Rozdział 14.

3.7K 158 7
                                    

Kiedy wreszcie właściwie się otrząsnęłam, poinformowałam ciocię, że wychodzę.

To nie tak, że mogłaby mieć coś przeciwko, bo w końcu jestem dorosła.

W samochodzie już czekali na mnie Harry i Will, dlatego usiadłam z tyłu, uprzednio witając się z drugim.

Nagle dotarło do mnie, że młodszy z nich widział całą scenę z moją matką, przez co się speszyłam.

-Jak się czujesz, Will?- zapytałam dla rozluźnienia.

Skupiony na drodze przed nami Harry teraz włączył radio.

-Mógłbym zapytać o to samo.

Speszona spuściłam wzrok na swoje paznokcie i w takiej atmosferze dojechaliśmy do budynku, gdzie sama kiedyś się leczyłam.

Pod umówionym pokojem, gdzie Will miał mieć swoją sesję psychologiczną, czekaliśmy 10 minut, dopóki nie stanął przed nami dr Forman.

-Dzień dobry, William Styles, tak?- skinął głową w stronę chłopaka, na co ten zrobił to samo.

Dopiero wtedy rozpoznałam w owym mężczyźnie własnego psychologa sprzed lat.

-Miło pana znowu widzieć, panie Forman.- uśmiechnęłam się.

W zamian od niego również otrzymałam uśmiech, a od chłopców zdezorientowane spojrzenie.

-Jak się czujesz, Natalie?

-Obecnie dobrze, dziekuję.

Chwilę potem Forman zabrał Willa do swojego gabinetu, uprzednio życząc mi szczęścia.

Owy mężczyzna bardzo pomógł mi rzucić nałogi (no prawie, dalej palę) oraz wspierał mnie i moją rodzinę, kiedy Monica była największym problemem. Jestem mu naprawdę wdzięczna za czas, który mi poświecił i do końca życia będzie jednym z moich bohaterów.

Harry cały czas robił coś na swoim telefonie, dlatego stwierdziłam, że nie będę mu przeszkadzać, ale w końcu on pierwszy się odezwał.

-Skąd znasz tego faceta?- zapytał po krótkiej chwili.

-Znikąd.- ucięłam temat, nie chcąc teraz opowiadać mu o swoich problemach.

Zielonooki wywrócił na mnie oczyma, a następnie jego wzrok wlepił się w ekran telefonu. W jakim momencie zaczęłam się nudzić, a Harry najwyraźniej z kim pisał.

-Z kim piszesz?

Przelotnie na mnie spojrzał.

-Nie twoja sprawa.

Zdenerwowałam się na jego niemiłą odpowiedź.

-Dobra.- rzuciłam.

-Dobra.- powtórzył.

Poszłam w jego ślady, odblokowując telefon. Nie było dla mnie zaskoczeniem, że miałam ponad sto powiadomień z grupy.

Adam: czy ty mozesz kurwa wyjść juz z tego kibla

Jane: Czy ty możesz przestać na wszystko narzekać? Jesteś irytujący.

Adam: nie musiałbym narzekac ale nie da sie inaczej kiedy ty

Adam: a) nie odpowiadasz kiedy laskawie pukam

Adam: b) siedzisZ tam juz pół godziny

Adam: c) wzięlas ze sobą telefon i dzięki ci za to panie bo gdyby nie to zapewne dostalbym kurwicy

Jane: Ostatni punkt nie ma sensu?????

Adam: ja pierdole po prostu stamtąd wyjdź albo nasikam ci na lóżko jak Alyson rok temu gdy pomyliła drzwi

Alyson: pierdol się rudzielcu

Adam: aw ty żyjesz

Alyson: dlaczego miałoby być inaczej

Adam: ponieważ słyszałem że wczoraj próbowałaś wpoić jane że umierasz a stevie wonder patrzy na ciebie chociaż on nie widzi

Zawsze ja to przechodzę z pijaną Alyson, zabawne.

Alyson: Jane ty suko dlaczego mu powiedzialas

Jane: Sorki x

Alyson: jestecie najgorszymi bffs na swiecie <3333

Adam: WYJDZ Z LAZIENKI PIERDOLONA

Jane: NO DALEJ SKONCZ TO ZDANIE

Okej, właśnie się śmieję i wiem, że Harry to zauważył.

Adam: ZABIJE CIE KIEDYS

Jane: JESLI MNIE ZABIJESZ TO JA ZABIJE CIEBIE

Alyson: jak go zabijesz jesli juz będziesz martwa?

Jane: ...

Adam: . .

Victoria: Nienawidzę was, przysięgam

Adam: zmien sobie w takim razie

Alyson: To zmień przyjaciół

Jane: Właśnie

Jane: H5

Alyson: H5

Adam: H5

Victoria: BOZE AL NAPISALA DOKLADNIE CO JA TYLJO INACZEJ ALE AKURAT DO MNIE SIW SAPICIE UGH WYCHODZR

Victoria opuściła grupę.

Alyson: Dodajemy ją?

Adam: Daj jej na wstrzymanie

-Z kim piszesz?- wyrwał mnie głos Harrego.

Uśmiechnęłam się zwycięsko.

-Nie twoja sprawa.



Średnio mi sie podoba ten rozdział i oprócz tego kiedy już miałam go napisanego usunęła mi sie połowa przez co musiałam pisać jeszcze raz i po prostu ugh;; następny będzie o wiele lepszy, obiecuje!! x

Desperate Ideally •H.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz