Wyszłam z domu zastanawiając się jak do cholery mam szybko zarobić 5 tysięcy i przy tym nie skończyć jako dziwka.
Moje ponure myśli przerwał Niall, który nie wiedzieć skąd miał mój numer telefonu.
-Hej, maleńka. Masz czas?
-A coś się stało, Ni?
-Pomyślałem, że fajnie byłoby nadrobić stracony czas i wziąłem twój numer od Harrego. Co ty na to, żeby gdzieś dzisiaj wyskoczyć?
-Nie masz dosyć po wczoraj?- zaśmiałam się.
-Przesadzasz, bywało gorzej.
Jestem pewna, że się teraz uśmiecha.
-Wracając, chętnie, ale gdyby coś się zmieniło to będę ci dzwonić.
-Jasne, do zobaczenia, mała.
-Pa, Niall.
Z uśmiechem na ustach dotarłam do mieszkania Jane i Adama. Na moje szczęście byli już w domu i jedli chińszczyznę.
-Więc to tak wygląda ten wasz obiad, który mieliście gotować?
Jane połknęła jedzenie, by następnie powiedzieć:
-Adam jest głupią istotą, która nie potrafi się zdecydować, a ja mam w swoim nieistniejącym kutasie jego co chwilę zmieniające się zachcianki.
Parsknęłam na jej słowa śmiechem, natomiast rudzielec o mało co się nie udławił jedzeniem.
-Wypraszam sobie. To ty, karakanie pół godziny wybierałaś sobie danie w restauracji.
Ich wymiana zdań pewnie nie miałaby końca, gdyby do mieszkania nie weszły Victoria i Alyson, które nawiasem mówiąc, też się o coś sprzeczały, ale u nich to nic nowego.
-Już ci mówiłam, kretynko, że mogłaś tyle nie pić!- ryknęła na cały dom Vic, co nie zwiastowało niczego dobrego.
-Gdybym wiedziała, że oni tam będą to nie napiłabym się nawet kropelki alkoholu, ale tobie oczywiście musiało wypaść to z głowy!
Niespodziewanie Adam podszedł do zlewu i wziął z niego gąbkę, którą rzucił Alyson prosto na twarz, na co Victoria wybuchła śmiechem. Nie na długo, ponieważ jej oberwało się ścierką.
Obydwie oburzone spiorunowały go wzrokiem, ale owy nic sobie z tego nie zrobił, wracając do jedzenia.
Całkiem normalny dzień z przyjaciółmi.
Gdy wszyscy się już uspokoili, powiedziałam im czego się dziś dowiedziałam. Każdy z nich był w szoku takim samym jak i ja.
-A ja podejrzewałam, że Ellie jest w ciąży.- uśmiechnęła się Victoria.
-Jasne, że podejrzewałaś. Dlatego nie mówiłaś nic wcześniej.- zgasił ją Rudy, na co ta prychnęła.
-Nie chcę być niemiła czy coś, ale jak ty sobie to wyobrażasz, Natalie? Ellie jest w ciąży, a Daniel nie ma dalej pracy. Wasz dom jest dosyć mały, a dziecko musi mieć swój pokój, bo szczerze wątpię, że pani Lucy pozwoliłaby na to, by jej wnuk mieszkał w jednopokojowym mieszkaniu, jakie ma Daniel. W takim razie, będzie się musiał zwolnić jeden pokój. Chcę ci przez to powiedzieć, że albo musisz sobie coś wynająć, albo przeprowadzić się do nas.- powiedziała mądrze Jane.
Ona miała całkowitą rację i dopiero wtedy zdałam sobie z tego sprawę. Znając ciocię głośno nie przyznałaby, że to dobry pomysł, ale chcąc nie chcąc, kiedyś trzeba dorosnąć i zacząć budować własne życie od fundamentów.
Potem temat zszedł na moje urodziny, a dokładniej na festiwal, na którym byliśmy i wydarzenia, które działy się później.
Ogólnie mówiąc, Victoria opowiadała o Louisie, a reszta słuchała tego. Ja również streściłam swoim przyjaciołom ostatnie godziny swojego życia, które spędziłam wraz z Harrym i Willem.
-Dobrze się składa, że Will będzie miał z kim porozmawiać o swojej orientacji.- rzuciła Jane.
-Jasne, może na mnie liczyć, ale przydałby się teraz Scott, by go jakoś nakierował.- powiedziałam smutno, ponieważ tęskniłam za owym chłopakiem, a ten mieszkał na drugim końcu Anglii.
Adam i Jane wymienili się spojrzeniami, po czym szeroko się uśmiechnęli.
-No cóż, jeszcze lepiej się składa, bo Scott przyjeżdża w sobotę.
Zrobiłam wielkie oczy, patrząc na nich jak na debili, za to oni nie wyglądali jakby żartowali, przez co tym bardziej nie mogłam uwierzyć.
-No co się tak, kurwa gapicie? Scott będzie u nas za niecały tydzień!
Razem z Vic i Al zaczęłyśmy piszczeć z radości, a następnie zwyzywałyśmy tych kretynów, że nic nam nie powiedzieli.
-Ty kutasie, jak mogłeś zataić, że twój brat przyjeżdża?- wypomniałam Adamowi, na co owy się zaśmiał.
Trwaliśmy wszyscy w ekscytacji, dopóki nie usłyszałam dźwięku powiadomienia wiadomości od Nialla.
Od: Niall
Będę po Ciebie o 19:00, Ni x
CZYTASZ
Desperate Ideally •H.S. ✔
Fanfic"-Nigdy bym nie pomyślała, że zakocham się w takim uroczym dupku jak ty. -Nigdy bym nie pomyślał, że jestem uroczy." Okładka: @whitewine1