Minął dopiero pierwszy dzień szlabanu a ja już nie wytrzymuję. Cały wczorajszy dzień spędziłam przed laptopem. Dzisiejszy też lepiej się nie zapowiada. Coś mnie zaraz trafi. Ciągłe siedzenie w jednym pomieszczeniu naprawdę mi nie służy. Podniosłam się z fotela i zeszłam na dół do kuchni. Skoro nie mam co robić to może chociaż zajmę się obiadem. Wyciągnęłam z lodówki odmrożonego wcześniej kurczaka i potrzebne warzywa. Byłam właśnie zajęta krojeniem mięsa kiedy po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka.
Wytarłam ręce w ścierkę i ruszyłam w kierunku drzwi. Otworzyłam je a mój humor momentalnie się poprawił.
- Tatuś w domu ? - spytał stojący za drzwiami Filip.
- Nie. Ma jakieś spotkanie czy coś.. Wejdź.. - odsunęłam się od wejścia wpuszczając chłopaka do środka.
- Tęskniłem - wyszczerzył się podchodząc do mnie. Złożył na moich ustach namiętny pocałunek po czym ściągnął swoje białe convers'y.
Podczas gdy on bawił się swoim telefonem ja postanowiłam skończyć obiad. Stanęłam więc z powrotem nad tym biednym kurczakiem z nożem w ręce i zaczęłam go kroić.
- Może pomóc ? - spytał brunet kiedy wreszcie oderwał się od komórki.
- Jak chcesz. Możesz pokroić paprykę. - podniósł się i już po chwili stał obok mnie z nożem w ręce. Muszę przyznać że nie sądziłam iż krojenie papryki może być aż tak bardzo pochłaniające. Wolnym ruchem przecinał warzywo w drobne paski. Skupienie widniejące na jego twarzy mówiło samo za siebie. Przygryzając końcówkę języka koncentrował się na krojeniu. Cudem powstrzymywałam się od wybuchnięcia śmiechem. Kiedy w końcu uporałam się z kurczakiem wstawiłam go do piekarnika i dołączyłam do Filipa który kończył dopiero swoją pierwszą paprykę.
- Może przynieść ci linijkę ? - naprawdę nie mogłam się powstrzymać.
- Czy ty sobie ze mnie drwisz ? - spytał uśmiechając się nieśmiało i unosząc jedną brew.
- Ja skądże - parsknęłam cichym chichotem. - Wyglądasz jak byś pierwszy raz kroił paprykę.
- Raczej nie jadam papryki więc nie miałem okazji jej kroić.
- Widać.
- Jeszcze słowo a przysięgam że będziesz mnie błagać o przebaczenie. - mimo poważnego wyrazu twarzy w jego oczach tańczyły wesołe iskierki które upewniały mnie w tym że się ze mną droczy.
- Och czyżby ? - popatrzył na mnie i po chwili odłożył nóż.
- Sama się o to prosiłaś. - Podszedł do mnie i nim się zorientowałam przerzucił mnie sobie przez ramię i ruszył w kierunku salonu.
- Puść mnie - klepnęłam go żartobliwie w tyłek na co ten nie zareagował.
- Jak sobie życzysz - nim się obejrzałam leżałam już na kanapie. Usiadł na mnie okrakiem zamykając oba moje nadgarstki w lewej ręce. Prawą skierował na wysokość moich żeber po czym zaczął mnie łaskotać.
Śmiałam się coraz głośniej a on nadal nie dawał za wygraną.
- Błagam dość ! - westchnęłam między napadami śmiechu.
Ku mojemu zdziwieniu przestał. Nie łaskotał mnie już ale nadal trzymał moje nadgarstki w uścisku tuż nad moją głową. Pochylił się i musnął ustami moje usta. Chwilę później trwaliśmy już w namiętnym pocałunku. Uwolnił moje ręce by przenieść swą dłoń na wysokość mojego biodra. Wplątałam palce w jego włosy przyciągając go do siebie jeszcze bardziej. Moim ciałem wstrząsnął dreszcz kiedy przeniósł jedną z rąk w okolice moich piersi.
- Co się stało ? - spytał wyraźnie zdziwiony moją reakcją.
- Nic. - ucięłam szybko.
- Ej. - chwycił palcami moją brodę zmuszając do spojrzenia mu w oczy. - Powiedz mi.
- Naprawdę nic. Po prostu...
- Po prostu co ? - czy on naprawdę nie może odpuścić ?
- Po prostu Paweł.... On też mnie tak dotykał. I nagle mi się to wszystko przypomniało.Wtedy jak był u mnie - I w ten właśnie sposób znów mam szklanki w oczach. Cały dobry nastrój pękł jak bańka mydlana.
- A to kutas - warknął. Jego spojrzenie momentalnie stało się chłodne. Kiedy jednak ponownie na mnie spojrzał, złagodniało. - Chodź tutaj - usiadł na kanapie i pociągnął mnie na kolana. Zamknął mnie w swoich ramionach a ja wtuliłam się w jego tors. Głaskał moje włosy co działało na moje nagłe zdenerwowanie kojąco. Jak to możliwe że w jego ramionach czuje się tak bezpieczna ?
- Coś mi tu śmierdzi - mruknął nagle chłopak. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu szukając potencjalnej przyczyny tego smrodu. I nagle moją uwagę przykuł siwy dym wydobywający się z piekarnika.
- Kurczak ! - momentalnie zerwałam sie z jego kolan i pobiegłam w kierunku kuchenki. Otworzyłam drzwiczki piekarnika przykładając ścierkę do twarzy i wyciągnęłam naczynie z kurczakiem. A raczej z tym co z niego zostało.
- Dobry był obiad ? - pytam kręcąc głową z jakiegoś powodu nie mogąc powstrzymać śmiechu.
- Pyszny - mruknął Filip otwierając okna w kuchni i salonie. - Nie da się go już uratować ?
- Nie bardzo. Chyba że lubisz węgiel.
- Węgiel ?
- Mhmm. Nic więcej tu nie ma.
- To może zamówimy pizze ?
Pokiwałam przytakująco głową i skończyłam sprzątanie po dzisiejszym "obiedzie".
Siedzieliśmy na podłodze, opierając się plecami o kanapę i ślepiąc w telewizor. Zajadaliśmy pizze koncentrując się na kolejnym odcinku House'a.
- Masz tu ketchup -mruknął Filip podczas przerwy na reklamę.
- Gdzie ? - spojrzałam na niego.
- Tutaj. - pochylił się i pocałował mnie w prawy kącik ust.
- Mhmmm. Muszę się częściej brudzić ketchupem jeśli takie są tego skutki.- mruknęłam na co brunet cicho zachichotał. Pocałował mnie w policzek i wróciliśmy do oglądania filmu. Oparłam się wygodnie o jego ramię i pogrążyłam się w filmie.
- Fajny film prawda ? - obudził mnie głos Filipa. Przetarłam sennie oczy i podniosłam głowę z jego torsu.
- Świetny - ziewnęłam.
- Tak myślałem. Muszę się już zbierać skarbie.
- Koniecznie ?
- Tak ... Muszę jeszcze zajrzeć na siłownię a robi się późno.
- Hmmm okej. - Podniosłam się z podłogi zbierając z dywanu pudełko po pizzy i puste szklanki po napojach by zanieść je do kuchni.
Kiedy wróciłam do przedpokoju Filip stał już ubrany w swoje trampki i kurtkę.
- Kiedy wpadniesz ?
- Pewnie jutro. - złapał mnie za szlufki dżinsów i przyciągnął do siebie. Schylił swą twarz ku mojej i złączył nasze usta.
Nagle drzwi wejściowe się otworzyły a po chwili stał w nich już tata z miną mordercy. Z jego twarzy nie dało się nic wyczytać oprócz kipiącej z niego wściekłości. Jeszcze go w takim stanie nie widziałam. Cholera że też musiał wpaść w takim momencie. Nie mógł przyjść te 5 minut później ? A teraz nie dość że przyłapał mnie z Filipem , to jeszcze w takiej sytuacji.
- Czy ja aby państwu nie przeszkadzam ? - wyplątałam palce z włosów Filipa po czym opuściłam głowę ku podłodze. Cholera ! Jak ja to teraz wytłumaczę. Przecież on mnie zabije.
- W zasadzie toja już wychodziłem. - mruknął z zakłopotaniem Filip.
- Tak też myślałem - warknął tata gdy brunet mijał go w drzwiach. Kiedy był już na zewnątrz odwrócił się w moją stronę by uśmiechnąć się słabo i bez przekonania. - Nikola Stępień ! Natychmiast żądam wyjaśnień ! - gdy usłyszałam ton z jakim się do mnie zwraca, moja nadzieja na to że mi się jakimś cudem upiecze, zgasła jak świeczka na wietrze.
- No... Eeee..... Ale co chcesz wiedzieć ?
- Co chcę wiedzieć ? Wszystko ! Kim jest ten chłopak i co tutaj robił ? - spytał kiedy wreszcie usiedliśmy na kanapie. Nagle moje dłonie stały bardziej interesujące niż zwykle. No i co ja mam mu powiedzieć ? Szczerze inaczej wyobrażałam sobie przedstawienie chłopaka tacie.
- Nikola ! Rozmawiaj ze mną. Chyba należą mi się jakieś wyjaśnienia ?!
- Oj tato, uspokój się trochę..
- Wchodzę do domu a moja córka całuje się z jakimś przypadkowym chłopakiem którego pierwszy raz widzę na oczy ! I jak mam być spokojny ?
- To nie jest przypadkowy chłopak - warknęłam. - Ma na imię Filip.
- I po co on tu przyszedł ja się pytam ?
- Ten ON ma imię.
- I kim on dla ciebie jest ? - jezu chciałam niedługo przedstawić bruneta tacie jako swojego chłopaka no ale nie w takich okolicznościach !
- No ... On jest .... Ten no .... - Ojciec spiorunował mnie wzrokiem - On jest moim chłopakiem..
- Nikola ! Ty masz dopiero 16 lat ! Powinnaś zająć się nauką a nie chłopcami - beszta mnie ojciec a ja przewracam oczami - Nie życzę sobie żadnych chłopaków w moim domu jasne ? A co do szlabanu, myślę że niepodważalnie zasłużyłaś sobie na dodatkowy tydzień.
- Że co ? Za co niby ? Nie zgadzam sie !
- Nie masz nic do gadania. A jak byś mnie czasem nie zrozumiała liczę że przestaniesz sie spotykać z tym chłopakiem. - Co ?! Nie mam mowy . Chyba go głowa boli. To pewnie przez ten wczorajszy upał. Przewróciłam oczami i wyszłam z salonu prosto do swojego pokoju. Zatrzasnęłam drzwi opadłam obrażona na łóżko. On chyba nie myśli że przestanę się spotykać z Filipem tylko dlatego że on ma taki kaprys. To tak jakbym ja wymagała od niego żeby porzucił pracę i zajął się domem. Zawsze starałam się słuchać rodziców. Dla świętego spokoju im przytakiwałam i robiłam to o co mnie prosili. Ale teraz nie zamierzam. Nie odpuszczę sobie Filipa ! I właśnie wtedy, siedząc na tym łóżku i zagryzając z wściekłości wargę zdałam sobie sprawę dlaczego nie chcę odpuścić. Ja najzwyklej w świecie nie potrafię. Sama myśl o stracie mojego ukochanego czarnookiego przyprawia mnie o dreszcze. Czy to właśnie jest miłość ?
CZYTASZ
Mam Cię (1&2)
Teen FictionNowa szkoła, nowi znajomi, now miłość. Nowe życie. Ale czy aby na pewno nowe oznacza lepsze ? Jak dużo figli potrafi spłatać los w ciągu tak krótkiego czasu? Jak szybko się poddasz gdy twoje życie obraca się o 180 stopni każdego dnia ? Zapraszam ;3