Jak zwykle chciałam wejść do mieszkania bez pukania, ale kiedy nacisnęłam klamkę, drzwi nawet nie drgnęły. Zmarszczyłam brwi i zaczęłam pukać. Nie otrzymałam żadnej odpowiedzi.
Natalie: Adam, Jane, gdzie jesteście?
Jane: na zakupach
Jane: i mam dla was wszystkich ważną wiadomość ale powiem wam jak się spotkamy
Natalie: fajnie bo stoję przed waszymi drzwiami...
Jane: Nat ty stara krowo lepiej idź do domu bo rudy jest niezdecydowany co robimy na obiad czyli możemy wrócić wieczorem heh
Natalie: świetnie, teraz nie mam co robić -_-
Fuknęłam poirytowana i zablokowałam telefon. Mogłabym zadzwonić do Nialla, ale nie mam jego numeru i nie chcę mu przeszkadzać. Harry i Will na pewno mają już dość mojego towarzystwa, więc kontaktowanie się z nimi nie wchodzi w grę. Alyson ma kaca, a mi nie uśmiecha się słuchać jej narzekań, plus została Victoria, która założę się, że jest już z Louisem.
Postanowiłam, że jak narazie pójdę się przejść po parku, a potem pomyślę co ze sobą zrobić. Na szczęście park jest oddalony od mieszkania przyjaciół o zaledwie trzy minuty.
Chodząc po alejkach pełnych kwiatów i drzew zastanawiałam się, jak małe jest Holmes Chapel. W tym niesamowicie magicznym miejscu mogłoby się wydawać, że każdy się zna, a ja jestem tego znakomitym przykładem. W końcu nie na codzień spotyka się w jednym zespole przyjaciela z liceum, brata byłego ukochanego i chłopaka, któremu uratowałeś tyłek jego brata. Bądź co bądź, takie paradoksy pojawiają się w moim mieście.
Ostatecznie wróciłam do domu i było dla mnie zaskoczeniem, że samochód Daniela dalej stał na podjeździe tak jak i też samochód cioci Lucy.
Gdy weszłam do środka, cała trójka siedziała wokół, a co jeszcze dziwniejsze zawołali mnie do siebie.
Z podejrzliwym wzrokiem, usiadłam na krześle barowym obok Daniela.
-Mamy dla ciebie trzy wiadomości, kochanie. Na marginesie dodam, że sama dowiedziałam się niedawno.- zaczęła spokojnie ciocia, jednak coś w jej oczach zdradzało, że w środku toczyła walkę sama z sobą.
Skinęłam powoli głową, a Ellie wypuściła świst z ust, po czym zabrała głos.
-Cóż, najpierw zacznijmy może od tego, że najprawdopodobniej jestem w ciąży.
Łzy zaczęły mi się cisnąć do oczu, bo nie mogłam być bardziej szczęśliwa na nowego malucha w rodzinie.
-Zapłodniłeś moją siostrę, dupku i mam nadzieję, że to będzie chłopiec.- szturchnęłam żartobliwie chłopaka siedzącego obok mnie.
-Który to miesiąc?- dopytywałam, jak najbardziej zachwycona.
Daniel i Ellie spojrzeli na siebie nieco przygaszeni.
-Prawie siódmy.- odpowiedział mi chłopak.
Jestem pewna, że teraz wyglądam jak kot srający na pustyni, no bo, kurwa? Po Ellie w ogóle nie widać, że jest w ciąży.
Chociaż patrząc na to z drugiej strony, od pół roku nie widziałam jej z alkoholem w ręku, tylko z jedzeniem, którym się obżerala. No i chodziła w za dużych bluzach Daniela, ale to nie budziło moich podejrzeń.
Szybko wstałam ze swojego miejsca i położyłam dłoń na brzuchu Ellie. Domownicy pewnie pomyśleli, że zwariowałam, ale byłam zbyt przejęta dzieckiem, żeby zwrócić na nich uwagę.
-Będę twoją ciocią, kruszynko.- powiedziałam do brzucha, na co Ellie przyciągnęła mnie do uścisku i razem ze mną zaczęła płakać.
Gdy już trochę się ogarnęłyśmy, przypomniałam sobie, że to nie wszystko co chcieli mi powiedzieć, dlatego powróciłam na swoje miejsce.
-Ze względu na dziecko, zdecydowałam, że żadna z was oraz ja nie będzie miała czasu, by chodzić do naszego sklepu, więc jestem gotowa go sprzedać.- oznajmiła najstarsza z nas.
-Nie rób tego. Wiem, ile znaczy dla ciebie to cholerstwo, dlatego mogę brać nawet nadgodziny.- zaproponowałam, ale widocznie ona już miała to wszystko zaplanowane.
-To miłe z twojej strony, Natalie. Jednak jest już za późno. Dobry przyjaciel mojego partnera zrobi z tamtego miejsca coś nowego i lepszego.- zaoponowała.
-Nowe nie znaczy lepsz... Jakiego partera!?
Czym oni mnie jeszcze dziś zaskoczą?
Ciocia wyraźnie się speszyła, dlatego obiecałam jej i sobie, że nie będę jak narazie zadawać więcej pytań na ten temat.
-Dobra, została ostatnia rzecz, więc co to jest?
-Monica przyszła do domu, krótko po tym, jak pojechałaś na śniadanie z tym młodzieńcem. Powiedziała, że chce pieniędzy w zamian za nienawiedzanie nas.
-Ile?- szepnęłam zdenerwowana.
-5 tysięcy.
CZYTASZ
Desperate Ideally •H.S. ✔
Fanfic"-Nigdy bym nie pomyślała, że zakocham się w takim uroczym dupku jak ty. -Nigdy bym nie pomyślał, że jestem uroczy." Okładka: @whitewine1