Rozdział 32.

2.6K 130 9
                                    

Z każdą sekundą mój gniew wzrastał, a podsycał go fakt, że Harry jeszcze mnie nie widział i śmiał się w najlepsze z jakąś mulatką.

Niall próbował mnie złapać, jednak odepchnęłam go z siłą, którą nie wiedziałam, że mam.

Sprintem ruszyłam do zielonookiego szatyna, zaciskając mocno pięści.

Gdy byłam już u celu, z impetem podskoczyłam i wymierzyłam mu cios prosto w szczękę, wkładając jak najwięcej starań, aby chłopak mocno ucierpiał.

Zatoczył się do tyłu, dotykając bolącego miejsca. Dopiero wtedy zobaczył, że jego przeciwnikiem jestem ja.

-Jesteś pierdolonym potworem!- krzyczałam wściekle, po czym znów do niego doskoczyłam, ale tym razem decydując się na uderzenie go w twarz z otwartej dłoni.

Jego głowa obróciła się w drugim kierunku, a ja się gorzko zaśmiałam.

-Jak mogłeś uderzyć Willa, kutasie!?- wrzeszczałam.

Doprowadzało mnie do istnego szału, że on tylko stał i trzymał poranioną twarz w dłoniach. Nie miał zamiaru nic wyjaśniać, a właśnie tego tylko oczekiwałam od niego.

Nagle zostałam brutalnie pociągnięta do tyłu przez dwie pary silnych ramion, przez co zaczęłam się ostro szamotać.

-Natalie, uspokój się!- błagał jakiś głos, ale w rzeczywistości miałam to w dupie.

Na odchodne podniosłam jedną nogę, trafiając w jego brzuch. Ku satysfakcji, Harry nieco się skulił.

-Gdyby nie ty, nie musiałbym tego robić, wariatko!- powiedział w końcu, a mnie na te słowa aż trzepało z nerwów.

-Pierdol się.- splunęłam.

Niall i Liam wyprowadzili mnie przed bar, a chwilę później podszedł do mnie właściciel baru i powiedział, że mam zakaz wstępu do lokalu, inaczej zadzwoni na policję.

Zmierzyłam go surowym spojrzeniem, ale ten zdawał się tego nie widzieć, bo od razu po swojej przemowie wrócił do budynku.

Odpaliłam papierosa, Liam pokręcił głową, ale poszedł w moje ślady.

-Zrobiłaś niezłe show.- zaśmiał się bez krzty rozbawienia Niall.

Przytaknęłam mu, zaciągając się, a następnie nie kontrolując się, wybuchłam płaczem.

Byłam w tamtym momencie niestabilna emocjonalnie, a wszystko przez tego dupka.

Niespodziewanie poczułam dwie pary ramion przytulających mnie, przez co wszystkie moje siły w sekundę opadły.

-Co tak właściwie się stało, promyczku?- zapytał delikatnie blondyn.

Powiedziałam im o wszystkim, czego doświadczyłam w ostatnich dniach, a oni uważnie mnie słuchali. Po wszystkim wyglądali, jakby byli tylko nieco mniej zdenerwowani ode mnie lub po prostu dobrze się z tym ukrywali.

-Zawsze masz nas.- odezwał się w końcu Liam, próbując mnie pocieszyć.

Uśmiechnęłam się do niego, jednak w rzeczywistości wiedziałam, że nie mogę liczyć na Liama, dopóki w jego pobliżu znajdował się Nick, a on siał większy ferment w moim życiu niż sam Harry.

Rzuciłam papierosa na ziemię, gasząc go butem i w tym samym momencie z baru wyłonił się zmieszany Zayn.

-Chłopcy... Zaczynamy próbę.- powiedział cicho mulat.

Powoli podszedł do mnie, jakby bojąc się, że skończy jak Harry i położył dłoń na moich plecach.

-Lepiej się już czujesz?- zmartwił się.

-Tak, ale nie pytajcie już o to. Przepraszam was i proszę; przeproście ode mnie Louisa.

Wszyscy przytaknęli w jednym momencie, co mnie rozśmieszyło i parsknęłam śmiechem.

-Um, możesz na mnie tu poczekać, jeśli chcesz, to pojedziemy razem na sesję. Chyba, że nie masz ochoty dziś na pracę, to odpocznij w domu.- mówił chaotycznie Zayn, by następnie podrapać się po kartku w zakłopotaniu.

Oznajmiłam mu, że sesja dobrze mi zrobi, jednak wpadł mi do głowy pewien pomysł.

-Ma któryś z was numer mamy Stylesa?

-Myślę, że Louis go ma, ale po co ci on?- zastanawiał się Niall.

Czy to na pewno dobry pomysł?

-Po prostu zróbcie mi przysługę i dajcie go Zaynowi, a ja, gdy już u niego będę, zrobię resztę sama.

-Podejrzane, ale podoba mi się.- zafascynował się niebieskooki.

-Zrobię co w mojej mocy.- ukłonił mi się Zayn.

Wszyscy spojrzeliśmy na Liama.

-Ugh, no dobra! Będę krył was przed Harrym.- jęknął, bezradnie opuszczając ręce.

Chłopcy minutę później wrócili do baru, wcześniej obiecując mi też, że koniecznie porozmawiają z szatynem o Willu, a ja poszłam z powrotem do domu.

Desperate Ideally •H.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz