Rozdział 43.

2.4K 114 14
                                    

Przy naszym stoliku śmiechów, śpiewów oraz tańców nie było końca. Miałam nadzieję, że nie było po mnie widać, że wcale nie bawiłam się tak dobrze, jak inni. Bałam się spotkania twarzą w twarz z Thomasem i Harrym, a fakt, że zespół ma się rozpaść dobijał mnie jeszcze bardziej.

Na sam koniec chłopcy zaśpiewali trzy piosenki: "Girl Almighty", "No Control" oraz "Night Changes". Każda z nich jak powiedział Louis, została napisana przez niego samego, co wiązało się z tym, że najprawdopodobniej były one o Victorii.

Po ostatniej piosence chłopcy pożegnali się z tłumem, a ja zaczęłam się jeszcze bardziej stresować wiedząc, że za moment się tu pojawią.

Wkurzał mnie stan upojenia ludzi wokół, kiedy to ja piłam dalej swojego pierwszego drinka.

-Która godzina?- zapytałam Thomasa, którego ręka oplatywała moje ciało, a dłoń spoczywała na biodrze.

-Za dziesięć północ.- udzielił mi odpowiedzi, by następnie pocałować mnie w czoło.

Moja twarz wykrzywiła się w nieznacznym grymasie i w tej samej chwili zauważyłam Zayna i Ni, którzy szli w naszą stronę, a przy tym wyglądali jakby mieli wybuchnąć niekontrolowanym płaczem.

Nie myśląc za dużo o tym, co pomyśli Thomas, uwolniłam się z jego uścisku i pobiegłam do tych dwóch pięciolatków.

Podskoczyłam delikatnie i przytuliłam ich obydwóch do siebie, a oni jakby tylko czekali na taki gest, wtulili się w moje boki.

-Harry to skurwysyn.- szepnął Zee.

-Co się właściwie stało?- powiedziałam zdezorientowana, ale oni nie odpowiedzieli, tylko poklepali mnie po plecach i pociągnęli w stronę loży.

Zadziwiające, w jak szybkim czasie razem z pozostałą dwójką przybraliśmy inną twarz, która miała ukazywać jak świetnie się czujemy.

Usiadłam z powrotem przy Thomasie, a on wrócił do obejmowania mnie.

-Powinienem być o nich zazdrosny?- zachichotał słodko.

Niall i Zayn usadowili się obok Luke'a. Spojrzałam na nich i uśmiechnęłam się szczerze.

-Nie sądzę. Zayn jest gejem, a Niall... Niall to po prostu Niall.- również się zaśmiałam.

W międzyczasie do stolika doszedł Liam ze swoją dziewczyną, ale tylko się z nimi przywitałam i powróciłam do słuchania opowieści Thomasa.

Gdzieś w tle ktoś krzyknął, że jest północ, jednak w tamtym momencie nie zwróciłam na to uwagi, bo obydwoje z Thomasem ryknęliśmy śmiechem, po którym chłopak ujął moją twarz w dłonie i pocałował mnie krótko w usta.

-Kocham twój uśmiech.- powiedział, nie puszczając mojej twarzy.

Zarumieniłam się, a potem w sekundę zrobiłam blada, ponieważ wpatrywał się w nas pieprzony Harry.

-O kurwa.- przeklnęłam, ale nikt nie usłyszał.

Styles wypalał dziurę swoim spojrzeniem, które nerwowo przeskakiwało ze mnie do Thomasa, jakby chciał mnie zamordować, a jego wykastrować.

Gdy na moment złapałam z nim kontakt wzrokowy, nagle się odezwał.

-Siemka! Jestem Harry!- nazbyt radosny zaczął podawać dłoń nowopoznanym ludziom.

W chwili, gdy doszedł do Thomasa wydawało się, jakby wszyscy tam wstrzymali oddechy i wlepiali się w ową dwójkę. Ja natomiast byłam na skraju omdlenia.

-Ty musisz być Thomas.- uśmiechnął się słodko Harry w jego stronę.

-Zgadza się.- potwierdził blondyn, wstając z grzeczności i podając mu rękę.

Następnie Harry usiadł dokładnie obok Thomasa, z którym z jakiegoś, kurwa powodu znalazł milion tematów, jakby naprawdę się polubili.

Atmosfera przy całym stole zrobiła się nieco bardziej napięta, gdy pojawiło się całe One Direction, ponieważ nikt nie znał powodu, dlaczego uznali, że czas zakończyć zespół. Właściwie nawet nikt nie dopytywał, bo wszyscy bali się zepsuć ten wieczór.

Godzinę potem wszyscy byli nawaleni, oczywiście oprócz mnie, gdzie mój pierwszy drink dopiero się kończył.

Louis, Adam, Zayn i Niall byli zajęci blantem. Sam, Jane, Luke, Alyson, Grace oraz Victoria bawili się na parkiecie. Sophie gdzieś zniknęła, więc Liam podzielał mój los, gdzie skazani byliśmy na swoje telefony. Harry i Thomas natomiast utworzyli sobie dwuosobowe kółko wzajemnej adoracji, w którym śmiali się razem, pili oraz przy okazji zapomnieli o reszcie świata.

Mówiąc dosadnie, wkurwiało mnie to, jak i też martwiło.

-Więc jesteście razem?-  usłyszałam pytanie Harrego skierowane do Thomasa, a kiedy spojrzałam w jego stronę wyglądał, jakby pytał o pogodę.

Oni natomiast dalej nie zwracali na mnie uwagi.

-Właściwie... Raczej tak.- podrapał się zakłopotany po karku Thomas.

-Nie?- wtrąciłam się złośliwie.

Na twarzy Harrego pojawił się szyderczy uśmiech. Na sekundę spojrzał na mnie, po czym powiedział do Thomasa:

-W takim razie uważaj, stary. Bywa wredna, ale w łóżku wymiata.

Czułam, jak po tym zdaniu buzuje mi całe ciało ze złości.

-Nie masz prawa się o mnie wypowiadać.- syknęłam przez zęby, zaciskając pięści.

-Ah, tak?- zaśmiał się. -Myślę, że spędziłem wystarczająco dużo czasu z tobą sam na sam, by coś o tobie wiedzieć. Nie wspomniałem Thomasowi jeszcze o tym, że lubisz się wszędzie wpierdalać.

Chciałam się na niego rzucić ze swojego miejsca i wydrapać mu ten uśmieszek, ale gwałtownie zostałam odciągnięta do tyłu, jak się okazało przez Nialla.

-Za to ty wszystko rozpieprzasz. Jesteś zazdrosny o Thomasa, bo ma coś, czego ty nie masz, bo to rozjebałeś. Rozjebałeś nasz zespół. Rozjebałeś swoje przyjaźnie. Rozjebałeś swoją miłość oraz wiele osób. Teraz chcesz rozwalić szczęście Natalie, bo ty byłeś takim skurwysynem, żeby wybrać pieniądze, zamiast niej.- splunął Niall, przez co wokół zapadła cisza.

Tylko muzyka z klubu dudniła, zagłuszając moje myśli.

-Jakie pieniądze?- zapytałam, czując łzy za powiekami.

Harry patrzył na Nialla, jakby błagając go, by nie odpowiadał na to pytanie. Thomas natomiast był na tyle zmieszany, żeby tylko patrzeć na każdego z nas.

-Boisz się, co?- rzekł do Stylesa Niall, jednak ten nie odpowiedział. -Harry miał dostać sporą sumkę pieniędzy. W zamian za to musiał zostawić cię w spokoju. Chyba nie będzie dla ciebie zdziwieniem, że Nick mu wpłacił ostatecznie te pieniądze i tylko dlatego nasza kariera tak ruszyła. Kurwa, przez dwa miesiące martwiliśmy się o niego, patrzyliśmy na ciebie cierpiącą na każdą wzmiankę o nim i próbowaliśmy wam pomóc przetrwać to, ale jedyną osobą, która na to zasłużyła, to ty, Natalie. On okłamywał nas przez cały ten czas, wmawiając, że to przez talent jesteśmy rozpoznawalni. Dopiero dziś Zayn usłyszał jego rozmowę, gdzie się sprzedał.

Nagle wszystko ułożyło mi się w jedną całość, ale nie byłam zła. Czułam się cholernie oszukana.

Wstałam ze swojego miejsca i ruszyłam do wyjścia, na koniec serwując Harremu soczystego środkowego palca.

Desperate Ideally •H.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz