Epilog

3.3K 125 28
                                    

2 lata później

Harry pov.

9 miesięcy temu po jednym z koncertów One Direction, ja i moja narzeczona okropnie się upiliśmy i nie myśląc za dużo uprawialiśmy seks bez zabezpieczeń. Gdy miesiąc później dowiedziałem się, że będę ojcem, byłem przerażony do tego stopnia, że przez dwa dni siedziałem u Nialla i kazałem mu mnie kryć przed moją przyszłą żoną.

Szybko pożałowałem tej decyzji oraz nie wstydzę się przyznać, iż przez kolejne 48 godzin klęczałem przed ukochaną i błagałem o jej wybaczenie.

Na szczęście, zrozumiała mnie i pozwoliła wrócić. Od tamtej chwili opiekowałem się nią najlepiej, jak potrafiłem i chociaż nie byłem gotowy na dziecko, pokochałem je całym sercem.

Przez ponad pół roku pracowałem jak głupi, by jej i dziecku niczego nie brakowało. Nasi rodzice wspomogli nas finansowo i za pieniądze od nich mogliśmy sobie pozwolić na niezbyt duży, ale przytulny domek. Razem z Niallem i Louisem urządziliśmy pokój dla dziecka, który bardzo spodobał się mojej cudownej narzeczonej.

Obecnie byłem w drodze do szpitala, bo Adam zadzwonił mi, że Natalie rodzi.

Mieliśmy grać kolejny koncert, ale razem z resztą z bandu rzuciliśmy wszystko na ową wiadomość i wpakowaliśmy się do samochodu.

-To na pewno będzie dziewczynka!- oznajmił pewny Louis, dodając gazu.

Wywróciłem oczami na jego słowa, ponieważ nawet ja i Natalie nie znaliśmy płci dziecka. Woleliśmy poczekać do porodu.

Louis i Victoria rozstali się krótko po moim solowym koncercie. Chłopak zaczął ostro imprezować po ich zerwaniu, na skutek czego sam już miał dziecko z dziewczyną na jedną noc. Gdy urodził się jego synek, Louis dosłownie oszalał na jego punkcie, ale też wydoroślał i chyba wtedy zrozumiał, że jego miejsce mimo wszystko jest przy Vic. Od kilku miesięcy obydwoje małymi krokami starają się naprawić to, co sami zakończyli, jednak oficjalnie nie są jeszcze razem.

-To ten moment, Styles. Stajesz się w końcu mężczyzną.- powiedział poważnie Niall, który przez te dwa lata niewiele się zmienił.

Blondyn dalej nie miał dziewczyny, chociaż przewinęło się przez cały ten czas wiele kandydatek. On natomiast tłumaczy się tym, że jeszcze nie trafił na odpowiednią osobę.

-Zamiast niepotrzebnie prawić Harremu morały o życiu, jakby miał pięć lat, po prostu skupmy się na drodze, chłopcy.- rzekł mądrze Liam, na co siedzący obok Zayn z uśmiechem na ustach pocałował swojego chłopaka.

Ta dwójka przyznała się przed światem dzień po moim koncercie. Rodzina Liama ciężko to przyjęła, nie mówiąc już o Sophie, która po dowiedzeniu się prawdy robiła wszystko, by zniszczyć im życie, aczkolwiek na szczęście nie udało się jej to i do teraz są jedną z nielicznych, tak kochających się par.

Chwilę później byliśmy na miejscu i biegiem rzuciliśmy się na oddział porodowy.

Przy sali czekała już rodzina Natalie oraz Adam, Victoria i Jane. Adam skinął mi głową w stronę drzwi, a ja bez namysłu wszedłem do pomieszczenia.

Lekarze zaczęli krzyczeć, że tu nie wolno wchodzić, ale szybko poinformowałem ich, że jestem ojcem dziecka i usiadłem na stołku przy Natalie.

Moja kobieta wyglądała na bardzo przemęczoną, ale mimo wszystko na jej ustach był uśmiech.

-Harry...- szepnęła zachrypniętym głosem Natalie, ściskając moją dłoń.

-Tak, skarbie?- przybliżyłem się do jej twarzy, wystraszony.

Rzuciłem okiem na lekarza i pielęgniarki oraz stwierdziłem, że coś jest nie tak.

-Dlaczego nie odbieracie porodu!?- krzyknąłem zdenerwowany, bo wszyscy byli odwróceni do mnie i Natalie tyłem i zajmowali się czymś innym.

Wstałem na równe nogi, gotów kłócić się z całym personelem szpitala, jednak szybko usiadłem z powrotem przez Natalie, która mocno pociągnęła mnie w dół.

-Masz syna na świecie, kretynie.- warknęła moja zła narzeczona, na co zamilkłem, przetworzyłem to w głowie i dotarło do mnie, jak głupio się zachowałem.

-Mam syna?- powtórzyłem powoli, na co lekarz przytaknął, ale na jego twarzy dalej był grymas spowodowany moim zachowaniem.

Oczywiście, nie przejąłem się tym.

Nagle wstąpiła we mnie niewyobrażalna euforia. Zacząłem przepraszać cały personel i całować moją piękną narzeczoną, na co ta chichotała delikatnie. W tamtym też momencie usłyszałem płacz dziecka zza drzwi obok i na ten dźwięk sam się rozpłakałem oraz krzyczałem, że chcę go zobaczyć, jednak przez chaos, jaki powodowałem na sali, zostałem wyproszony.

Stanąłem jak wryty na korytarzu, a wszyscy nasi przyjaciele i rodzina patrzyli na mnie wyczekująco.

-To chłopiec!- uradowany krzyknąłem, najprawdopodobniej tak głośno, że usłyszał mnie cały szpital, a zaraz po tym wszyscy rzucili się na mnie z gratulacjami.

Niedługo potem pozwolono mi ponownie wejść do Natalie, ale tym razem w jej ramionach znajdowała się maleńka istota.

Powoli zbliżałem się do mojej rodziny, a z oczu niekontrolowanie leciały mi łzy szczęścia. Natalie była tak samo zapłakana. Ucałowałem jej czoło i przeniosłem całą swoją uwagę na mojego małego synka, który spał w najlepsze.

Przyznałem sobie w myślach, że był całkowicie podobny do Natalie.

-Mała wersja ciebie, kochanie.- zaśmiałem się cicho, na co Natalie uśmiechnęła się, nie spuszczając wzroku z malca.

Delikatnie dotknąłem policzka synka, a on czując dotyk uścisnął swoją malutką rączką mój palec.

Oficjalnie był to najpiękniejszy moment w moim życiu.

Jakiś czas później pojawiła się pielęgniarka, proponując mi wzięcie go na ręce, na co ochoczo się zgodziłem, a kilka sekund potem w moich ramionach znajdował się chłopiec.

Natalie obserwowała, jak kołysam się z nim delikatnie i mógłbym przysiąc, że była równie szczęśliwa, co ja.

Nagle maleństwo powoli zaczęło się budzić.

Gdy otworzył oczy, nie miałem najmniejszych wątpliwości, że to mój syn, ponieważ były tak samo intensywnie zielone, jak moje. I w tamtym przełomowym momencie zrozumiałem, że teraz nie liczy się nic, oprócz niego i mojej przyszłej żony.

-Nazwiemy cię Evan, mały.- oznajmiłem, na co Natalie tylko skinęła głową, a Evan o dziwo nie płacząc, grzecznie przyglądał mi się.

Pocałowałem go w czoło, obiecując sobie, że zrobię wszystko, byśmy stworzyli prawdziwą kochającą się rodzinę.

W końcu czułem się spełniony.

Desperate Ideally •H.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz