73

45K 2.6K 485
                                    

- Cześć - uśmiechnęłam się lekko podchodząc do niego, by pocałować go na przywitanie jak to zwykle mieliśmy w zwyczaju.

- Cześć - rzucił patrząc wszędzie byle nie w moje oczy. ...Co do cholery ?

- Co jest tak ważne że wyciągasz mnie z domu o prawie dziesiątej w nocy ? - spytałam lekko zdezorientowana jego kamienną miną, ukrywającą przede mną jakiekolwiek emocje.

- Usiądź - wskazał na ławkę w pobliżu. Był taki ... oschły, obojętny. Przyglądając się uważnie jego twarzy, usiadłam we wskazanym miejscu. Cały czas, starał się utrzymać między nami spory dystans co mnie bolało.

- Czy coś się stało ? - Zerwie z tobą. Jak nic z tobą zerwie... ,

- Niemogę cię tak dłużej okłamywać - westchnął ujmując niepewnie moją dłoń.

- Co masz na myśli ? 

- Ja.. - nabrał powietrza w płuca - Ja chcę to zakończyć. Nie kocham cię. 

- Nieprawda.. - w oczach momentalnie stanęły łzy.

- Kocham Monikę - westchnął po chwili. 

- Kłamiesz ! - wrzasnęłam nie mogąc się pogodzić z myślą, że osoba która przewróciła mój świat o 180 stopni - właśnie ode mnie odchodzi. 

- Ja myślałem że cię kocham. Chciałem o niej zapomnieć, miałem nadzieję że mi w tym pomożesz...

- Więc byłam twoim kołem zapasowym ?! - ryknęłam, szlochając cicho. Moje serce leżało na chodniku, zdeptane jego ciężkim, zimowym butem.

Kiedy nie odpowiedział, spojrzałam na swoje splecione dłonie. Na prawej ręce połyskiwał pierścionek z małym czarnym kamyczkiem. 

- Chcesz odejść ? - spytałam nie pewnie. Nadal miałam nadzieję że to jakieś głupie żarty. Że zaraz wybuchnie donośnym śmiechem, przytuli mnie i powie jak bardzo mnie kocha.

- Tak - w kącikach jego oczy pojawiły się łzy. - Chcę odejść. 

- Więc czemu do cholery płaczesz ?! - po raz kolejny tego wieczoru podniosłam głos. 

- To są łzy ulgi. - szepnął nie patrząc na mnie. 

Kolejna porcja łez spłynęła po moim policzku kiedy zerwawszy się z ławki zrobiłam dwa kroki do przodu. Zatrzymałam się, spojrzałam na swoje dłonie i zsunąwszy z palca pierścionek, rzuciłam nim pod nogi chłopaka. Nim odeszłam, ostatni raz spojrzałam na jego twarz. Zaczerwienione od hamowanego płaczu oczy, patrzyły wszędzie byle nie na mnie. Odeszłam tak jak sobie tego życzył.

~*~

Kiedy zniknęłam z pola widzenia chłopaka, opadłam na jedną z ławek. Podciągnąwszy nogi pod brodę , objęłam je rękami. Nie hamowałam już łez. Szlochałam cicho, użalając się nad sobą. Wszyscy mnie opuścili. Wszyscy. Całe moje ciało drgało. Przez każdą komórkę ciała przechodziły mnie dreszcze. Ból który rozsadzał moje wnętrze, był nie do opisania.  Odszedł. Odszedł na zawsze

Podniosłam się z ławki. Nogi nadal były jak z waty. Rozdzierały mnie mieszane emocje. Złość, rozpacz.. Wszystkie negatywne. 

Ruszyłam biegiem w kierunku domu. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. W parku tłoczyło się zbyt wiele ludzi a ja rozpaczliwie potrzebowałam samotności. 

- Nicola ?! Wszystko w porządku ? - usłyszałam za swoimi plecami tak dobrze znany mi głos. 

- Nagle cię to interesuje ? - wrzasnęłam, nie patrząc nawet przez chwilę na Sarę. 

- Nicola.. - podeszła do mnie, łapiąc mój nadgarstek.  - Co się stało ?

Nie wiedziałam co powinnam zrobić. Jednak nim się zorientowałam, zamknęła mnie w żelaznym uścisku. 

- Nie kocha mnie ! Rozumiesz ?! Nigdy nie kochał ! - załkałam.

- Ciiii..... - pocierając jedną ręką moje plecy, drugą wyciągnęła telefon. - Halo ? ... Przyjedź po mnie proszę. 

~*~

- Chcesz żebym została z tobą ? - spytała blondynka wychylając głowę zza otwartego okna samochodowego. 

- Nie... - westchnęłam - Dziękuję... Tobie także - tu zwróciłam się do Pawła siedzącego za kierownicą. 

Skinął lekko głową a ja ruszyłam w kierunku drzwi wejściowych. Zamknąwszy je za sobą ruszyłam schodami na górę. Od razu postanowiłam zniknąć w łazience.. Gorąca kąpiel. To zawsze działało na mnie kojąco. Ściągnęłam więc z siebie ubrania i zostawszy w samej bieliźnie, stanęłam przed lustrem. Sunęłam palcem po konturze tatuażu który był dopełnieniem dziary Filipa, kiedy nowa porcja łez spłynęła po policzkach. 

- Nie zapomnę - szepnęłam sama do siebie. 

Choć bym chciała, nigdy mi się to nie uda. Ten mały tatuaż zawsze będzie przypominał mi o wysokim, ciemnookim brunecie.

Postanowiłam jednak w miarę możliwości odizolować się od tego wszystkiego. Od miejsc w których wspólnie bywaliśmy, od wspólnych znajomych... Od wszystkiego. 

Zrezygnowałam z kąpieli, chcąc zaoszczędzić czas. Szybki, zimny prysznic wyrwał moje ciało ze znużenia. 

Zrobiwszy duży kubek kawy, ułożyłam się wygodnie na łóżku ze stosem książek i materiałów które pomogą mi się przygotować do jutrzejszego konkursu. Nie zostanę w tym mieście. Już nie.

~*~

O godzinie siódmej rano wynalazek diabła, zwany potocznie budzikiem, rozbrzmiał w całym pokoju. Zrzuciłam z siebie wszystkie papiery z którymi wczoraj musiałam usnąć i podreptałam do łazienki. 

- Wyglądam jak gówno - mruknęłam obmywając twarz zimną wodą. Czyli tak jak codziennie od kilku miesięcy. 

Narzuciłam na siebie pierwsze lepsze rurki i jakiś szeroki sweter, po czym wzięłam torbę z książkami i zeszłam na dół. W głowie cały czas przetwarzałam informacje przyswojone wczorajszego wieczoru. To stypendium to moja jedyna szansa bym mogła się stąd wyrwać. Upiłam łyk kawy z kubka Michała po czym wyszłam z domu. 

Do testu konkursowego zasiadłam dość pewna siebie. Uporałam się z wszystkimi zadaniami, ledwo mieszcząc się w czasie. Nie wiem jak napisałam.. Nie wiem czy dobrze.- Mam nadzieję że na tyle trafnie, bym mogła stąd wyjechać. - pomyślałam jak zapewne pozostałe 200 uczestników.

~*~

Udało mi się naskrobać jeszcze taki krótki rozdział.

Chciałam podziękować Wam za te wszystkie wyświetlenia. 80 tysięcy to nie przelewki xD

Jestem naprawdę dumna że Mam Cię cieszy się aż tak dużym zainteresowaniem.

Dziękuję że czytacie ♥ Dzięuję że mnie wspeiracie ♥ Dziękuję że ze mną jesteście ♥

Mam Cię (1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz