81

49.7K 2.3K 79
                                    

Pierwsze dni na uczelni mijały dość szybko i nerwowo. Nadal nie byłam zaznajomiona z okolicą, podobnie zresztą jak Filip, więc często zdarzało nam się zabłądzić. Jednak z dumą mogę przyznać że nie jest już aż tak źle.

- Tak tato... - mruknęłam zmęczona do telefonu - Wszystko jest w porządku....

- Na pewno ? Martwię się. Moja mała dziewczynka, sama, w wielkim mieście.

- Tatooooo... - jęknęłam po raz kolejny, opadając na kanapę - Poza ty nie sama, tylko z Filipem.

- Teraz martwię się jeszcze bardziej - fuknął niezadowolony.

- Tato...

- Cóż... Gdybyś czasem czegoś potrzebowała ....

- Zadzwonię - zachichotałam. Już od przeszło 20 minut wisiałam na telefonie, z koniecznością wysłuchiwania jego kazań na temat tego, jak bardzo przestał podobać mu się mój wyjazd.  - Kocham cię tato.

- Ja ciebie też - westchnął - Już za tobą tęsknię.

Uśmiechnęłam się lekko, po czym wcisnęłam czerwony guzik by zakończyć połączenie. Zdenerwowana spojrzałam na zegarek. Dochodziła prawie 21. Zimna już kolacja czekała na nietknięta na stole, a po Filipie nadal nie było śladu. Wkurzona, ale nadal zmartwiona rzuciłam się na kanapę, zatapiając twarz w jednej z miękkich poduszek. Zgodnie z jego słowami powinien być tutaj już od jakichś trzech godzin. Wyprostowawszy się, sięgnęłam po plik notatek z ostatniego wykładu by choć na chwilę się czymś zająć.

Po kolejnej godzinie bezsensownego wpatrywania się w kartkę - swoją drogą to naprawdę nie moja wina że przez tego idiotę nie mogę się skupić -  wybrałam numer Filipa już chyba po raz setny dzisiaj. Kiedy odpowiedziała mi automatyczna sekretarka, dosłownie zagotowało się we mnie. Podniosłam się z kanapy i podreptałam do łazienki. Myślę że wchodząc pod prysznic, żywiłam cichą nadzieję na to, że wraz z wodą spłynie całe to nieprzyjemne uczucie troski i bezradności zarazem. Przez moją głowę cały czas przebiegała jedna i ta sama myśl. A jeśli coś się stało ? Zdesperowana do granic możliwości, wyszłam z łazienki i zatrzasnąwszy za sobą drzwi, rzuciłam się z powrotem na kanapę. Nim się obejrzałam, zmorzył mnie sen.

~

- Kochanie ! - drzwi wejściowe mieszkania otworzyły sie gwałtownie, wyrywając mnie tym samym ze snu.

Podniosłam się z kanapy, przyglądając uważnie chłopakowi przez zaspane oczy.

- Nie... - czkawka - ... uwierzysz !

Podniosłam skonsternowana brwi. Czy on jest .. ?

- Dostałem pracę - podszedł chwiejnym krokiem w moją stronę, a uśmiech jaki widniał na jego twarzy był tak rozbrajający, że... Potrząsnęłam głową. Nie mogę przecież puścić mu tego tak po prostu... Jak głupia na niego czekałam, a on wraca do domu schlany.

- Nie cieszysz się ? - wybełkotał zawiedziony, kiedy minęłam go z obojętnym wyrazem twarzy.

- Bardzo. - zamknęłam za sobą drzwi, po czym wdrapałam się na łóżko.

Nie minęła nawet minuta a w pomieszczeniu pojawił się brunet.

- Mała... Co jest ? - przysiadł na krańcu materaca i pochylił sie lekko w moją stronę.

- Nic - warknęłam naciągając na twarz kołdrę. Alkohol którym śmierdział dosłownie przyprawiał mnie o mdłości. - Próbuję spać.

- Kurwa Nicola - podniósł się gwałtownie z łóżka, zrzucając ze mnie nakrycie. - Nie bądź niewdzięczną suką do cholery ! - ryknął, a we mnie się coś zagotowało.

Mam Cię (1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz