Rozdział 22.

3.3K 168 30
                                    

Właściwie nie było dla mnie zdziwieniem, że gdy tylko Harry zauważył moją postać zmierzającą w jego kierunku, chciał uciec na ogródek.

-Masz chwilę?- powiedziałam, instynktownie łapiąc jego dłoń, by się zatrzymał.

Chłopak zatrzymał swój wzrok na naszych dłoniach, przez co go puściłam, a on kiwnął głową na znak, że mam się za nim kierować, co też zrobiłam. Oczywiście na plecach czułam wzrok Willa, jak i również matki braci.

Zielonooki usiadł na leżaku, spuszczając wzrok na swoje stopy.

Zajęłam miejsce obok niego.

-Chciałbyś mi coś powiedzieć?- zagadnęłam, przerywając niemiłą ciszę.

Starałam się na niego nie patrzeć, bo wiedziałam, że gdy to zrobię, mogę stracić pewność siebie, która w tej rozmowie akurat była mi niesamowicie potrzebna.

-Ładnie dziś wyglądasz.- powiedział w końcu, uśmiechając się pod nosem.

Czuję jak płonę na policzkach.

-Harry, rozmawiam z tobą, bo chcę poznać prawdę. Przez ciebie jestem skołowana.- rzuciłam szczerze.

-Przecież mówię prawdę, że ładnie dziś wyglądasz. Nie rozumiem o co ci chodzi.

Wywróciłam oczami, co zauważył, ponieważ akurat mi się przyglądał.

-Jezu, mam strasznego kaca, więc albo przechodzisz do konkretów, albo po prostu sobie pójdź do Nialla lub coś, bo wolałbym się położyć do łóżka.

Auć.

Wstałam, krzyżując ręce na piersi, by następnie wlepić w niego zdenerwowany wzrok.

-Dobrze wiesz, że chodzi mi o nas, tylko udajesz debila, więc bądź tak łaskaw i przedstaw mi tą sytuację ze swojej perspektywy.

Harry prychnął, stając ze mną twarzą w twarz.

-Jakich "nas", maleńka? Co ty sobie uroiłaś?- splunął, przez co dostałam cios w serce.

Na jego twarzy widniał głupkowaty uśmieszek, który najchętniej zdarłabym mu paznokciami.

-Może gdybyś nie przychodził napierdolony do domu i nie mówił, że jestem twoją dziewczyną, nie musiałabym sobie nic urajać!

-Hej, uważaj na język. I nie wierz pijanym ludziom, bo zawsze dużo mówią.

Gotowało się we mnie, plus nic nie rozumiałam oraz z bezsilności jednocześnie chciało mi się płakać, ale nie mogłam kolejny raz pokazać mu słabości.

-Nie, Harry. To ty dużo mówisz i nic nie robisz. Zostaniesz sam jak palec, bo sława czy wygląd przemija, a charakter pozostanie bez zmian i dlatego mi cię szkoda.

Widziałam, że w jakiś sposób uderzyłam w jego czuły punkt i czerpałam z tego satysfakcję, chociaż nie powinnam. W tamtym momencie czuł się tak samo jak ja.

Chciał coś powiedzieć, ale szybko mu przerwałam:

-Przykro mi, ale idę do Zayna, więc na tym kończy się nasza rozmowa.

Ruszyłam do przodu, jednak zostałam odciągnięta do tyłu.

-Cholernie nic o mnie nie wiesz.- syknął, głęboko patrząc mi w oczy.

-Wystarczy to, że jesteś dupkiem.- zaoponowałam, wyrywając się z jego uścisku i wchodząc do jego domu.

W ekspresowym tempie pożegnałam się z domownikami i jeszcze szybciej stamtąd wyszłam.

Kiedy oddaliłam się na bezpieczną odległość, uwolniłam łzy, które cisnęły mi się do oczu.

Miałam gdzieś, czy ktoś mnie widzi, bo czułam się jak bezużyteczny śmieć.

Moje uczucia zostały potargane, a jeszcze bardziej dobijało mnie to, że bawił się nimi jak chciał chłopak, którego znałam tydzień.

Był zakazanym owocem, po którego chciałam sięgnąć, ale nie było mi to dane.

Gdy odblokowałam telefon, miałam wiadomości od trzech osób; jedną od Willa, pytającego co się stało na ogródku, drugą od Zayna, który przypominał mi, że niebawem się zobaczymy oraz trzecią, której na moje nieszczęście adresatem był Harry.

Harry: Mogłaś mi powiedzieć że potrzebujesz pieniędzy zamiast rozbierać się u Zayna.

Czytając wiadomość od niego, miałam ochotę rzucić telefonem.

-Kurwa!- krzyknęłam zdenerwowana, na co kilka osób spojrzało w moim kierunku.

Natalie: nawet gdyby chcieli mnie porwać nie prosilabym Cię o pieniądze

Harry: Oops!

Harry: Więc lepiej pozwolić komuś fotografować swoje ciało?

Natalie: po pierwsze to nie będzie naga sesja

Natalie: a po drugie nie powinno Cię to interesować mój były niedoszły chłopaku:)

Uśmiechnęłam się triumfalnie do siebie, nawet nie zauważając, że jestem prawie pod domem cioci Lucy.

Harry: Racja

Harry: powinienem mieć to gdzieś nawet gdybyś się sprzedawała

Harry: Ale masz ten zaszczyt że jednak trochę się o Ciebie martwię moja była niedoszła dziewczyno:)

Desperate Ideally •H.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz