Wieczór spędzony z Thomasem na stadionie był jedną z moich najlepszych chwil w życiu. Blondyn zadbał o wszystko, żebym czuła się dobrze w jego towarzystwie.
Rozmawialiśmy o wszystkim. Począwszy od głupich kolorów krzeseł na stadionie, które on uważał za dopasowane, a ja za naprawdę kiczowate, po rozmowy o naszych rodzinach i znajomych.
-Nick jest okropny, przysięgam.- narzekałam na swojego byłego chłopaka.
Obecnie wyjaśniałam Thomasowi, jak oraz dlaczego na niego wpadłam.
-Cóż, dopóki jestem blisko ciebie, on na pewno się nie zbliży.- obiecał.
-Więc, nasza znajomość właściwie rozpoczęła się od kłamstwa.- podsumowałam wyjaśnienie jak na niego wpadłam.
Głowa chłopaka obróciła się w moją stronę. Teraz nasze spojrzenia spotkały się, a od jego ust dzieliło mnie zaledwie kilka centymetrów.
-To nie będzie kłamstem, jeśli stanie się coś prawdziwego.- powiedział, a potem powoli przysunął się do mnie.
W chwili, gdy poczułam na swoich wargach jego oddech, odsunęłam się.
-Nie całuję się na pierwszych randkach.- rzuciłam, by nie czuł się aż tak niezręcznie, ale naturalnie nie chodziło o to, że to pierwsza randka.
Harry.
-Rozumiem.- zaśmiał się krótko. -W takim razie czeka nas ich o wiele więcej, a teraz się zbierajmy. Robi się zimno.
Przytaknęłam, po czym wstałam, zadając sobie w głowie pytanie, czy Harry kiedykolwiek zabrałby mnie w podobne miejsce. Zaczęłam skanować twarz Thomasa w poszukiwaniu jakiegokolwiek podobieństwa między nimi, ale nic nie znalazłam.
Byli dwoma odmiennymi osobami, różniącymi się od siebie jak dzień i noc. Tworzyli kontrast, bo wszystko wskazywało na to, że Thomas był tym dobrym, a Harry złym.
***wspomnienie***
-Dalej nie mogę uwierzyć, że Zayn i Liam mają romans.- fascynowałam się, na co zielonooki parsknął śmiechem.
Przytuliłam go do siebie. Robiłam się naprawdę senna.
-Masz z tym jakiś problem?- zapytał, a w jego głosie pozostawało rozbawienie.
Szatyn zaczął kreślić kółka na moim nagim ciele. W to, że wyznaliśmy sobie miłość i drugi raz ze sobą spaliśmy też ciężko mi uwierzyć.
-Jasne, że nie. Po prostu... Szkoda mi tej dziewczyny. Złą opcją jest wieczne oszukiwanie jej.
-Nie raz ta zła opcja może być dla ciebie tą dobrą.- szepnął, by następnie ucałować moje czoło, a ja wiedziałam o głębszym przesłaniu tych słów.
***koniec wspomnienia***
-Pożar!
Podskoczyłam na równe nogi, a gdy zdałam sobie sprawę, że to tylko marny żart blondyna, uderzyłam go w ramię.
-Masz słabe poczucie humoru.- oświadczyłam, ale jego delikatny śmiech sprawił, że też wybuchnęłam śmiechem.
Potem chłopak podszedł do mnie i złapał moje ramiona.
-Nie myśl o tym co się stało przed chwilą.- poprosił. -Nie jestem zażenowany, tylko zdumiony, że są jeszcze takie dziewczyny, jak ty. Ostatnie czego chcę, to żebyś czuła się głupio, bo tego nie zrobiłaś, okej?
Pokiwałam głową na znak, że rozumiem, ale dzięki jego wyznaniu miałam o wiele większe wyrzuty sumienia, niż on zdołałby pomyśleć.
Podał mi dłoń, którą objęłam ponownie swoją.
Następnie jak zwykle odjechaliśmy motocyklem w stronę mojego mieszkania.
CZYTASZ
Desperate Ideally •H.S. ✔
Fanfiction"-Nigdy bym nie pomyślała, że zakocham się w takim uroczym dupku jak ty. -Nigdy bym nie pomyślał, że jestem uroczy." Okładka: @whitewine1