67.

61K 2.8K 158
                                    

Jak każdego popołudnia, gdy tylko lekcje się skończyły, spakowałam swoje rzeczy i szybkim krokiem ruszyłam na przystanek, gdzie miałam wsiąść do autobusu jadącego w kierunku Orłowa gdzie mieścił się dom mamy. Wychodząc ze szkoły, jak zwykle byłam świadkiem tego, jak Sara rzuca się w ramiona swojego "księcia z bajki" i nawzajem zasysają swoje twarze na oczach całej szkoły. Ale co tam. Przecież to tylko jakieś 400 osób na nich patrzy. Och.. Czujecie ten sarkazm prawda ?

Pokręciłam zażenowana głową i nałożywszy na uszy słuchawki, przyśpieszyłam kroku. Od ostatniego telefonu Pawła, nie miałam z nim najmniejszego kontaktu. Co mnie w pewnym stopniu martwi. Wyraźnie zaznaczył że ma zamiar się zemścić, więc na pewno coś knuje.

W moich uszach zaczęły rozbrzmiewać pierwsze takty ROOM 94 kiedy mój telefon zawibrował zwiastując nową wiadomość.

Gdzie jesteś ? Czekam na Ciebie na parkingu przed szkołą. 

Skończyłaś już lekcje prawda ? 

F.

Przeciągnęłam palcem po ekranie, wybierając jego numer. Odebrał już po drugim sygnale. 

- Gdzie jesteś mała ? 

- Stoję na przystanku. - powiedziałam przeciskając się przez niewielki tłum i siadając na jednej z niewielu wolnych ławek w okolicy. 

- Znowu jedziesz do mamy ? - w jego głosie wyczułam lekkie zdenerwowanie. 

- Um. Tak.

- Myślałem że spędzimy piątkowe popołudnie razem- mruknął. 

- Obiecałam że dzisiaj też do niej wpadnę.

- Jesteś u niej codziennie od praktycznie trzech tygodni - warknął mimo tego, jak bardzo starał sie opanować swój głos. 

- Ona jest chora... - powiedziałam cicho. - Chcę z nią spędzić każdą możliwą chwilę póki jeszcze mogę. 

- Nicola ja wszystko rozumiem. Naprawdę wiem co czujesz ale nie zapominaj że oprócz niej są inni ludzie. 

- Filip ja... - nie zdążyłam dokończyć.

- Nie. Jest okej. Zobaczymy się kiedy indziej - westchnął po czym w słuchawce zapanowała głucha cisza po przerwanym połączeniu.

- Przepraszam.. - szepnęłam sama do siebie. 

Czy ja faktycznie go zaniedbuję ? Myślałam że rozumie co się dzieje w moim życiu. Wiedział z czym się muszę zmagać.. To wszystko naprawdę nie jest dla mnie łatwe. Lada dzień nadejdą święta. Będę miała jeszcze więcej roboty niż teraz. A wszystko wskazuje na to, że zostanę z tym sama. 

Mama jest coraz słabsza. Rak dosłownie wysysa z niej życie. Nie radzi sobie w najprostszych, niezbędnych do funkcjonowania czynnościach. Potrzebuje mnie bardziej niż kiedykolwiek indziej. 

~*~

Wysiadłszy z autobusu popędziłam prosto do domu mamy. Nie lubiłam przechodzić przez ulicę z którą musiałam się zmierzyć. Przywoływała za dużo wspomnień. Niekoniecznie tych dobrych. Chociaż, gdy teraz tak na to patrzę, wszystko wydaje się tak dziecinnie śmieszne. To w tej uliczce, poznałam Pawła. To tutaj pierwszy raz pocałował mnie po naszej pierwszej randce. ( Bał się Michała więc postanowił zrobić to w miejscu gdzie na pewno nas nie zobaczy ). To także tutaj pierwszy raz mnie uderzył. Na niewielkiej ławeczce spotykaliśmy się średnio każdego wieczoru. Byliśmy jeszcze dziećmi chodzącymi do gimnazjum które wyobrażały sobie miłość na całe życie. No dobra, ja sobie wyobrażałam. Ale on dawał mi ku temu konkretne powody ! Przez trzy lata, dzień w dzień,widzieliśmy się codziennie. Całował mnie na powitanie jak i na pożegnanie. Na tej jednej, małej ławce spędziłam dziesiątki godzin. 

Mam Cię (1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz