Rozdział 18.

3.6K 140 0
                                    

Miałam tylko godzinę do przyjazdu Nialla, a z racji, że nie chciało mi się biec do domu i się przebierać, podałam mu adres przyjaciół, by tutaj po mnie przyjechał.

-Umawiasz się z Niallem, hm?- zagadnęła mnie Victoria, na co wywróciłam oczami.

-Jezu, nie. Oczywiście, że nie.

Rozległo się pukanie do drzwi, przez co Jane ruszyła, by otworzyć, a w drzwiach stanął Niall i Harry, co było niemałym zaskoczeniem przynajmniej dla mnie.

Nie ukrywam też, że serce spadło mi do stóp z niewiadomych powodów.

-Hej wszystkim. Nat, jedziemy?- zaczął Niall.

Spojrzałam pytająco na Harrego, a sam zainteresowany wyłapał mój wzrok.

-Nie martw się, nie jadę z wami. Mam ciekawsze rzeczy do roboty.- powiedział obojętnie Harry.

Auć?

Okazało się, że zielonooki przywiózł Adamowi kluczyki do samochodu, które rudy zostawił u niego, ale też jego "ciekawsze rzeczy do roboty" były po prostu spotkaniem z Adamem, którego mam ochotę zabić za to, że nic o tym nie wspomniał.

Jęknęłam, kiedy oni wyciągnęli z szafki wódkę, po czym pociągnęłam blondyna za rękę do samochodu, a ten zachichotał.

-To co, gdzie jedziemy?- rozpromieniłam się.

Niall nie odpowiedział na moje pytanie i szybko zmienił temat.

-Pracujesz gdzieś na codzień?

Uśmiech zszedł mi z twarzy, gdy przypomniałam sobie, że zostałam bez pracy i bez żadnych własnych funduszy.

-Właściwie... Huh, szukam pracy. A Ty?

-Ja zarabiam swoim głosem na życie.- prychnął, by następnie zeskanować mnie wzrokiem.

-Nie myślałaś, żeby zostać modelką lub coś w tym stylu?- dodał, a ja się zarumieniłam.

-Niall, ja...

-Nie, posłuchaj. Mój przyjaciel jest fotografem i potrzebuje nowej dziewczyny. Nie robi nagich zdjęć, a nawet jeśli to płaci za nie potrójnie, plus jest gejem, więc nie masz się czego obawiać. Moim zdaniem, idealnie się do tego nadajesz, a jeszcze na tym zarobisz i być może się wybijesz.

Propozycja blondyna była kusząca, dlatego zapytałam:

-Jak to wygląda ze strony płatniczej?

-Cóż, płaci od razu po sesji i w sumie dokładnie nie wiem jak wygląda stawka, aczkolwiek jeśli zdjęcia są naprawdę dobre, może to być nawet tysiąc funtów.

-Ile!?- krzyknęłam zdumiona.

Chłopak szczerze się zaśmiał.

-Jest obrzydliwie bogaty i dość znany w naszym obrębie, więc dlaczego miałby się ograniczać? Dla niego pieniądze nie są czymś ważnym.- poinformował mnie, a ja obiecałam, że to przemyślę.

Oczywiście, Niall nie ustąpił tak szybko i napisał SMS do swojego przyjaciela.

Następnie dojechaliśmy na miejsce, gdzie zawsze przychodziliśmy w czasach licealnych. Wywarło na mnie wrażenie to, że Niall pamiętał każdy szczegół; gdzie dokładnie siedzieliśmy, jaki chłopak mi się wtedy podobał, w co się ubierałam.

-Tak naprawdę dzięki tobie teraz jestem w zespole, wiesz?- powiedział, kiedy chodziliśmy wzdłuż brzegu rzeki.

-Dlaczego tak sądzisz?- zagadnęłam.

Niebieskooki rozejrzał się wokół siebie, jakby chciał sobie przypomnieć wszystkie chwilę tutaj spędzone.

-Spójrz. Przyprowadziłaś mnie do tego miejsca i tylko tu miałem inspirację, nigdzie indziej nie napisałem piosenki oraz w tym miejscu podjąłem decyzję, że chcę dołączyć do One Direction. Krótko mówiąc, gdybyś parę lat temu nie zabrała mnie na wagary, to nadal grałbym na gitarze tylko dla siebie i znajomych.

Uśmiechnęłam się na jego wywód, po czym przyciągnęłam go do siebie i przytuliłam, co odwzajemnił.

Cieszyłam się, że znów mogliśmy być przyjaciółmi i miałam nadzieję, iż teraz to się już nie popsuje ani nie stracimy kontaktu.

Dzwonek telefonu Nialla wyrwał nas z objęć i właściwie nie było dla mnie zaskoczeniem, że dzwonił akurat Harry.

-Sytuacja wygląda tak, że wszyscy są co najmniej wstawieni i pragną naszego towarzystwa.- powiedział rozbawiony Ni, a ja na jego słowa wybuchnęłam śmiechem, bo to było do przewidzenia.

Obydwoje stwierdziliśmy, że lepiej będzie, jeśli teraz do nich wrócimy, ponieważ skoro oni w godzinę potrafili się nawalić, to strach pomyśleć, co byłoby dalej.

W mieszkaniu zastaliśmy pijanych, aczkolwiek szczęśliwych ludzi. Przywitałam się z Louisem, który również niedawno do nich dojechał.

Nagle Adam wstał z miejsca, lekko się przy tym przechylając do tyłu.

-Jak już jesteśmy wszyscy, to zagrajmy w "Prawdę czy wyzwanie"!

Każdy obecny tam cieszył się na tę grę, a ja wiedziałam, że to nie skończy się dobrze.

Desperate Ideally •H.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz