Rozdział 16.

3.6K 140 2
                                    

Jak zwykle chciałam wejść do mieszkania bez pukania, ale kiedy nacisnęłam klamkę, drzwi nawet nie drgnęły. Zmarszczyłam brwi i zaczęłam pukać. Nie otrzymałam żadnej odpowiedzi.

Natalie: Adam, Jane, gdzie jesteście?

Jane: na zakupach

Jane: i mam dla was wszystkich ważną wiadomość ale powiem wam jak się spotkamy

Natalie: fajnie bo stoję przed waszymi drzwiami...

Jane: Nat ty stara krowo lepiej idź do domu bo rudy jest niezdecydowany co robimy na obiad czyli możemy wrócić wieczorem heh

Natalie: świetnie, teraz nie mam co robić -_-

Fuknęłam poirytowana i zablokowałam telefon. Mogłabym zadzwonić do Nialla, ale nie mam jego numeru i nie chcę mu przeszkadzać. Harry i Will na pewno mają już dość mojego towarzystwa, więc kontaktowanie się z nimi nie wchodzi w grę. Alyson ma kaca, a mi nie uśmiecha się słuchać jej narzekań, plus została Victoria, która założę się, że jest już z Louisem.

Postanowiłam, że jak narazie pójdę się przejść po parku, a potem pomyślę co ze sobą zrobić. Na szczęście park jest oddalony od mieszkania przyjaciół o zaledwie trzy minuty.

Chodząc po alejkach pełnych kwiatów i drzew zastanawiałam się, jak małe jest Holmes Chapel. W tym niesamowicie magicznym miejscu mogłoby się wydawać, że każdy się zna, a ja jestem tego znakomitym przykładem. W końcu nie na codzień spotyka się w jednym zespole przyjaciela z liceum, brata byłego ukochanego i chłopaka, któremu uratowałeś tyłek jego brata. Bądź co bądź, takie paradoksy pojawiają się w moim mieście.

Ostatecznie wróciłam do domu i było dla mnie zaskoczeniem, że samochód Daniela dalej stał na podjeździe tak jak i też samochód cioci Lucy.

Gdy weszłam do środka, cała trójka siedziała wokół, a co jeszcze dziwniejsze zawołali mnie do siebie.

Z podejrzliwym wzrokiem, usiadłam na krześle barowym obok Daniela.

-Mamy dla ciebie trzy wiadomości, kochanie. Na marginesie dodam, że sama dowiedziałam się niedawno.- zaczęła spokojnie ciocia, jednak coś w jej oczach zdradzało, że w środku toczyła walkę sama z sobą.

Skinęłam powoli głową, a Ellie wypuściła świst z ust, po czym zabrała głos.

-Cóż, najpierw zacznijmy może od tego, że najprawdopodobniej jestem w ciąży.

Łzy zaczęły mi się cisnąć do oczu, bo nie mogłam być bardziej szczęśliwa na nowego malucha w rodzinie.

-Zapłodniłeś moją siostrę, dupku i mam nadzieję, że to będzie chłopiec.- szturchnęłam żartobliwie chłopaka siedzącego obok mnie.

-Który to miesiąc?- dopytywałam, jak najbardziej zachwycona.

Daniel i Ellie spojrzeli na siebie nieco przygaszeni.

-Prawie siódmy.- odpowiedział mi chłopak.

Jestem pewna, że teraz wyglądam jak kot srający na pustyni, no bo, kurwa? Po Ellie w ogóle nie widać, że jest w ciąży.

Chociaż patrząc na to z drugiej strony, od pół roku nie widziałam jej z alkoholem w ręku, tylko z jedzeniem, którym się obżerala. No i chodziła w za dużych bluzach Daniela, ale to nie budziło moich podejrzeń.

Szybko wstałam ze swojego miejsca i położyłam dłoń na brzuchu Ellie. Domownicy pewnie pomyśleli, że zwariowałam, ale byłam zbyt przejęta dzieckiem, żeby zwrócić na nich uwagę.

-Będę twoją ciocią, kruszynko.- powiedziałam do brzucha, na co Ellie przyciągnęła mnie do uścisku i razem ze mną zaczęła płakać.

Gdy już trochę się ogarnęłyśmy, przypomniałam sobie, że to nie wszystko co chcieli mi powiedzieć, dlatego powróciłam na swoje miejsce.

-Ze względu na dziecko, zdecydowałam, że żadna z was oraz ja nie będzie miała czasu, by chodzić do naszego sklepu, więc jestem gotowa go sprzedać.- oznajmiła najstarsza z nas.

-Nie rób tego. Wiem, ile znaczy dla ciebie to cholerstwo, dlatego mogę brać nawet nadgodziny.- zaproponowałam, ale widocznie ona już miała to wszystko zaplanowane.

-To miłe z twojej strony, Natalie. Jednak jest już za późno. Dobry przyjaciel mojego partnera zrobi z tamtego miejsca coś nowego i lepszego.- zaoponowała.

-Nowe nie znaczy lepsz... Jakiego partera!?

Czym oni mnie jeszcze dziś zaskoczą?

Ciocia wyraźnie się speszyła, dlatego obiecałam jej i sobie, że nie będę jak narazie zadawać więcej pytań na ten temat.

-Dobra, została ostatnia rzecz, więc co to jest?

-Monica przyszła do domu, krótko po tym, jak pojechałaś na śniadanie z tym młodzieńcem. Powiedziała, że chce pieniędzy w zamian za nienawiedzanie nas.

-Ile?- szepnęłam zdenerwowana.

-5 tysięcy.

Desperate Ideally •H.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz