Ruszyłam w powrotną stronę, pełna energii, by chronić Willa oraz jednocześnie zrobić na złość Harremu.
Wpadłam do domu, prawie wywracając się w holu o dywan, ale szybko otrząsnęłam się i machnęłam na to ręką.
-Wiiiiill?- przeciągnęłam, by ostatecznie zobaczyć jego sylwetkę w salonie wraz z innymi.
Nikt nie usłyszał mojego wołania, dlatego po ściągnięciu butów, udałam się tam.
Wszyscy grali w jakąś grę planszową, a mi zrobiło się ciepło na sercu na ten widok, tym bardziej, iż Will również świetnie się z nimi bawił.
Okazało się, że Will nie wziął ze sobą telefonu, więc angażowanie w swój plan 3/5 One Direction było jednak dobrym pomysłem.
-Will, chciałbyś zostać dzisiaj u nas na noc?- zapytałam chłopaka, siadając obok Jane na podłodze.
Młodszy Styles podrapał się w zakłopotaniu po karku.
-Chętnie, ale wątpię, żeby moja mama się zgodziła, tym bardziej, że nic o tym nie wie, a nie mam jak do niej zadzwonić.
-O to się nie martw. Zależy mi tylko na tym, czy chcesz zostać.
Will zaśmiał się, po czym dołączyłam do gry z nimi, uprzednio mówiąc Willowi i reszcie, co wymyśliłam.
Zauważyłam, że od pewnego czasu Vic uważnie przygląda się moim dłoniom, ale nie zwracałam na to zbytnio uwagi, bo wiedziałam, że na pewno jej wzrok przykuły moje knykcie, które przez chaotyczne spotkanie z Harrym były nieco zdarte u lewej ręki.
Po jakiejś godzinie zaczęłam zbierać się do Zayna, głównie zmotywowana myślą, że chłopaki zdobyli numer mamy Willa i Harrego. Oczywiście, obiecałam temu pierwszemu, że załatwię jego zostanie u nas na noc i kolejny raz zapewniłam mu, że nie musi się o to bać.
W momencie, kiedy chciałam już wychodzić, Victoria szepnęła mi na ucho:
-Powiedz mi, że te poranione knykcie to nie to, co myślę.
Na mojej twarzy pojawił się pełen satysfakcji, a jednocześnie bólu i złości uśmiech.
-Jeśli myślisz, że moja pięść wylądowała na twarzy Harrego, to masz całkowitą rację.
Z tym zdaniem opuściłam mieszkanie, nie pozwalając tym samym Victorii na monolog, który dla mnie już szykowała w myślach. Za dobrze ją znam, by wiedzieć, iż zawsze, gdy coś zrobię razem z Jane próbują mnie umoralniać.
Nie tym razem.
Gdy byłam na miejscu, od razu zapytałam Zayna o numer. Byłam niebie, kiedy mulat oświadczył mi, że go ma, a czułam się jeszcze lepiej, wstukując liczby na telefonie.
-Słucham?- odezwał się kobiecy głos po drugim sygnale.
-Dzień dobry, dodzwoniłam się do mamy Willa, prawda?
Zayn uniósł w górę kciuk.
-Zgadza się, a z kim ja mam przyjemność? Mam nadzieję, że z Willem wszystko w porządku.
Zrobiło mi się ciepło na sercu, gdy usłyszałam troskę w głosie jego rodzicielki.
-Z tej strony Natalie, miałam już przyjemność panią poznać. Naturalnie, Will ma się bardzo dobrze, a ja dzwonię do pani w wyjątkowej sprawie, a mianowicie, czy chłopak mógłby zostać dziś u mnie na noc? Wiem, że zostawił telefon w domu oraz opowiedział mi, co ostatnio narobił Harry i z racji, że martwię się o Willa, chciałabym, żeby chociaż dziś się tym nie martwił.
Zaczęłam się denerwować, bo przecież Harry równie dobrze mógł wrócić do domu i znów zrobić awanturę matce, a tym razem Will nie mógłby stanąć po jej stronie.
-Oh, to ty, Natalie. Skarbie, wierzę, że jest w dobrych rękach i faktycznie powinien odpocząć. W takim wypadku sama też pojadę do swojej córki, gdyby wrócił mój starszy syn i chciałby się kłócić. Dziękuję ci za pomoc.
Wielki kamień spadł mi z serca.
Jeszcze przez parę minut rozmawiałam z panią Styles, po czym uścisnęłam Zayna.
Chłopcy byli cudowni za to, że nie stanęli po stronie Harrego, który co jak co, był ich przyjacielem.
Nie marnując więcej czasu, przebrałam się i stanęłam przed obiektywem, a Zayn podczas fotografowania opowiadał mi, co działo się po moim opuszczeniu pubu.
-Harry zachowywał się jak opętany. Oprócz tego, że zwyzywał wszystkich wokół siebie, nie dopuścił do siebie nikogo, oprócz Louisa oraz próba ostatecznie się nie odbyła, to ponoć się popłakał, krzyczał, klnął i rozwalił krzesła, które były na zewnąrz. Tak powiedział Louis. Tylko Lou był przy nim, bo mi, Li i Niallowi zagroził pobiciem. Naprawdę nie wiem, co się z nim ostatnio dzieje. Tym bardziej, czemu zerwał z tobą kontakt? I co w niego wstąpiło, żeby uderzyć własnego brata?
Brunet wyglądał na naprawdę przejętego całą sytuacją, a ja nie mogłam mu pomóc, bo Harry okazał się być po prostu dupkiem. Nie mogłam go pocieszać i kłamać, że prawda jest inna. Właśnie dlatego nic nie odpowiedziałam Zaynowi.
Po skończonej sesji Zayn oczywiście zapłacił mi, a potem z dobroci serca zawiózł do domu.
Pożegnałam się z nim, po czym poszłam na górę.
Will ucieszył się, że może zostać. Było późno, więc nie zdziwiłam się, że Vic i Al już nie ma. Z tego, co powiedziała mi Jane, Adam pojechał je zawieźć i zrobić zakupy.
Po miło spędzonej godzinie rozbrzmiał dzwonek do drzwi i głośne pukanie. Roześmiana Jane, spojrzała przez oczko w drzwiach. Gdy się obróciła, zbledniała, a uśmiech całkowicie opuścił jej twarz.
-William, chodź ze mną do pokoju.- szepnęła przerażona, a chłopak szybko wstał i powędrował za nią.
Już wiedziałam kto był za drzwiami.
-Scott, idź z nimi.- rozkazałam.
Kiedy zostałam już sama, wstrzymałam oddech na głośne krzyki zza drzwi.
CZYTASZ
Desperate Ideally •H.S. ✔
Fanfiction"-Nigdy bym nie pomyślała, że zakocham się w takim uroczym dupku jak ty. -Nigdy bym nie pomyślał, że jestem uroczy." Okładka: @whitewine1