Rozdział 48.

2.3K 90 9
                                    

Chyba jeszcze nigdy w życiu nie widziałam, żeby ktoś łamał tyle przepisów drogowych, co Louis w drodze do klubu oraz pierwszy raz w swoim życiu tak szybko wpadłam do jakiegoś pomieszczenia, o mało co się nie potykając o własne nogi, a przy okazji prawie zabijając.

W klubie pojawiło się niesamowicie wiele osób. Chłopcy zaczęli się  przepychać pod samą scenę, natomiast ja pozostałam w tym samym miejscu, szukając w tłumie jakiejś znajomej twarzy. I znalazłam.

Na podeście blisko sceny stała pani Styles, trzymając w dłoni chusteczkę, a Will pocierał jej ramię ze zmartwioną miną oraz wzrokiem wlepionym w scenę. Po drugiej stronie mamy Harrego i Willa znajdywała się wysoka szatynka, która była zniewalająco podobna do Harrego i pani Styles, więc stwierdziłam, że to musi być Gemma, o której chłopak mi opowiadał.

Niedaleko wejścia przy jednej z loż zauważyłam też Victorię, Alyson, Luke'a i resztę 5SOS, którzy zacięcie o czymś dyskutowali, co chwilę spoglądając na miejsce, gdzie pojawić miał się Harry.

Sam, Grace, Adam i Jane akurat wchodzili do pomieszczenia i jako jedyni z całego tłumu mnie zauważyli, wołając do siebie, jednak ja nawet nie drgnęłam, bo na scenie pojawiła się postać w czerwonym garniturze w kwiaty. Odruchowo zrobiło mi się gorąco, a w głowie wirowało mi jak po dużej dawce alkoholu.

Nagle wszystkie reflektory rozbłysły światłem na sam środek sceny, gdzie teraz znajdował się Harry z gitarą.

Nawet z tej odległości mogłam zauważyć jego zmęczenie na twarzy, która teraz wydawała się stracić cały blask, jaki zawsze miała. Chłopak rozejrzał się szybko po tłumie, ale nawet widok jego rodziny i przyjaciół nie sprawił, że szatyn się uśmiechnął.

Ciężko było mi stać w miejscu i patrzeć, jak on cierpi, ale w tamtym momencie nie mogłam nic zrobić. Sam wybrał sposób, jak powiedzieć wszystkim, co działo się w jego głowie oraz jak podejrzewałam, przekaże to w piosence. Nie mogłam zakłócać tego, jak zdecydował się to przekazać.

Jak się okazało, moje przeczucia nie były błędne.

-Dziękuję wszystkim za przybycie, ponieważ jest to dla mnie bardzo ważny koncert. I ostatni. Zdecydowałem, że wyjadę z miasta, z przyczyn oczywistych dla moich bliskich.- spojrzał przelotnie w dół sceny, gdzie najprawdopodobniej byli chłopcy, a potem na swoją mamę. -Nie przedłużając, właściwie zagram tylko jedną piosenkę, ale jest ona dla mnie szczególnie ważna, tak jak osoba, z myślą o której ją pisałem. Niestety, nigdzie jej tutaj nie widzę, więc nie będzie mogła usłyszeć jej na żywo, ale mam nadzieję, że dowie się o niej od was. Bardzo chciałbym ją przeprosić i powiedzieć to, co zawarłem w tej piosence, ale stchórzyłem. Nic dziwnego więc, że jest szczęśliwa teraz z kimś innym. Na koniec mam dla was ważną radę; traktujcie ludzi z uprzejmością, a też będziecie tak traktowani.

Po owej przemowie zielonooki został nagrodzony ogromnymi oklaskami, a gdy ucichły, rozbrzmiały pierwsze dźwięki z jego gitary.

Gdzieś z tyłu głowy tkwiła we mnie nadzieja, że osobą, o której mówił byłam ja, ponieważ dalej coś do niego czułam. To "coś" nie pozwoliło mi ruszyć dalej z Thomasem, żyło ze mną i pojawiało się na dźwięk samego jego imienia. Mimo, że Harry okropnie mnie denerwował, nie mogłam porzucić myśli o nim, a moje uczucia do niego stale się nasilały.

Jeśli jakimś sposobem mówiłby o mnie, nie pozwoliłabym mu tak po prostu odejść.

-I gotta girl crush
Hate to admit it but
I got a heart rush
Ain't slowin' down/ Jest dziewczyna, która mi się podoba
Ciężko się do tego przyznać, ale
Moje serce wciąż przyśpiesza
I nie zwalnia

Desperate Ideally •H.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz