16

83.5K 3.8K 154
                                    

Zamknęłam laptopa i odłożyłam go na miejsce. Wzięłam prysznic i już się kładłam do łóżka gdy nagle rozdzwonił się mój telefon .... Spojrzałam na wyświetlacz. Dawid. Troszkę zdziwiona odebrałam.

- Tak ?

- Cześć Nicola. Tu Dawid. Mam małe pytanko do ciebie.

- Słucham.

- Nie poszła byś ze mną na imprezę w piątek ?

- Hmm czemu nie ?

- Czyli się zgadzasz ?

- Jasne.

- Widzimy się w piątek.

Rozłączyłam się i ponownie ułożyłam się na łóżku. Już prawie usypiałam gdy nagle usłyszałam jak coś uderza o szybę mojego okna. Z początku nie zwracałam na to uwagi ale chwilę potem coś znów odbiło się od okna. Podeszłam bliżej , odsunęłam firankę i wyjrzałam na zewnątrz. Pod oknem siedział Filip.

- Co ty tu robisz ?! - szepnęłam gdyż nie chciałam żeby tata go usłyszał bo było by nieciekawie.

- Cześć Niki.

- Już się za mną stęskniłeś ?

- Oczyyywiście. Chciałem zapytać czy czasem nie zostawiłaś czegoś w mojej bluzie. - (Filip pożyczył mi ją gdy odprowadzał mnie do domu bo było troszkę chłodno)

- Nie chyba nie - odpowiedziałam bez zastanowienia. Raczej nie miałam czego tam zostawić.

- Na pewno ? - dociekał.

- No tak.

- A wisiorek ? - podczas nauki jazdy na desce zahaczyłam dłonią o łańcuszek z małym serduszkiem na końcu który rozsypał się na kawałki.

- Poczekaj już schodzę. - ubrałam na siebie tylko bluzę i po cichutku zeszłam po schodach.

Kiedy wyszłam już z domu skierowałam się na tył domu gdzie w altance siedział Filip. Usiadłam koło niego na ławce , a on wyciągnął z kieszeni łańcuszek.

- Naprawiłeś ? - spytałam ucieszona

- Tak. - wyciągnęłam ku niemu rękę ale Filip kazał mi się odwrócić. Zapiął łańcuszek i z powrotem obrócił w swoją stronę. Popatrzył mi głęboko w oczy i zbliżył swoją twarz wciąż nie mówiąc ani słowa. Kiedy nasze usta prawie się dotknęły w moim pokoju zapaliło się światło a przez okno zauważyłam sylwetkę taty.

- Cholera... Przepraszam Filip ale muszę już iść.

- Ale.. - jednak mnie już nie było.

Otworzyłam po cichu drzwi i zakradłam się do łazienki. Zostawiłam tam bluzę i wróciłam do pokoju udając mega zaspaną. (Ziewałam itd. )

- Co ty tu robisz tato ?

- Gdzie byłaś ?

- W łazience.

- O tej porze ?

- To takie dziwne ? A pozatym sprawdzasz mnie ?

- Twój telefon dzwonił jak oszalały i było go słychać w całym domu. Więc przyszedłem bo ty go długo nie wyłączałaś, patrzę - a ciebie nie ma

- Wyszłam do łazienki. O co robisz aferę ?- odpowiedziałam wchodząc pod kołdrę i narzucając ją na głowę, nie zwracając uwagi na tatę siedzącego na fotelu obok. On tylko westchnął i wyszedł z pokoju gasząc światło i zamykając za sobą drzwi. Kiedy to zrobił , zerwałam się z łóżka i otworzyłam okno. Koniecznie chciałam sprawdzić czy Filip jeszcze tam jest. Jednak jego już nie było.

Zamknęłam okno i położyłam się do łóżka. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu , a tam 3 nieodebrane połączenia od Sary.

" pewnie coś się stało " - pomyślałam wybierając numer do dziewczyny.

- Niki ?! - odebrała po pierwszym sygnale

- Tak to ja . Stało się coś ?

- Ja... ja potrzebuje twojej pomocy. - słyszałam jak płacze do telefonu.

- Ci się stało ?!- w słuchawce cisza- Sara. ... Jesteś tam ?!

- Tak. Pomóż mi ...

- Dobrze. Gdzie jesteś ?

Sara podała mi konkretny adres a ja momentalnie narzuciłam na siebie pierwsze lepsze spodnie , bluzę i pobiegłam do pokoju Michała. Obudziłam go i poprosiłam aby mnie zawiózł. Chłopak momentalnie się ubrał, wziął klucze od samochodu taty i po chwili byliśmy w drodze.

Kiedy dojeżdżaliśmy do przejazdu kolejowego, ujrzałam coś strasznego. Na drodze leżał przewrócony i całkowicie skasowany motor a kilka metrów za nim Sara i jakiś chłopak. Od razu podbiegłam do dziewczyny. Uklękłam przy niej i chciałam się od niej dowiedzieć co się stało. Ona jednak leżała z zamkniętymi oczami i nie odpowiadała. Złapałam ją za nadgarstek i ku mojej uldze wyczułam tam tętno. Sięgnęłam do kieszeni po telefon , jednak go tam nie znalazłam. Spojrzałam na Michała który próbował wyczuć puls u chłopaka.

- Masz telefon ?! - wrzeszczałam przez łzy.

- Tak.

- Zadzwoń po karetkę ! - teraz już łzy ciekły mi strumieniami. Klęczałam przy Sarze ściskając jej dłoń i modląc się aby wszystko było z nimi dobrze. Nie zwracałam na nic uwagi. Nawet nie wiedziałam kiedy karetka przyjechała. Zaczęłam wrzeszczeć kiedy lekarze zabierali moją przyjaciółkę. Chciałam jechać z nimi , być przy niej kiedy się obudzi. Jednak Michał mi nie pozwolił. Przytulał mnie mocno , głaszcząc po włosach.

- Jedźmy do szpitala...

- Nie . Wracajmy do domu. Do szpitala pojedziemy jutro rano.

- Ale ja muszę przy niej teraz być

- Nie, nie musisz. Nic to nie pomoże.

Brat zaprowadził mnie do samochodu , i pojechaliśmy do domu. Kiedy przekroczyłam próg drzwi wejściowych zauważyłam tatę siedzącego na schodach.

- A co to za nocne przejażdżki ?

Nic nie odpowiedziawszy, poprostu wtuliłam się w niego tak jak to robiłam gdy miałam te 8 lat. Brakowało mi tego. Bardzo. Jednak nawet teraz moje łzy płynęły strumieniami. Bałam się o moją Sarę. Tę wiecznie uśmiechniętą blondynkę.

*następnego dnia *

Siedząc przy szpitalnym łóżku wciąż nieprzytomnej Sary przechodziły mnie ciarki. Moje policzki nadal były mokre od wciąż przybywających łez.

- To już koniec wizyty. - powiedziała pielęgniarka która właśnie weszła.

- Momencik zaraz wychodzę.

- Proszę się tak nie martwić. Jej stan jest coraz to lepszy. Niedługo powinna się wybudzić ze śpiączki. Lada dzień wróci do szkoły i wszystko będzie jak dawniej. - powiedziała pielęgniarka kładąc mi dłoń na ramieniu.

Kiedy wyszłam z sali w której leżała Sara zauważyłam Michała siedzącego na krześle obok z kubkiem kawy z automatu. Kiedy mnie zobaczył momentalnie się podniósł.

- Co z nią ? - spytał podając mi kubek.

Powtórzyłam mu wszystko czego się dowiedziałam od kobiety. On tylko mnie przytulił.

- Będzie dobrze..

- Musimy jeszcze tylko sprawdzić co z tym chłopakiem ..

- Sprawdziłem już....

- I co z nim ?

- Nie najlepiej. Śpi...

- A kiedy się obudzi ? - spytałam już bezsilnie.

- Nie obudzi ..- powiedział z bólem Michał.

Poczułam się nagle jak bym wirowała a po chwili upadłam na kolana zalewając się łzami. Brat momentalnie pomógł mi wstać i posadził na krześle. Kiedy trochę się uspokoiłam , zabrał mnie do domu.

Kiedy weszłam do pokoju padłam na łóżko i poprostu wrzeszczałam. Wrzeszczałam do poduszki dajac upust emocjom. Wkrótce jednak ogarnęła mnie senność po nieprzespanej nocy i poprostu odpłynęłam.

Mam Cię (1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz