłem, a mimo to nadal tu jesteś. To już koniec. Obiecuję, że teraz będziesz mogła ruszyć do przodu bez zamartwiania, że znowu coś spierdolę.- rzekł łamliwym głosem, zakrywając oczy.

Wiedziałam, co czuje. Był pewny, że jest zbędny i nikt go nie potrzebuje. To jednak mijało się z prawdą w szczególności w moim przypadku.

-Problem w tym, że nie chcę, żebyś wyjeżdżał... Kocham cię, Harry i ile razy byś mnie nie skrzywdził i tak będę cię kochać.- powiedziałam cicho, powoli idąc w jego stronę ze wzrokiem wlepionym w różę.

Zatrzymałam się metr od niego, czekając na jego reakcję.

Harry wyglądał, jakby co najmniej zobaczył właśnie ducha.

-Ty mnie... Co?- szepnął, niedowierzając swoim uszom, natomiast ja jak nigdy dotąd byłam pewna swoich słów.

Podniosłam na niego wzrok i uśmiechnęłam się, bo byłam w nim szaleńczo zakochana oraz nie bałam się już powiedzieć tego głośno. W jego oczach zobaczyłam pewnego rodzaju nadzieję, ale też niepewność.

-Kocham Cię, Harry!- oznajmiłam radośnie, śmiejąc się delikatnie.

Szatyn, tak jakby dopiero do niego dotarł sens tych dwóch słów, gwałtownie przytulił mnie do siebie.

Zamknęłam oczy na nagłe, rozlewające się po moim ciele ciepło. Poczułam się, jakbym dopiero teraz wzięła prawdziwy oddech. Poczułam, że dopiero teraz, w jego ramionach jestem naprawdę szczęśliwa.

A najpiękniejsza w tym wszystkim była świadomość, że Harry czuje to samo.

-Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo ja kocham ciebie.- wyznał w końcu, gładząc moje włosy.

Zaciągnęłam się jego zapachem i uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Harry zauważając to, odsunął się delikatnie, by ponownie spojrzeć mi w oczy.

Rozchyliłam delikatnie wargi, chcąc zdefiniować jakoś moją miłość do niego, ale chłopak wyprzedził mnie, zamykając przestrzeń między naszymi ustami.

Z każdą chwilą całowaliśmy się coraz bardziej namiętnie i porywczo, tak jakby ten moment był pierwszym i ostatnim, ale podświadomie wiedziałam, że oznacza on początek trwałej i dojrzałej przyszłości z mężczyzną mojego życia.

Po jakimś czasie bez słowa chwyciłam Harrego za rękę, a on od razu splótł nasze palce ze sobą.

Z uśmiechami na twarzach i połączonymi dłońmi ruszyliśmy do środka, gdzie zostali tylko najbliżsi.

Gdy rodzina Harrego i nasi przyjaciele zobaczyli nas razem, w całej sali rozbrzmiały gwizdy i oklaski, a Harry widząc ich reakcję ukazał mi swoje dołeczki, by następnie przelotnie cmoknąć mnie w usta.

Najpierw podeszliśmy do mamy i rodzeństwa mojego chłopaka. Pani Styles od razu przytuliła do siebie syna, a z jej oczu wypłynęły łzy szczęścia. Ja natomiast przedstawiłam się w tym czasie Gemmie.

-Oficjalnie jesteśmy rodziną, maleńka!- ekscytował się Will, na co razem z Gemmą zachichotałyśmy.

Cieszyłam się na widok Stylesów tak zgranych ze sobą i część mnie wierzyła, że w jakimś minimalnym stopniu była to i moja zasługa.

Kilka minut później zielonooki ponownie połączył nasze dłonie i pociągnął mnie w stronę przyjaciół, którzy na nasze szczęście wszyscy stali w jednym miejscu.

Nawet gdybym próbowała, nie zliczyłabym ile dostaliśmy gratulacji i zapewnień, że jesteśmy dla siebie stworzeni.

Krótko mówiąc, wszyscy cieszyli się naszym szczęściem i miło było przekonać się, że ma się tak wiernych i wytrwałych przyjaciół.

-Wznieśmy toast za naszą piękną parę!- zawołał Niall, a cała reszta, wraz z panią Styles, Gemmą i Willem, zawtórowali mu i podnieśli do góry kieliszki z szampanem, które musieli zamówić, zanim jeszcze przyszliśmy do nich.

W tamtym momencie wiedziałam, że mam wszystko, co mi potrzeba.

Kolejny raz tego wieczoru spojrzałam w oczy mojemu ukochanemu, a on natychmiast wyłapał to, kładąc swoje dłonie na moje biodra.

-Nigdy bym nie pomyślała, że zakocham się w takim uroczym dupku, jak ty.- zaśmiałam się, obejmując go za szyję.

Harry wybuchł krótkim śmiechem.

-Nigdy bym nie pomyślał, że jestem uroczy.- zripostował, by potem kolejny raz tego wieczoru, przylgnąć swoimi ustami do moich.

Desperate Ideally •H.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz