Rozdział 11.

4K 164 14
                                    

Dotarliśmy do chyba najbardziej zatłoczonego i zapoconego miejsca w całym klubie, a mianowicie do parkietu.

W tle leciała piosenka Justina Biebera "Sorry".

Zaczęłam powoli poruszać biodrami w rytm, próbując nie zwracać uwagi na ludzi obok.

-Czy kiedykolwiek tak z kimś tańczyłaś?- mruknął do mojego ucha Harry.

-Jak?

W odpowiedzi zielonooki położył dłonie na moich biodrach, ciągnąc mnie bliżej siebie.

Przełknęłam ślinę, a on uśmiechnął się, następnie przygryzając płatek mojego ucha.

Tańczyliśmy jeszcze przez parę piosenek, dopóki się nie zmęczyłam i powiedziałam Harremu, że wracam do naszego stolika.

On zatrzymał mnie jednak, kiedy miałam odchodzić.

-Ty i Niall, huh?

Zmarszczyłam brwi.

Dlaczego tak nagle mnie o to zapytał?

-Um, nie. Raczej nie.

Skinął głową w zrozumieniu, po czym puścił moje ramię. Ruszył za mną do reszty.

Kiedy byliśmy na miejscu, zauważyłam, że brakuje Liama i Sophii, Victorii i Louisa oraz Zayna.
Zapytałam o ich nieobecność Nialla.

-Soph zrobiła awanturę Liamowi, który razem z Zaynem wyszedł do łazienki. Ona myśli, że Li podrywał w tym czasie dziewczyny, bo dosyć długo ich nie było. Wkurzyła się i wyszła. Zayn powiedział, że musi zapalić, ale prawdopodobnie poszedł do domu, a Liam znikął zaraz za nim. Właściwie to zawsze się dzieje, więc już nikt się tym nie przejmuje.

-Dziwne.- skomentowałam.

-Na początku dla mnie to też było chore. Potem to zrozumiałem. No wiesz, sama zauważysz.

Nie pytałam o więcej, ponieważ bardziej interesowało mnie gdzie Victoria.

-Myślę, że poszli się pieprzyć.- odpowiedział blondyn.

Wywróciłam na to oczami, bo po prostu nie widzę Vic jako kogoś tak łatwego.

Po 2:00 zaczęliśmy się zbierać. Połowa z nas była nawalona, a druga połowa musiała pilnować tych pierwszych.

Naprawdę niesamowicie się bawiłam.

Zrobiłam sobie zdjęcie z 2/4 5SOS, właściwie tylko po to, by Alyson żałowała, że tak wcześnie odleciała.

Niall był na tyle pijany, by mówić niespójne słowa i chichotać z tego, co swoją drogą uważałam za całkiem urocze. Tym bardziej, iż co jakiś czas wspominał, że cieszy się na mój widok.

Calum i Luke pojechali nieco wcześniej, przy okazji zabierając półprzytomną Lottie do domu.

Podsumowyjąc ja, Harry, Niall i Adam wytrwale czekaliśmy na taksówkę, która miała nas rozwieźć.

Harry i Adam byli zmuszeni trzymać Nialla, by ten się nie wywrócił.

-Nie chcę wracać do domu. Jestem pewien, że Victoria jak zawsze rano przyjdzie, a ja nie mam ochoty na nią patrzeć.- rzucił nagle rudzielec.

-Czemu nie?- zapytał go Harry, na co się zmieszał.

-Adam i Vic kiedyś byli razem. Odkąd się rozstali on jest o nią zazdrosny, a ona przez ten czas znalazła Louisa.- wytłumaczyłam szatynowi.

-Nie jestem o nią zazdrosny. Nie wiem czy pamiętasz, koleżanko, ale rozstaliśmy się, bo obydwoje tego chcieliśmy. Nie chcę tylko, żeby była z kimś, kto na nią nie zasługuje.

-Jasne.- wywróciłam oczami.

W tym też momencie podjechała taksówka.

Odwieźliśmy Nialla bezpiecznie do jego domu, po czym Harry zaproponował Adamowi i mi, byśmy jechali do niego. Adam bez zastanowienia się zgodził, natomiast ja odmówiłam, podając kierowcy swój adres.

Chwilę później pożegnałam się z chłopcami i jak najciszej otworzyłam drzwi od domu.

Moja ostrożność wydawała się być niepotrzebna, ponieważ w salonie przywitał mnie widok przyrodniej siostry i jej chłopaka, wyciągających sobie migdałki.

Odchrząknęłam.

-Spóźnionego wszystkiego najlepszego, Natalie.- powiedział zmieszany Daniel.

-Dziękuję.

-Gdzie byłaś?- zaciekawiła się Ellie.

Wywróciłam na to oczyma.

-Czemu cię to obchodzi?

-Monica była pod naszym domem.- rzuciła.

Monica to moja biologiczna matka. Kiedy miałam trzynaście lata zaczęła pić, po tym, jak w wieku moich trzech lat zostawił nas ojciec. Jej alkoholizm doprowadził do tego, że sąd zabrał jej prawa nade mną przydzielając je cioci Lucy, jej siostrze. Od tamtej pory nic się nie zmieniła.

Nagle poczułam fale gorąca, przez co musiałam się czegoś złapać.

-Wszystko dobrze?- zmartwiła się brunetka.

-Tak, tylko muszę się napić.

Dziewczyna rozkazała Danielowi podać mi szklankę wody, a on szybko to zrobił.

Kiedy ochłonęłam, wstałam na równe nogi i poszłam do swojego pokoju. Zdążyłam wziąć prysznic, umyć zęby oraz przebrać się w coś do spania, kiedy zadzwonił Adam.

-Śpisz już, suko?

-Nie, jeszcze nie.

Mój głos lekko się załamał, a łzy cisnęly mi się do oczu.

Moja matka ma czelność po tych wszystkich złych rzeczach pojawiać się tak po prostu pod moim domem.

-Natalie, czy ty płaczesz?

-A słychać?- zapytałam.

-Co się stało?- odpowiedział pytaniem, a troska w jego głosie była mocno wyczuwalna.

-Matka była pod domem.

Teraz już nie wstrzymywałam łez.

Adam wypuścił ciche "kurwa", a w tle mogłam usłyszeć Harrego, pytającego o co chodzi.

-Rano do ciebie przyjedziemy, dobrze? Teraz idź spać.

-Okej. Dobranoc.

-Branoc.

Mimo, że byłam zmęczona, to nie miałam ochoty iść spać. Byłam przerażona na myśl, że Monica może w każdej chwili znów tutaj przyjść i popsuć moje nerwy.

Usnęłam po godzinie.

Desperate Ideally •H.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz