Rozdział 27.

3.6K 156 27
                                    

Sceny 18+

Po skończonej sesji ja i Zayn pozwoliliśmy sobie na kilka drinków, ale oczywiście nie obyło się bez narzekań Harrego, że nie będzie mnie zawoził pijanej do domu. Liam wyszedł niedługo po tym, jak zaczęliśmy robić zdjęcia, przez co Zayn wydawał się być smutny.

-Mam nadzieję, że pamiętasz o jutrzejszym koncercie i nie nawalisz się jak świnia lub nie skończysz skacowany.- powiedział w którymś momencie Harry.

Mulat przechylił głowę na bok, po czym kiwnął nią na znak, że pamięta, a ja pierwsze o tym słyszałam.

-Jaaaaki koncert?- przeciągnęłam samogłoskę, będąc już lekko wstawioną.

-Zapomniałem ci powiedzieć, że One Direction gra jutro w jednym z lokalnych klubów i mam wielką nadzieję, iż wesprzesz mnie tam swoją osobą.- mówiąc to, Zielonooki podszedł do mnie i przytulił mnie od tyłu.

-Zobaczymy co da się zrobić.- uśmiechnęłam się zalotnie w jego stronę.

Zayn wydał z siebie coś pomiędzy jękiem, a świstem.

-Powinniście być razem.

Spuściłam głowę w dół, a szatyn momentalnie się ode mnie odsunął i poszedł do łazienki.

W tym czasie Zayn zrobił mi kolejnego trunka, którego wypiłam duszkiem, żeby Harry nie miał się o co denerwować.

-Jedziemy. Myślę, że już ci wystarczy alkoholu.- oznajmił sam zainteresowany, wchodząc z powrotem do pomieszczenia.

Zrobiłam naburmuszoną minę, ale posłusznie ubrałam buty i zaczęłam żegnać się z Zaynem, jakbyśmy mieli się rozstawać na zawsze.

-Przecież jutro się zobaczycie.- jęknął poirytowany Harry, na co zbyłam go machnięciem ręki.

Na odchodne Zayn dał mi moją wypłatę i chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę samochodu Harrego.

Droga minęła mi na prowadzonym monologu, Harry natomiast czasem tylko parskał śmiechem.

-Wejdź ze mną.- prosiłam chłopaka, kiedy już staliśmy przed mieszkaniem.

Odszukałam klucze w torebce, otworzyłam drzwi i przekonałam się, że nikogo nie ma w domu, co było dziwne, ale dzięki temu wpadł mi do głowy pewien plan.

-Gdzie Jane i Adam?- zastanowił się Harry, podążając za mną.

Odwróciłam się i spojrzałam mu w oczy, by zaraz przylgnąć swoimi ustami do jego. Pogłębiłam pocałunek, gdy on go oddał.

Cały czas było mi go mało, pragnęłam jego dotyku, zapachu i cienia, pomimo naszej krótkiej znajomości. Chciałam popełnić ten błąd, jakim on był, nie zważając na żadne konsekwencje.

Dalej go całując, sięgnęłam do jego koszulki w zamiarze ściągnięcia jej, na co on oderwał swoje usta.

-Nie możemy się pieprzyć.- powiedział na jednym wdechu.

-Nie podobam ci się?- zrobiłam naburmuszoną minę, ocierając się o jego krocze.

-Cholera, podobasz! Jesteś kurewsko piękna i takie też masz ciało, ale nie jesteś trzeźwa i nie chcę, żebyś tego żałowała.

Zatrzymałam wszystkie swoje ruchy, patrząc na niego wymownie.

-Chcę tego od dłuższego czasu, więc nie będę niczego żałować.-powiedziałam i szybko ściągnęłam sukienkę, zostając w samej bieliźnie.

Chłopak cicho przeklnął pod nosem, po czym podszedł do mnie i mocno złapał mnie za tyłek, a ja odruchowo oplotłam go nogami w talii.

Szatyn przeniósł nas na łóżko w moim pokoju i sam pozbawił się koszulki. Zszedł ustami na mój brzuch, a jego dłoń powoli ślizgała się z piersi do majtek.

Wstrzymałam oddech, kiedy wsunął we mnie palec. Następnie odpiął pasek spodni, które razem z pierwszym wylądowały na podłodze. Sama wyrzuciłam w kąt stanik, będąc całkowicie naga przed Harrym.

Wybrzuszenie w jego bokserkach jeszcze bardziej mnie podniecało.

Chwilę potem pozbawił się bokserek i położył na mnie, zaczynając mnie całować. Ocierał się o moje najwrażliwsze miejsce, przez co jęknęłam w jego usta.

Szybko oderwał się ode mnie sięgając do spodni i wyciągając z niej prezerwatywę, a jeszcze szybciej zakładając ją na siebie.

Rozszerzyłam nogi czekając na niego, gdy on się ustawiał przy moim wejściu.

Nagle wszedł we mnie, a ja czując go w sobie wygięłam plecy w łuk. Harry przeniósł jedną swoją dłoń na moją pierś, ugniatając ją, a drugą na biodro.

Nasze sapania i jęki wypełniły się ze sobą, razem z jego coraz szybszymi pchnięciami.

-Chciałem zrobić to od tak dawna.- wysapał.

Chłopak kolejny raz położył się na mnie, pogłębiając ruchy, przy czym trafił w mój najczulszy punkt.

Po kilku sekundach obydwoje doszliśmy, po czym on wyrzucił zużytą gumkę i położył się obok mnie.

Przytuliłam się do jego boku, będąc spełnioną i już całkowicie trzeźwą.

Harry pocałował mnie w czoło, a za moment odpłynęłam do krainy Morfeusza.

Desperate Ideally •H.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz