Rozdział 47.

2.4K 96 5
                                    

Wchodząc do restauracji, gdzie miałam spotkać się z Niallem dostrzegłam 4/5 byłego One Direction, za co byłam bardzo wdzięczna blondynowi, bo na pewno on ich tu ściągnął i jak podejrzewałam, musiał się przy tym nieźle namęczyć.

Rzuciłam krótkie "cześć" każdemu z nich i usiadłam do sześcioosobowego stolika.

Chwilę później pojawił się kelner, a gdy już zebrał nasze zamówienia nastała niezręczna cisza.

-Po co nas tu wszystkich ściągnęłaś?- niecierpliwił się Louis, mierząc mnie badawczo wzrokiem.

Przyjrzałam się każdemu z nich, uśmiechając się pod nosem.

Liam i Zayn siedzieli bardzo blisko siebie, a Zayn spoglądał na tego drugiego z taką miłością w oczach, o jakiej pisze się w książkach.

Kolejny w kolejce był Louis, który wyglądał na bardzo zestresowanego, tym samym unikając mojego wzroku.

Niall natomiast jako jedyny odwzajemnił mój uśmiech i chyba tylko on nie uważał całej sytuacji za bardzo dziwnej.

Przy stole było jedno wolne miejsce, które powinno być zajęte przez zielonookiego, pięknego chłopca.

-Jesteście tutaj, żeby zmierzyć się w końcu z prawdą.- powiedziałam tajemniczo, na co blady w tamtym momencie Louis przełknął ślinę.

Wydawałoby się, że powietrze mogłoby eksplodować pod wpływem napiętej atmosfery, która panowała wokół.

-Nic nie rozumiem.- oznajmił w końcu całkowicie zdezorientowany Zayn, drapiąc się po ramieniu.

Payne mu przytaknął.

-Oczywiście chodzi o Harr...

-Nawet nie próbuj go tłumaczyć!- przerwał blondyn, uderzając w stół, ale zaraz się opamiętał, kiedy zauważył, że wszyscy w restauracji się na niego patrzą.

Westchnęłam ciężko.

-Niall... Chłopcy, posłuchajcie. To nie jest tak, jak wam oraz również mi do czasu się wydawało.- przymknęłam oczy. -Tak, Harry popełnił błąd i tak, jego decyzja na pewno się na mnie odbiła, ale jak mogliście nie pomyśleć o tym, że zrobił to dla was? Jedyne, czego chciał, to waszego, cholernego szczęścia. Każdy z was marzył o tym, by świat usłyszał wasze nazwiska, a Harry po prostu chciał spełnić to marzenie. Jest mi bardzo miło, że stanęliście w mojej obronie, ale czy jest sens kończyć zespół i przyjaźń z takiego powodu? Proszę, nie skreślajcie go i dajcie mu szansę.

Liam, Zayn i Niall spuścili głowy w dół, jakby naprawdę zastanawiając się nad tym, co powiedziałam, a to było dobrym znakiem. Zależało mi na ich przyjaźni w tamtym momencie bardziej, niż na czymkolwiek innym.

-J-Ja o wszystkim wiedziałem.- przyznał cicho Louis, bawiąc się swoimi palcami.

Każdy z nas spojrzał na niego z niedowierzaniem.

Zayn wyglądał, jakby przygotowywał się do rzucenia w stronę Tomlinsona soczystymi przekleństwami, ale na szczęście do stolika podszedł kelner, serwując nam nasze zamówienia.

W międzyczasie Liam szepnął coś na ucho brunetowi, na co ten w sekundę się uspokoił.

-To już bez znaczenia, Lou. Teraz liczy się tylko to, by koniecznie porozmawiać z Harrym i przeprosić go.- odezwał się mądrze Horan, a reszta mu szybko przytaknęła.

Uśmiechnęłam się triumfalnie pod nosem, nabijając na widelec zamówionego wcześniej kurczaka.

-A ja powiem Sophie o Zaynie.- wypalił na jednym wdechu Li, na co wszyscy zaczęliśmy wiwatować, a Zayn zdziwiony, jak i też bardzo szczęśliwy przytulił go i delikatnie pocałował w usta.

Jednak Liam wcale nie wyglądał na szczęśliwego; raczej na przerażonego, ale też pewnego swojej decyzji.

Współczułam mu, jednakże mocno wierzyłam w to, że nie będzie tak źle, jak on to sobie wyobrażał.

Nagle, gdy zdawało się, że każdy z nas w końcu poczuł ulgę, wszyscy dostaliśmy takie samo powiadomienie o nowym tweecie.

"Koncert. Dziś. 18:00. Klub Insomnia."

I właśnie wtedy wszyscy zrozumieliśmy, że solowy koncert Harrego, o którym nikt nie miał pojęcia, musi mieć jakiś większy sens.

I właśnie w tamtym momencie spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę siedemnastą, a cała nasza piątka pośpiesznie wstała od stolika zostawiając na nim pieniądze i możnaby rzec, że biegiem ruszyła do wyjścia.

Desperate Ideally •H.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz